piątek, 27 grudnia 2013

Analiza świąteczna, czyli David i Klara

Witajcie!
Dziś mamy dla Was analizę świąteczną. Może trochę spóźnioną, ale mamy nadzieję, że Wam się spodoba. Analiza jest nieco krótsza niż zwykle, ale analizatorki też mają (rz)życie i z magii świąt skorzystać chciały. 
Mamy dziś do czynienia nie z aŁtorką, a z aŁtorem. AŁtor ma na imię Kacper, a analizowane opko to prawdopodobnie jego debiut literacki. Jak mu wyszło? Ano zaraz zobaczycie jak. Nie jest tragicznie, jeżeli chłopak weźmie się w garść, to coś może z niego być. 
Analizują: Red i Arkanistka

David i Klara (czyli moje świąteczne opowiadanie).

Był już 20 grudnia gdy w szpitalu obudził się David czekając na swoją mamę, która rodziła jego brata.

David obudził się, czekając. Czyli podczas tego czekania on spał, czy czekał tylko przez moment, w którym się obudził? Pytam, bo nigdy nie praktykowałam takiego czekania.

Eee... Jak widać w tym wstępie, na razie nie wiadomo, co się dzieje.

 Chłopak czekał od 5.23 do 13.49,

Ach, ta cudowna opkowa dokładność, kocham! <3 *ociera samotną, kryształową łzę wzruszenia*

To pewnie dlatego, że zaokrąglanie do pełnej godziny wymaga myślenia, jak należy zaokrąglić.

 gdy wreszcie narodził się jego brat Robert. Minęły 2 dni gdy wreszcie Robert i jego mama wrócili do domu.

Nieźle, tak dosyć szybko do domu wrócili. Gratuluję. A razem z nimi do domu wrócił przecinek, który miał dość swej długiej wędrówki w powyższym zdaniu.

Mam dziwne wrażenie, że to jakaś autobiografia aŁtora.

 Wtedy mama musiała odpoczywać i zajmować się małym Robertem, David w tym czasie robił zakupy świąteczne, na wigilię.

Żeby nie było, że jestem wredna po świętach, to pochwalę postawę Davida - pomagał swojej matce, a to bardzo ładnie. *daje Davidowi ciasteczko*

Waruj, David! Siad! Grzeczny piesek.

 Gdy już je zrobił musiał oczywiście wszystko przygotować, aby zdążyć na Boże Narodzenie.

Hej, hej, dobrze rozumiem, że on przygotowania do świąt zaczął dopiero 22 grudnia? No to powodzenia mu życzę, wcale się nie zdziwię, jak nie zdąży. Bo jednak takie rzeczy to się wcześniej powinno robić.

Mam pytanie: jest tam jakiś ojciec czy coś?

 Kiedy mama i Robert spali była godzina ok. 17.10, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

Tego że spali, to się nie czepnę, rozumiem, świeżo upieczona matka i niemowlak, także ok. Ale na litość borską, po co tak szczegółowe informacje dotyczące czasu akcji?

Nie mam pojęcia. To chyba jakieś zboczenie zawodowe.

 David ujrzał prześliczną dziewczynę, (a jakżeby inaczej, w opkach brzydkie trólawerki nie istnieją)(brzydcy trólawerzy też nie, w przeciwieństwie do prawdziwego życia) która była wolontariuszką z opieki społecznej i miała za zadanie zajmować się mamą i Robertem.

*czyta opko jeszcze raz od początku* Hej, tam nigdzie nie było napisane, że rodzina Davida potrzebowała pomocy opieki społecznej! Bo to nie jest tak, że każda świeżo upieczona mamuśka dostaje darmową nianię, aŁtorze!

Ponawiam pytanie: czy jest tam jakiś ojciec?

 Powiedziała : *łypie na spację przed dwukropkiem, ale nic nie mówi* *szczeka na spację przed przecinkiem*

- Dobry wieczór jestem Klara z opieki społecznej, a ty jak się nazywasz ?. 

Nazywam się Brzydki Niedobry Kropek Który Nieproszony Wciska Się Za Znak Zapytania I Zjada Przecinki.

W skrócie BNKKNWSZZZIZ, ale przyjaciele mówią mi BeN.

Chłopaka zamurowało, gdyż dziewczyna oślepiła go swoim wyglądem. 

Bił od niej słoneczny blask merysójczej zajebistości, przez który nikt nie mógł patrzeć na nią dłużej niż przez parę sekund, bo mu oczy wypalało. Bo to bogini Słońce była.

Bosh, to jest straszne. Nawet aŁtorzy bardziej dbają o to, żeby boCHaterki były takie superduper śliczne, zamiast tworzyć z nich normalne dziewczyny.

Nie wiedział co powiedzieć, więc ją wpuścił

Ciekawa taktyka, Wy też wpuszczacie każdego nieznajomego człowieka do chałupy, gdy nie wiecie, co powiedzieć? A potem się taki dziwi, że srebrne łyżki zniknęły.

Żeby tylko srebrne łyżki...

 przedstawił się i zaczął rozmawiać z nią o szkole i o mamie.

To pięknie się dziewczyna ze swoich obowiązków wolontariuszki wywiązywała!

Może on był autystycznym dzieckiem i ona musiała go zmusić do mówienia?

 Minęło ok. 30 min., dziewczyna pomogła chłopakowi z kolacją wigilijną i pomogła nakarmić mamie małego,

Przepraszam, ale mam taką wizję... Co ona, cycka jej podtrzymywała? Jeszcze raz przepraszam.

Widać, że pisał to facet. Kilkudniowy niemowlak jeszcze nie pije z butelki, aŁtorze.

 gdy nadeszła godzina 21.30. Chłopak z dziewczyną świetnie spędził czas

Ale tylko i wyłącznie o tej godzinie, wcześniej ani później już nie. Bo to był taki robot, który uaktywniał się tylko w określonym czasie.

I miał przycisk resetu mózgu na... Dobra, nieważne.

 i gdy wychodziła zapytał się czy chcę jutro przyjść (Ja? Bardzo chcę.)(Ja niekoniecznie. Mój chłopak byłby zazdrosny.) ona stwierdziła, że chętnie.

Zaraz, moment. Czy ta dziewczyna swojej rodziny nie ma, że święta spędza z obcymi ludźmi? Przecież ta Klara pierwszy raz naszego boCHatera na oczy widziała!

Zaś kolejna sierota z ojca i matki.

 Następnego dnia dziewczyna przyszła troszkę szybciej, tylko żeby sprawdzić co u mamy i Roberta.

Ciekawe, czy tym razem też zamiast zajmować się mamą i Robertem ucięła sobie pogawędkę z Davidem.

Tak.

 Chłopak na wyjściu zapytał się co dziewczyna robi na święta i czy nie chcę (znowu!)(mój detektor TrÓ Loffa dostaje pierdolca) przyjść, 

*zdębiała* Przecież czas akcji tego opka to właśnie święta... I Klara spędza te święta z rodziną boCHatera. Nie rozumiem.

Logika zaginęła w akcji. Z tego, co wyliczyłam, jest Wigilia. Czyżby nasz aŁtor źle policzył.

Klara wybiegła bez pożegnania. 

http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20120730140905/victorious/images/c/cd/Dramatic_exit_gif.gif

Nawet nie będę pytać, o co chodzi i co się stało Klarze, mam nadzieję, że aŁtor jakoś to wyjaśni...

Hehehe, dobry dowcip, Red.

Mama Davida zaczęła się nie dobrze (oj, niedobrze, niedobrze)(*zgrzyta zębami*) czuć, więc chłopak zadzwonił po lekarza.

I patrzcie, co z tej Klary za wolontariuszka - wybiega sobie bez powodu, a zaraz potem jej podopieczna zaczyna się "nie dobrze" czuć. Hej, a właściwie to co się pani mamie stało?

Imperatyw aŁtoreczkowy ją dopadł. Ehm, aŁtorowy.

 On powiedział, że to tylko pokasływanie i przejścia po porodzie.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0FpnYWP9XAVe_NUkj4-R1hKl33fCAzwbHFdWFAk1ieU3PGyqIZgqpRxLO58hvoo9Rall8fZeA9yQzoivOSxRx7-boX0x5JDF5PKi7JBW2R42z9ebcygpwjeN_pIxcgwla9K8cwsrw2Rk/s1600/tumblr_lijcb0d6ko1qgl5gho1_500+(1).gif

Jest lekarz na sali? Proszę mi to wytłumaczyć. Ja jestem blondynką (mentalnie), do mnie trzeba mówić prosto i z sensem.

Ja nie jestem blondynką (ani mentalnie, ani fizycznie), ale też nie rozumiem, o co chodzi.

 Chłopak się bardzo martwił o mamę.

Oj tam, przecież "to tylko pokasływanie i przejścia po porodzie" (WTF), nie ma się czym martwić.

Ja już nic nie rozumiem...

 Następnego dnia nastała wigilia,

http://media0.giphy.com/media/BwAWzqqgQpT8Y/200_s.gif
To to wcześniej to nie była wigilia? Wiem, pisałam kilka komentarzy temu, że przygotowanie do świąt powinno się zaczynać odpowiednio wcześnie, ale żeby kolację wigilijną przygotowywać z kilkudniowym wyprzedzeniem?

Coś mi tu bardzo nie pasuje. Według moich obliczeń, powinien już być pierwszy dzień Świąt.

 dziewczyna już nie przyszła, mama czuła się coraz gorzej,

Dupa z ciebie, droga Klaro, a nie wolontariuszka.

Czy mi się wydaje, że ta matka choruje bardziej, gdy nie ma tej całej Klary? Ale co ta Klara w ogóle robiła?

Rozmawiała z Davidem, aŁtor pisał przecież. *wie, że to się nijak ma do pracy Klary*

 a David musiał jeszcze nakrywać do stołu i zająć się Robertem.

Biedaku ty mój!
http://images1.wikia.nocookie.net/injusticegodsamongus/images/d/db/Let_Me_Hug_You.gif
Ach, ta ironia, Red.

Nastała godzina 20.00 mama, Robert i David zaczęli dzielić się opłatkiem.

Niech nie zaczynają, tylko się dzielą, nie przedłużaj opka, aŁtorze.

*chrapie na krześle*

 Kiedy David złożył mamie życzenia, ona zaczęła płakać, gdy nagle zemdlała i uderzyła głową w podłogę.

*powstrzymuje śmiech* Czujecie ten dramatyzm i emocje bijące z powyższego fragmentu? XD Cudowny ciąg przyczynowo - skutkowy. Ale znowu pochwalę aŁtora, wreszcie trafiło nam się opko, w którym coś się ciekawego dzieje, a nie tylko te Tró Loffy i Tró Loffy... Zwłaszcza ostatnie analizowane przez nas opko - to był jeden wielki Tró Loff!

Red, nie wiem, co to było, ale TrÓ Loff raczej nie bardzo.

No jak to nie, przecież oni się tam wszyscy tak bardzo loffciali!!!111oneonone11!!!

 Robert zaczął płakać, a chłopak panikował.

*pokwikuje radośnie* Czy tylko mi z tego zdania wynikło, że Robert nie był chłopakiem? Biedna Robert.

Może to była ta Roberta z opka o One Direction?

 Musiał szybko zanieść małego do sąsiadki i biec z mamą do szpitala.

*ląduje na podłodze* Już widzę nieprzytomną mamę Davida, jak biegnie razem z nim do szpitala!

Ja sobie wyobraziłam może kilkunastoletniego, chudziutkiego chłopaka, biegnącego z matką na ramieniu, zataczającego się pod jej ciężarem.

 Po 5 godzinach operacji matka chłopaka zmarła na wylew krwi do mózgu.

Jakby wcześniej nie biegła, to może by przeżyła. *wie, że bredzi* A tak btw, czujecie tę cudowną świąteczną atmosferę? Kurczę, podoba mi się to opko, nie jest takie cukierkowo słodkie i rzygogenne jak większość świątecznych opek.

Bardziej mnie ciekawi, jak w czasie ciąży dorobiła się obrażeń głowy, które mogłyby wywołać wylew.

Może się potknęła, jak biegła, skąd wiesz, czy tak nie było?

 Chłopak czuł się załamany, wrócił po brata i rozpoczął kolację, gdy uśpił brata.

*chwilowo nie potrafi się wysłowić*
http://static.gamespot.com/uploads/original/1527/15273710/2352039-1334311817-tumbl.gif
Ok, boCHater musiał być naprawdę bardzo związany z matką, skoro po jej śmierci spokojnie wrócił sobie do domu, zjadł kolację i uśpił (wcale nie mam głupich myśli) brata. Napisanie na początku zdania, że "chłopak był załamany" jakoś mnie nie przekonuje.

Kochana mamusia i synuś. Tyle tam miłości...

 Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, zastał tam (w tym dzwonku?) zapłakaną Klarę po czym sam zaczął płakać.

Robert też zaczął płakać, mama Roberta też zaczęła płakać (co, biegać mogła, to dlaczego nie miałaby płakać?) i po chwili wszyscy w tym opku płakali. Ja też płaczę, ale ze śmiechu.

Ojciec, który z niewiadomych powodów nie pojawia się w tym opku, także płacze. I ja też. Tylko że ja to robię z żalu po martwej Logice.

 Klara powiedziała mu, że jej ojciec jest alkoholikiem i narkomanem i cały dobytek z rętą (OMG O__O)(Z czym??) wydaję (no to się wydało, nieładnie, Klarciu)(Nie, to raczej aŁtor wydaje) na piwo i narkotyki, dlatego uciekła z domu.

Ok, ja wszystko rozumiem, ale skoro ona uciekła z domu i nie miała pieniędzy, to czy nie powinna poszukać sobie normalnej pracy? To że była wolontariuszką oczywiście jej się chwali, ale może niech pomyśli też trochę o sobie. A może jestem po prostu egoistką i się nie znam.

Nie, Red, nie jesteś egoistką. (Jestem, ale nie mów nikomu.) Ale ta cała Klara mogła być po prostu za młoda na normalną pracę.

 Chłopak opowiedział co jemu się stało, dziewczyna była w szoku i uświadomiła sobie co chłopaka czeka. Ponieważ David jest pełnoletni, bo ma 19 lat, to on musi opiekować się Robertem. Dziewczyna poprosiła go o zamieszkanie u niego,

Robert taki mały, niemowlak a już ma własne mieszkanie, w którym ma zamieszkać boCHater? W spadku po jakiejś bogatej ciotce je dostał, czy co?

To opowiadanie przypomina mi relację z zawodów szachowych...

 on się oczywiście zgodził po czym się w niej zakochał.

Tja, pięknie. W opkach to wszystko jest takie proste, człowiek zgadza się na wspólne mieszkanie i zaraz potem automatycznie się zakochuje. Bajaj sobie, aŁorze, bajaj. No i nie powinno być czasem na odwrót? Może niech się najpierw w sobie zakochają, a potem mieszkają razem?

Teoretycznie tak powinno być *rozciera sobie skronie* Ale to jest opko.

Gdy minął rok nastała kolejna wigilia,

http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2011/11/7103d6d3bcd1b542f8df2f9a9f210be3.gif?1320356432

Zostałam olśniona.

What a surprise.

 bardzo dużo się zmieniło. Robert urósł dużo i zaczął chodzić,

*znów ociera łezkę* Wzruszona jestem, tak ten czas zapierdziela, dzieci nam rosną i w ogóle. Przepraszam, ostatnio jakaś podatna na wzruszenia jestem.

Red, ogarnij się, analizujesz opko!

 David i Klara zostali parą i postanowili po pogrzebie matki zacząć wychowywać małego Roberta.

Przed pogrzebem nie chcieli go wychowywać, bo dopóki matki nie pochowano, to właśnie ona zajmowała się Robertem. (cicho, kurna, biegać mogła!)

Bosh, ja już mam dość. Logikę coś po prostu zeżarło.

 Wszystko niestety dobrze się nie skończyło, 

Cholera jasna, za każdym razem czytam to "wszystko niestety dobrze się skończyło". Uśmiecham się, przyklaskuję aŁtorowi, a potem czytam jeszcze raz i doznaję zawodu.

Ja też tak czytam. I zawsze mi się wydaje, że ten aŁtor to jakaś bezduszna bestia, ale jednak nie.

ponieważ to już nie te święta co z mamą, za którą zawsze będzie tęsknił David. Już zawsze będzie pamiętał o swojej mamie..  

Już się miałam wzruszyć, łzę samotną otrzeć, pochwalić aŁtora za ładne, nostalgiczne zakończenie, ale za każdym razem, jak widzę te cholerne dwie kropki, to mnie szlag trafia. Już było zbyt pięknie, to musiał chłopak zjebać! Ech, życie.

Ech, aŁtorzy i aŁtoreczki.

I to by było na tyle. Z fortecy pozdrawiają wzruszona Red i pochrapująca na krześle Arkanistka

2 komentarze:

  1. Hiehiehie, biedni boCHaterowie, tak mi ich żal! (wcale nie)
    Może jestem walnięta, ale te nieszczęścia wywołały we mnie potężne kwiknięcia i nic poza tym xd
    A wasze komentarze jeszcze bardziej urozmaiciły opko. Ale dziwne, ze aŁtor nie przyszedł z fochem, z tego co widziałam, był ostatnio aktywny na swoim blogu. Może nie widział zawiafomienia? Skomciałabym mu, ale trzeba mieć konto, a ja nie mam i dupa. A zakładać mi się nie chce.
    Mój Cytat Dnia?
    " Chłopak się bardzo martwił o mamę.

    Oj tam, przecież "to tylko pokasływanie i przejścia po porodzie" (WTF), nie ma się czym martwić.

    Ja już nic nie rozumiem..."

    A biegająca mama zombie rządzi!

    Marisa

    OdpowiedzUsuń
  2. O, to było dobre. Świetna analiza. Najlepsze IMO było to:

    Po 5 godzinach operacji matka chłopaka zmarła na wylew krwi do mózgu.

    Jakby wcześniej nie biegła, to może by przeżyła. *wie, że bredzi* A tak btw, czujecie tę cudowną świąteczną atmosferę? Kurczę, podoba mi się to opko, nie jest takie cukierkowo słodkie i rzygogenne jak większość świątecznych opek.

    Bardziej mnie ciekawi, jak w czasie ciąży dorobiła się obrażeń głowy, które mogłyby wywołać wylew.

    Może się potknęła, jak biegła, skąd wiesz, czy tak nie było?

    Gify mi się bardzo podobały, ja w ogóle lubię gify, a te były piękne. Jak i w poprzedniej analizie. A za "Biedaku ty mój" masz u mnie butelkę likieru, moja droga Red.

    Szkoda, że aŁtor nie przyszedł, chętnie bym zobaczył, jak zostaje tu zjedzony, a może i bym wtrącił swoje trzy grosze. Może faktycznie nie zobaczył powiadomienia. W sumie, już dawno planowałem założyć sobie konto na bloggerze, może więc w końcu to zrobię i jeszcze raz dam znać aŁtorowi.
    Do następnej analizy!

    OdpowiedzUsuń