czwartek, 2 kwietnia 2015

Każda świnia przy nim krzyczy, czyli Niezwykłe Wakacje Harry'ego 1/2

Witamy!
Dziś pod nóż pójdzie opko o starym, dobrym Potterze.
Chociaż... Czy na pewno? AŁtorka postanowiła zafundować nam "nowego, lepszego" Harry'ego i tak powstał Potterson, który pije, pali, konia wa... Nieważne. Ważne jest to, że gdzieś się zgubił skromny, sympatyczny i znany nam chłopak, a zamiast niego pojawił się jakiś tępy osiłek.
Chcecie poczytać o Potterku, który chodzi na siłownię, kupuje soczewki kontaktowe, podrywa dziewczyny (i jest przez nie podrywany), imprezuje, a do tego śmieje się z Dudasa, którego dziewczyną jest Paris Hilton? Jeśli tak, to zapraszamy!
Link: http://harry-potter-7-i-ja.bloog.pl/kat,0,m,6,r,2007,index.html?_ticrsn=3&smoybbtticaid=614967
Analizują: Red i Arkanistka

Niezwykłe wakacje Harrego cz.1

Po odejściu z King Cross kazał swojemu wujkowi zatrzymać się przed w Dziurawym Kotłem.

Harry odszedł z Króla Krzyża. Orientujecie się, jakim krajem Król Krzyż rządzi? Opkolandią może? Albo Moherlandem?
No i ten. Od kiedy Harry tak po prostu rozkazuje swojej mugolskiej rodzince? Zastraszył ich jakoś, aboco...

Zatrzymał się przed czy w Dziurawym Kotle? To jest bardzo ważna informacja, do cholery!

-Po, co mamy się tu zatrzymywać?- zapytał wuj Vernon zatrzymując samochód.
-Musze wypłacić pieniądze.- odpowiedział Harry.
-Jakie pieniądze? To ty masz jakieś oszczędności? Ile?
-Moi rodzice mi je zostawili a zresztą nieważne wrócę za jakieś 30 minut- powiedział i wyszedł.

Lol, słyszycie ten dźwięk? To kanon poszedł się jebać. 
Przez całe siedem tomów Pottera nasz bohater nie powiedział mugolom o swoich pieniądzach, bo obawiał się, że oni mu ten hajs zarekwirują. A tu co? Tak po prostu wyjawia Vernonowi swój sekret i odchodzi na pół godziny, mając go w dupie. A wujcio tak po prostu mu na to pozwala. Ktoś tu jest chyba naprany. Albo naćpany. 

Znaczy, w sumie i tak nie zrobiłoby to jakiejś wielkiej różnicy, gdyby powiedział, no bo w końcu to nie jest mugolska waluta, więc i tak by jej nie wydali. Co nie zmienia faktu, że zachowanie Harry'ego jest...nietypowe, delikatnie mówiąc.


-I ja mam tu czekać? Co ty sobie wyobrażasz?!- tego Harry już nie usłyszał. Szybko poszedł na ulicę Pokątną do Banku Ginngota.

Literki też się upiły. I zamiast podwojonego "t" mamy podwojone "n" w nazwie banku. Już o zaginionym w akcji "r" nie będę się rozpisywać. Patologiczne opko, aż mi się smutno zrobiło. :(

Yeah, right...

 Ku swojemu zdziwieniu za jednego galeona dostał 25 funtów.

Źródło
Nie przypominam sobie, żeby Rowling w jakikolwiek sposób podawała, że w ogóle istnieją przeliczniki waluty czarodziejskiej na mugolską i odwrotnie.

Później już bez postojów :) pojechali prosto do Little Whinging.

Postoje :) to takie bardzo miłe postoje. Zawsze się do wszystkich uśmiechają i rozdają lizaki.

A. Aha. A jakby jechali z postojami, to co?

Dursleyowie nie wiedzieli o jego nałogowym paleniu, piciu i braniu różnych narkotyków od czasu do czasu (głównie na używki szła kasa).

Wowowow, mamy tu buntownika! Rodzice byliby z ciebie dumni, drogi Harry.
Źródło
Buntownikiem to ja bym go akurat nie określiła. Poza tym, no dobra, brał używki, chlał, etc. Tylko z jakiego powodu? Anybody?

Bo tak, nie kłóć się!!oneone11!

Odkąd wrócił do Hogwartu w szóstej klasie zaczął brać sterydy z Ronem.

Przepraszam, dajcie mi chwilę, muszę się wyśmiać.
Źródło
Kurczę, nie przesadziłam z tą patologią. 
To jest Harry Potter, krótka piłka. Wódka, karabin, kokaina i siłka!

Harry na siłce... *mruga z niedowierzaniem* Potter, ten chudzielec, na siłce...

Następnego dnia poszedł do okulisty, który przepisał mu soczewki. Harry kupił całe opakowanie od razu. (Czyli sześć sztuk wiem, bo sama kupuje.)

Fajnie. Cieszę się, że napisałaś to wtrącenie, brakowałoby mi go, gdybyś tego nie zrobiła. 
I dobrze, że kupił soczewki, okulary są dla słabych!!11!!@@1!oneone!

-Z całą pewnością okulary są dla słabych - odparła Arkanistka, poprawiając okulary podczas wnoszenia na czwarte piętro ósmej 10,5-litrowej zgrzewki wody z rzędu.

Kupił sobie też markowe ciuchy. Wyglądał inaczej bez okularów i z mięśniami (wiecie, co mam na myśli) stał się bardzo sexy.

Wiemy, wiemy... Harruś przeszedł metamorfozę w jednym z amerykańskich programów i stał się chodzącą zajebistością. Każda świnia przy nim krzyczy!
Jestem miszczynią Painta
Zapomniałaś mu usunąć okulary. Btw, dla mnie tępy mięśniak nie jest specjalnie sexy, ale co ja tam wiem *wzdycha do swoich wymarzonych chudzielców*

Pierwszego dnia po południu, bo rano był u okulisty wyszedł szukać kiosku żeby kupić tam fajki.

To musiała być długa i niebezpieczna wyprawa. Co najmniej jak z Shire do Mordoru.

Albo do Ereboru. Bez wątpienia musiał zabrać ze sobą pięć karabinów, trzy kije bejsbolowe i granatnik, tak na wszelki wypadek.

I jakiegoś krasnoluda do towarzystwa. 

 Znalazł na końcu ulicy Magnolia Road. Podczas kupowania z domu naprzeciwko kiosku wyszła spora grupka dziewczyn w wieku od 16 do 18.

Harry kupował pety firmy Z Domu? Czy może dziewczyny kupowały, wychodząc? 

Nie wiem, to chyba te fajki wyszły z domu.

Wychodziły a Harry włożył papierosa do buzi i na legalu palił (Ja też tak chcę.).

Taki dorosły, taki buntownik, a papierosy bierze "do buzi". Urocze. <3
Dopiski aŁtorki też są urocze. Spłakałam się.

Ja też. Tym bardziej z tego powodu, że gdyby aŁtorka wiedziała, co za chujstwo jest w fajkach, nigdy by tego nie chciała. Tym bardziej, gdyby miała przynajmniej podstawowe wykształcenie chemiczne.

Oparł się o drzewo i patrzył na dziewczyny myśląc, którą tu by poderwać i przelecieć.

No, widzę, że pety wypaliły Pottersonowi mózg i nasz boCHater myśli teraz innym narządem. A poderwij je wszystkie, co się będziesz ograniczał. Za czasów Burdelu w Hogwarcie nie takie rzeczy wyczyniałeś.

Ach, wspomnienia. Aż się łezka w oku kręci. A tak na poważnie, to ten koleś podający się za Pottera ma priorytety godne Belli Swan i Wagabundy z tffurczości Smeyerowej. *przebrnęła ostatnio przez analizę "Intruza", wykonanej przez Beige i Maryboo, i wciąż próbuje się podnieść z dołka psychicznego*

 Wiedział, że długo nie wytrzyma od seksu a z Ginny będzie się widzieć dopiero za trzy tygodnie (mała zdrada nic się nie stanie :).).

*gimbuska mode on* Za to Harry'emu coś stanie. *gimbuska mode off*
No a jak długo od seksu nie wytrzymasz, to chyba dobrze, że teraz nie masz możliwości ruchania, dłużej pożyjesz. 
Chociaż... Z analizatorskiego punktu widzenia to akurat faktycznie gorzej.

Potter, jak masz takie problemy, to idź do seksuologa. Albo przynajmniej zaradź im w swoim własnym zakresie, a nie jakieś obce dziewczyny chcesz w to wciągnąć.

Wszystkie dziewczyny przeszły drugą stroną ulicy zerkając na niego i chichocząc. Oprócz, Kate która już planowała jak go jutro poderwać.

Kate po okropnie męczącym planowaniu doszła do wniosku, że nadprogramowy przecinek jej w tym podrywaniu pomoże. Połaskocze Pottersona w dupę. Czy coś.

Kolejna z priorytetami, damn it.

Dziewczyny rozeszły się do nie koniecznie swoich domów (chodzi o to że poszły do koleżanek albo „kolegów”),

Źródło
Co ty powiesz, a ja myślałam, że pójdą do domów swoich upierdliwych sąsiadek. Głupia ja.

AŁtorko, twoje dopiski świadczą o tym, że uważasz swoich czytelników za ćwierć-inteligentnych debili. Proszę cię, przestań.

 aby pomyśleć nad planem działania (Jest tu tajemnica tych dziewczyn dowiecie się, o co w niej chodzi pod koniec).

Kurwa, to się dowiemy, po cholerę nam o tym wspominasz już teraz?!

Czasami wizualizuję sobie aŁtorki, które tak lubią spoilerować, w postaci małych, uroczych szczeniaczków, które skaczą wokół ciebie i chcą się bawić. Rozumiecie, to podniecenie na myśl o zdradzeniu całej fabuły i takie tam.

Następnego dnia Harry poszedł do tego samego kiosku.

Ten to ma ciekawe życie. Wybraniec, psia jego mać. Harry Potter i wyprawa do kiosku, czyli tam i z powrotem. Tak to szło? 

Taa, i jeszcze Siłownia Smauga, czy coś.

I Bitwa Pięciu Fajek.

-Poproszę …
-Co podać?

Niewychowana, jak można przerywać tak znakomitemu klientowi? Wstyd, buractwo po prostu! Jaka cebula!

Hmm, może to raczej Potterson powinien poczekać, aż ona się go zapyta, co podać? Ale czy ja się znam na sklepowym savoir-vivre?

-L&M czerwone.
Kasjerka spojrzała na Harrego i podła je dziwnie na niego patrząc.

Jezu, jaka ona podła, olaboga! Dziwne na niego spojrzała, jaka podła, fuj, zło, szatan, nienawiść, brukselka.

No, ja się nie dziwię. Ktoś podpierdzielił Harry'emu "y" i apostrof z odmienianego imienia.

 Za nim stanęła dziewczyna, która wyszła z domu naprzeciwko. Była to brunetka obcięta na krótko, z stuły miała postawione włosy na jeża, przedziałek na boku.

*drapie się po głowie*
A to jakaś nowa moda. Włosy ze stuły. I to włosy na jeża z przedziałkiem z boku. AŁtorko, jesteś pewna, że o to ci chodziło?
Źródło
Jakiego koloru chociaż była ta stuła? I czy dziewczyna kupiła ją osobiście, czy zwinęła jakiemuś księdzu?

Chyba trochę trudno dostać stułę. Więc obstawiam opcję nr 2.

 Była opalona na brązowo. Ubrana w krótką dżinsową spódniczkę. Miała bluzkę na ramiączka z jakimś napisem (opisze może dokładnie dla ciekawych, bo widziałam taką w „Morisie”[sklep z markowymi ciuchami np. reporter, crop town, itp.] jest czarna ma ramiączka i jest zawiązywana jeszcze na szyje.

Ruch domagający się równouprawnienia dla ramiączek powinien być usatysfakcjonowany, doczekali się dedykowanych bluzek.
Dalszej części wypowiedzi raczej nie przetłumaczę na polski, to za duży bełkot.

Tej się chociaż chce opisywać. Ile razy zdarzały się takie aŁtoreczki, które po prostu wklejały zdjęcia?

Wiesz co... Jak mają nam serwować takie opisy jak ten wyżej, to ja chyba wolę zdjęcia. Albo po prostu nic, bo i tak nie wiem, jak boCHaterka wygląda, na jedno wyjdzie. 

Różowy napis i ramiączka naprawdę fantastyczna. Kupiłam ją i mam na sobie :)(ona tylko tak pierdoli)).

Zgubiłam się w tym lesie bełkotu. Jeżeli ktoś zobaczy w nim niewysoką istotę z siekierą, to niech jej pomoże, bo to będę ja. Zdanie w nawiasie idealnie pasuje do aŁtorki. Idealnie.

Czekaj, idę ci na ratunek *bierze piłę łańcuchową* Boru, Boru, tak zagmatwanego opisu dawno nie widziałam. Aż się moja piła zacięła.

Ona też kupiła L&M, ale niebieskie (mentolowe) :).

Tel mi moar. :/

How fascinating.

-Cześć.
-Siema- odpowiedział zapalając papierosa i częstując- Chcesz jednego.
-Dzięki- odpowiedziała i wyjęła papierosa- ale może nie tutaj znam fajne miejsce.

Ooo, ależ ona sępi. Przed chwilą kupiła sobie pety, a i tak bierze od Pottersona. Nieładnie.

On ją poczęstował. A oni tak sobie odpowiadają i odpowiadają...

-Ok.
-Wiesz może ktoś mnie przyczaić a wtedy będę mieć przejebane w domu. Cud, że mi sprzedaje. Tylko, dlatego że u mnie to już nałóg.

Rychło w czas. Trzeba było się martwić zanim popadłaś w nałóg. Mądra boCHaterka po szkodzie.

A ze strony sprzedawczyni to bardzo miłe, że pomaga wyjść młodzieży z nałogu, czyż nie?

 Jeszcze miesiąc temu dawałam koleżankom, ale w wakacje to luzik.

Ciąg przyczynowo-skutkowy też zgubił się w lesie bełkotu. Chyba nawet gdzieś mi tu mignął... Cóż, jeżeli jest na sali tłumacz z aŁtorkowego na polski, to proszę go o pomoc.

Ostatni nasz tłumacz zwolnił się po godzinie. Nawet on nie dał rady.

-Ja też już chyba mam nałóg. Myślałem, że mi nie sprzeda. Przyjeżdżam tu tylko na wakacje to mnie może tak nie kojarzyć.

Ja też mam nałóg! I mój nałóg jest większy i fajniejszy od twojego!

Ciąg przyczynowo-skutkowy: robisz to źle.

-Ja tu mieszkam i chodzę do miejscowego gimnazjum a ty?
-Ja gdzie chodzę… eee

No, Potter, przyznaj się jej. Jedną kanoniczną tajemnicę już diabli wzięli, nie krępuj się i zdradź kolejną.

A na koniec dobij nas jeszcze komentarzem, że i tak zawsze wiedziałeś, co Snape czuł do twojej matki, co będziesz sobie żałował?

-Powiedz nie wstydź się nie będę się z ciebie śmiać.
-Nie o to chodzi.- Harry próbował gorączkowo przypomnieć sobie nazwę szkoły, do której „chodzi”.

O, resztki mózgu Pottera się odzywają! *trzyma za nie kciuki*

To ten arszenik z papierosów je bezlitośnie morduje.

-A, o co?
-Wiem...do Ośrodka Św. Brutusa Dla Młodocianych Recydywistów.
-Naprawdę? to ty taki łobuz- uśmiechnęła się - w takim razie nie powinnam się z tobą zadawać.

Taki łobuziak, chuligan, nicpoń, gałganiarz! Ja nie wiem, strasznie mnie rozczula kreowanie Pottera na takiego buntownika i fokle. Aż się wzruszyłam, urocze toto.

Z tego, co pamiętam, to Dursleyowie chyba tak kazali mu mówić w książce. Podczas odwiedzin ciotki Marge.

Ja wiem, ale chodzi mi o ogół teraz. W książce Potter tak naprawdę nie miał powodu, żeby uczęszczać do takiej szkoły (pomijam opinię jego mugoli, bo wiadomo, byli, jacy byli i uważali, co uważali). W tym opku nikogo by nie zdziwiło, gdyby Potterson naprawdę chodził do tego Brutusa, on tam pasuje. I to mnie rozwala. 

-Dlaczego? Mimo wszystko jestem normalny.(Ciekawe, w jakim świecie)

AŁtorka kradnie nam pracę i sama się analizuje. Chyba nic tu po nas. :( It's time to say goodbye!
Źródło
https://www.youtube.com/watch?v=7qpDFXPAyXA

Nie no, co Wy? Nie zostawimy Was tak! Mamy misję do wypełnienia! Kontynuujemy!


-Żartuje (Kto taki?)(Imperatyw Opkowy)- nadal była uśmiechnięta- to tutaj- powiedziała i pokazała ręką miejsce z petami.

Mam przed oczami taki wielki, wielki magazyn papierosów. Paczki petów od podłogi do sufitu, wszędzie pety, pety i pety. I pety jeszcze.

A służb sprzątających w tym mieście nie ma, jak mniemam?

 Była to Wisteria Walk z jednej strony wznosiła się ściana garażu a z drugiej płot. (Nie wiem dokładnie jak ona wyglądała, bo Rowling nie napisała.)

A Gógiel gryzie, więc nie mogłam sprawdzić. Choroba dwudziestego pierwszego wieku, dysgooglia.

I dyswikia.

[Tu mamy krótki dialog, przedstawiają się sobie (w końcu!), wszystko w miarę normalnie, aż tu:]

-Mieszkam na Magnolia Road 69 (nie wiem czy jest aż taka wysoka numeracja w Little Whinging, ale mi chodziło o tę pozę z Kamasutry.)

Źródło
Po pierwsze – Gógiel nie gryzie! Naprawdę! A jak się go boisz, to rzuć mu góglomiętke, w ten sposób odciągniesz jego uwagę.
Po drugie – naprawdę? Uznałaś, aŁtorko, że to takie śmieszne, 69, haha, wrzucę to do opka, wszyscy będą zachwyceni, bo wiecie, 69! XD XD XD
Nie, to tak nie działa. Bardzo nie chciałam odwoływać się do wieku aŁtorów analizowanych opek, ale tu chyba nie mam wyjścia - jedzie gimbazą. I to mocno.

Ciężki przypadek dysgooglii, zdecydowanie. A co do Kamasutry, to oczywiście, każdy musi znać wszystkie pozycje na pamięć, no jak można nie znać?

[Dziwna i nudna rozmowa. Ciach!]

-Naprawdę? Ale nie bardzo rozumiem.
-Bo nie musisz.
-Jeśli tak mówisz.

Czujecie ten realizm, te fascynujące dialogi, tę naturalność, ten sens?
Ja też nie.

Allleossochozi?

O pierogi. Jak nie wiesz, o co chodzi, to chodzi o pierogi. Zawsze.

-To ty przyjeżdżasz tu, co roku prawda?
-Tak musze na szczęście to ostatni rok siedzę tu do 17 urodzin a później już mnie tu nie będzie i na pewno się nie spotkamy.

Przetłumaczę Wam to:
Kate pyta Harry'ego czy ten tu przyjeżdża. Potem dodaje, że co roku. Harry odpowiada na to, że na szczęście musi tu przyjeżdżać, ale to ostatni rok, bo niedługo ma siedemnaste urodziny i już nie będzie mógł tak robić.

How fascinating. Tell it again. 

-A, kiedy masz urodziny, jeśli można wiedzieć.
-31 lipca.
-Robisz jakąś imprezę?

Jasne, że robi. Nowi mugole Pottersona na pewno mu na to pozwolą. No i co to za sweet seventeen zbuntowanego chuligana bez party hard?

No bo co to by było za opko bez balu/imprezy?

-Nie wiem.
-To się zastanów- rzuciła peta, bo już zdążyła wypalić- jeśli mają być to twoje ostatnie urodziny w Little Whinging powinni je wszyscy pamiętać.(oj będą ,będą...)

W to nie wątpię. Ach, już czekam na wspaniały opis tej balangi, wierzę, że będzie co czytać.

Akcji tu tyle, co w całym "Intruzie". Czyli: https://www.youtube.com/watch?v=JFHanoST-vI

[Blablabla, Harry i Kate umawiają się na piątą po południu w jej domu.]

Harry wrócił do domu Dursleyów tą ulicą jednak po drodze spotkał, Dudleya jak się liże z ich… sąsiadką. (Nie da ci tego ojciec, nie da ci tego matka, co może ci dać ci dzisiaj twa bliska sąsiadka!)

Jestem powalona głębokością cytowanego w nawiasie tekstu i wartością muzyczną piosenki, z której ów tekst pochodzi. Mam tylko nadzieję, że tą sąsiadką nie była pani Arabella Figg.

Też bym jej tego nie życzyła. To była jedna z lepszych postaci, jak dla mnie.

-Nie wiedziałem, że masz dziewczynę- szepnął Harry Dudleyowi do ucha. (Nie będzie opisywać jak wygląda jego dziewczyna, bo jak się przestawi to każdy będzie wiedzieć.)

No tak, bo jak się nie przedstawi, to jej nie widać i nie można opisać jej wyglądu. Logiczne.

No oczywiście, przecież jak się nie przedstawi, to do końca opka będzie po prostu wielkim, lewitującym znakiem zapytania.

Podszedł tak, blisko, ponieważ oboje byli pochłonięci całowaniem się. A Dudley aż podskoczył.
-Co ty tu kurwa robisz?- zapytał zmieszany.
-Właśnie szedłem do domu.
-To… to idź dalej.- odpowiedział i pokazał palcem w stronę Privet Drive nie wiedział, co zrobić, ponieważ bał się różdżki Harrego.

Precz, skojarzenia! A tak w ogóle, ciekawa jestem, jak zareagowaliby rodzice Dudziaczka, gdyby zobaczyli, że ich "idealny" synuś liże się z jakąś laską na środku ulicy. 
No dobra, przynajmniej jest to dziewczyna, bo podejrzewam, że gdyby Dudi okazał się gejem, to Vernon niechybnie dostałby zawału, a Petunia... pewnie też. 

I byłby to koniec dynastii Dursleyów z Privet Drive 4.

 Nie wiedział, że w tej chwili jej nie miał.
-A ty nie idziesz na obiad?- zapytał Harry nie mając zamiaru ruszyć się z miejsca.
-Nie jestem zajęty.

No to w czym problem? Nie jesteś zajęty, to idź. Bo cię brzuszek z głodu rozboli.

Ja bym jednak obstawiała, że woli nie iść, bo pewnie znowu ciotka Petunia wprowadza całej rodzinie swoją dietę-cud.

-Właśnie widzę. Ciocia wie, że jesteście parą?-
-Jeszcze nie, ale zamierzam jej to powiedzieć. –odpowiedział już zdenerwowany- Idź już.
-Dlaczego? I byłbyś na tyle kulturalny, że przedstawiłbyś swoją dziewczynę.

Tak, bo Harry i Dudley byli zawsze dla siebie taaacy kulturalni.

No tak, jeden czytał drugiemu "Ulissessa" jako bajkę na dobranoc. Cokolwiek.

Jako bajkę na dobranoc to oni sobie mogli "Cierpienia młodego Wertera" czytać. "Ulissesa" niech czytają do śniadania. 

-Jestem Paris Hilton. (To, że tak się nazywa to nie przypadek. Później zrozumiecie, czemu.)

Źródło
Nie jestem pewna, czy chcę zrozumieć...

Nie, nie będę się kolejny raz wściekała o wciskanie prawdziwych osób do opek. Nie tym razem, aŁtorki!

 Nie pamiętasz mnie Harry jestem waszą sąsiadką?

Mhm, bo Priver Drive to ulica sław tak naprawdę. A Harry tego nie pamiętał, bo... bo mógł, o!

Bo mu sterydy mózg wypaliły. Tak.

-No tak teraz sobie przypominam.- odpowiedział i przyjrzał jej się od góry do dołu.
-Już się znacie możesz iść.- teraz już był naprawdę wściekły

Alllle kto? 

Chodnik.

-Tak.- odpowiedział, ale słyszał ja Paris się go pytała, czemu się tak zdenerwował.

Coś mi się wydaje, że Harry palił nie tylko papierosy...
Źródło
No wiesz, przecież przed chwilą przemówił do niego chodnik.

Wszedł do kuchni a obiad był na stole.
-Harry może wiesz, czemu nie ma jeszcze, Dudleya?

Spokojnie, zatrzymały, go, krwiożercze, przecinki. A, teraz, porywają, mnie, i...

*dostała oczopląsu od źle postawionych przecinków*

-Jest zajęty z naszą sąsiadką.- siadł przy stole.
-Którą?
-Paris Hilton.- zaczął jeść zupę

Ómarł mnie ten dialog, to brzmi tak doskonale absurdalnie! Posadźcie coś ładnego na moim grobie.

Ja na miejscu ciotki Petunii już chwytałabym za telefon i dzwoniła do jakiegoś psychiatry.

-A, co on z nią …- nie dokończyła, bo wszedł w tej samej chwili Dudley.
-Witaj mamo.
-Witaj Dziudzaczku.

Wow, Petunia wymyśliła Dudasowi nową ksywkę. Ładna, tylko trochę trudno się ja wymawia. Ale cóż tam, dla chcącego nic trudnego!

Oczywiście, ciotka Petunia też przejęła priorytety i zamiast robić awanturę, tylko się kretyńsko pyta.

-Nie nazywaj mnie tak. Przyszedłem z koleżanką. To jest Paris.
-Witaj Paris...
-Witam panią Dursley.
-Co ciebie tu do nas sprowadza.
-Bo widzisz… mamo ja i Paris…to znaczy…my…my razem…-Harry dusił się ze śmiechu słuchając jak Dudley próbuje powiedzie (swoją Paris na koniec świata i jeszcze dalej), że chodzą (razem po papier toaletowy, piwo i chipsy do Biedronki). Nagle się opamiętał wpadł na genialny pomysł.

*idzie po wódkę i siekierę. Tak profilaktycznie*

Może lepiej otworzymy to wino, które dostałam od ciebie na urodziny? I będziemy rozcieńczać je tą wódką?

Brzmi jak świetny pomysł. ^^

-Może ja powiem zamiast Dudleya?
-Dlaczego?
-Bo mu to kiepsko idzie. Paris jest dziewczyną Dudleya.
-Naprawdę? To, co Harry mówi jest prawdą?
-Tak-odpowiedział Dudley czerwony ze wstydu przed Paris i złości na Harrego.

Dlaczego ze złości, Harry mu przecież tylko pomógł! 

Może Dudley chciał za wszelką cenę udowodnić, że jest już dorosły i samodzielny? Nieee...

-Masz dziewczynę, jaka ja jestem z ciebie dumna.-popłakała się w tym momencie- Mój synek ma już dziewczynę?- odpowiedziała i pocałowała Dudleya.

Na miejscu Paris padłabym w takiej chwili ze śmiechu. No, może bym się dyskretnie powstrzymała i pośmiała się w duchu.

Ja na miejscu Paris wycofałabym się z tego domu. Panują tam dosyć niezdrowe relacje...

Harry nic nie powiedział tylko powstrzymywał się od parsknięcia śmiechem. Niestety nie wytrzymał. Podszedł do zlewu i wypluł zupę, kiedy jego ciotka całowała Dudleya.

Całe szczęście, że zdążył do tego zlewu dojść. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby napluł na obrus! Taki byłby niegrzeczny!

Ciotka Petunia by go zadusiła. Zdecydowanie. Znaczy, ta kanoniczna. Co do tej, to nie jestem pewna.

 Całą tą sytuacje widziała Paris i zakrywała usta ręką, ponieważ brachtała się przyglądając Harremu.

Jedne nam się już brechtały, to jeszcze zrozumiem. Czym jest brachtanie, jednak nie wiem.

Ja też nie mam pojęcia. No i z kim ona uprawiała w międzyczasie seks, wie ktoś?

-Usiądźcie- Petunia poszła wytrzeć oczy. Wróciła wszyscy a już siedzieli. Harry kończył zupę czując na sobie wzrok Paris. Odkąd weszła do kuchni przyglądała mu się. (Ciekawe, dlaczego?)

Bo tak naprawdę jest Elizą z Warsaw Shore i zadziałał na nią zniewalający urok Pottersona?

AŁtorko, nie chcę cię martwić, ale inteligentny człowiek potrafi odczytywać emocje z opsiów zachowań bez bzdurnych komentarzy, więc kończ, do diabła!

Co się wydarzy później? Czy Potterson znajdzie swoją Elizę? 
Tego dowiecie się w następnej części analizy. Ciao!

Mały bonus (od Red):
W komentarzu pod pierwszą częścią analizy Greja jedna z Czytelniczek (Miona ###) napisała, że zostałam przez nią nominowana do Liebster Blog Award. To miłe, że ktoś uznał, że "wykonałam dobrą robotę". :) Dziękuję.
No i teraz odpowiem na jedenaście pytań, które Miona ### mi zadała. Niechaj czyta, kto ciekawy.

1. Co cię zainspirowało do stworzenia bloga?

Hmm, czy ja wiem? Oczywiście, podczytywałam sobie inne analizatornie, ale nie sądziłam, że sama aż tak się zaangażuję w te "biznesy". Jestem raczej niezdecydowaną osobą i często miewam słomiany zapał, więc nie sądziłam, że długo wytrwam przy analizowaniu. Ale któregoś dnia pomyślałam sobie, że czemu nie? Pod wpływem impulsu (typowo) i złości na różnych aŁtorów, którzy potwornie skrzywdzili język polski, założyłam Fortecę i, jak widać, minął ponad rok, a ja siedzę w tym dalej (co jest też zasługą Arkanistki, która czasem motywuje mnie do działania).

2. Co lubisz robić w wolnym czasie?

Słucham muzyki, śpiewam, aktorzę, czytam, analizuję, oglądam filmy i głupoty na YT,  czasem gram w jakieś horrory i piszę opka.

3. Jak oceniasz swojego bloga?

To jest trudne pytanie. Powiem tak – jestem dość krytyczna wobec siebie i tego, co robię, więc widzę, jak wiele jeszcze przed nami. Ale robimy, co możemy, żeby się rozwijać. A poza tym... przydałby nam się w końcu jakiś sensowny szablon.

4. Ulubiony kolor?

Tu niespodzianki nie będzie – czerwony. Do tego jeszcze czarny i zielony (ale tylko te, jak to nazywam, "wiosenne odcienie zieleni").

5. Ulubione książki?

Książki Pratchetta, Pottery, "Władca Pierścieni", "Tango", "Łagodna", Sherlocki, "Mistrz i Małgorzata" i jedna z moich guilty pleasures – "Diabeł ubiera się u Prady".

6. Ulubiony film?

Tylko jeden?! Impossible.

7. Jakiej muzyki słuchasz (wykonawcy)?

O Jeżu, nie chcę tutaj pisać elaboratów. Dam Wam może po prostu linka do notki, w której napisałam coś na ten temat: KLIK.

8. Jakie jest twoje zdanie na temat hejterów?

Sama zostałam kilka razy nazwana hejterem. To smutne, gdy ktoś nie odróżnia konstruktywnej krytyki od hejtu. :( A co sądzę na ten temat? Bezsensowny hejt jest dla mnie idiotyczny, szkoda na to czasu. Lepiej niech taki hejter jeden z drugim narysuje coś ładnego albo zrobi obiad.

9. Czy sądzisz, że przyjaźń damsko-męska istnieje? Dlaczego?

Tak. Bo dlaczego nie? Miałam męskich przyjaciół, co do których byłam pewna, że ani z mojej, ani z ich strony nie ma żadnych romantycznych zamiarów.

10. Twój znienawidzony przedmiot szkolny?

FIIII...ZYKAAAAA!!!Oneoneone1!

11. Uzależnienie?

Muzyka, PewDiePie, fangirlowanie Ulubieńcom i kawa. Kiedyś był jeszcze Tumblr, ale już z tego wyszłam (na szczęście).

I to by było na tyle. Teoretycznie powinnam teraz kogoś nominować, ale nie wiem, kto by to miał być. Rzadko czytam blogi, nie znam innych blogerów na tyle, żeby dawać im nominacje. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. :)

I teraz już naprawdę:


Ciao!

14 komentarzy:

  1. Tak, to opko zdecydowanie zasłużyło na analizę.
    Dopiski autorki są rozbrajające i możliwe jest, że aż skręca ją z podniety na myśl o zdradzeniu dalszej części swojego dzieła. W dodatku chciała być tak bardzo śmieszna i fajna, wspominając o Kamasutrze.
    Nie wiem, co pisać dalej... Analiza była dobra, jak zawsze. Czekam na dalszą część przygód Pottersona. :P
    Pozdrawiam i życzę wesołego Alleluja. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Malinowa Fenoloftaleina7 kwietnia 2015 19:37

    Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że w którejś części rodzice Hermiony wymieniali u Gringotta mugolską kasę na galeony. Z tym, że przelicznik na pewno nie był taki z czapy wzięty.
    Tyle w kwestii czepiania się, lecę czytać dalej :)

    Feno (z tradycjami)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, była możliwość wymiany waluty i rodzice Hermiony z tej możliwości korzystali. ;)
      My czepiamy się tego, że:
      1. Rowling nigdzie nie podała, ile funtów można dostać za jednego galeona, no i nie wydaje nam się, żeby to było aż 25.
      2. Opkowy Harry tak po prostu powiedział Vernonowi, że ma hajs w magicznym świecie, podczas gdy Harry kanoniczny nie chciał zdradzić mugolom tej tajemnicy, bo mogliby oni odebrać mu pieniądze (i właśnie wymienić je na funty).
      Miłego dnia. :)

      Usuń
  3. O Eru... ale się uśmiałam... płaczę... XDDD
    Analiza, jak zwykle cudowna i w ogóle cud, miód i orzeszki ^^ czekam na dalszy ciąg tego cudownego opka XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz jestem tutaj i stwierdzam, że zostaję. Analiza jest boska :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam sobie starsze analizy i mam jedno pytanie: Arkanistko, bywasz (lub bywałaś) może na Twierdzy Fantastyki?

    Feno z tradycjami

    OdpowiedzUsuń
  6. Ano bywałam. I jeszcze będę. Ku chwale komputera!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jedziesz w tym roku?

      Feno

      Usuń
    2. Jasne, na drugi turnus. Wypatruj gościówy w okularach i z niebieską chustką na szyi.

      Usuń
    3. W sumie, powiem nawet, że jestem uwieczniona na zdjęciu reklamującym obóz serialowy na stronie Poszukiwaczy. Tylko co ja, jako rpgowiec, tam robię?

      Usuń
    4. Super, ja też jadę na drugi :D jedziesz busem? Jeśli tak to skąd?

      Feno

      Usuń
  7. Kiedy jakaś następna analiza? Czekam, czekam i nie mogę się doczekać. :) Mam nadzieję, że szybko.
    PS.
    Czytał ktoś może Dary Anioła? Warte przeczytania czy raczej nie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Życie trochę nam już odpuszcza, więc powoli bierzemy się do roboty. Przepraszamy, że musicie tyle czekać, ale widać już światełko w tunelu. ;)
    Leniwa Red

    OdpowiedzUsuń