Dziś mamy dla Was opko tolkienowskie. A przynajmniej takie miało być w założeniu aŁtorki, bo efekty są... no, marne. Poznamy córkę Galadrieli i Celeborna - Jasmine, która jak na Mary Sue przystało, zakochuje się w Legolasie (choć nie chce się do tego przyznać), jest niezwykle wkurzająca i ma rywalkę w postaci rudowłosej Tauriel. Ostrzegamy - w pewnym momencie to opko staje się okropnie bełkotliwe i trudno jest cokolwiek z niego zrozumieć. Także życzymy Wam (i sobie) powodzenia.
Link: http://elves-stories.blogspot.com/2013/10/ktos-jeszcze.html
Analizują: Red i Arkanistka
Niespodziewana znajomosc.
Jasmine siedziała właśnie w swoim Talanie. Szykowała się na kolację, więc zaczesała ostatni raz swoje długie, brązowe włosy i miała z chodzić na dół.
Już na początku opka pojawia się mój ukochany klasyk - i to podwójny! Raz - boCHaterka schodzi na posiłek, dwa - schodzi na dół! Jaka ona zdolna, mój Borze! Niech jeszcze zejdzie na górę, trzymam kciuki. Chociaż zaraz, ona nie schodzi. Ona... chyba robi coś dziwnego.
Ona chodzi z kimś. Kimkolwiek ten ktoś jest.
Nagle usłyszała nieznajome głosy. Wróciła się, spojrzała delikatnie przez okno
Podeszła do okna, pogładziła firankę, potem zaśpiewała szybce balladę, taka delikatna ta nasza boCHaterka była!
Nieznajome głosy czy głosy nieznajomych? Bo to jednak jest różnica.
i z daleka ujrzała kilku dostojnych elfów stojących przy głównym wejściu do największego z Talanów. Zaciekawiona pośpiesznie zeszła na dół
*znudzonym tonem* Nie chce mi się już sugerować schodzenia na górę, dlatego napiszę po prostu - schodzi się z reguły zawsze na dół (no, można jeszcze zejść dzielnie na zawał, ale to już inna historia).
Tylko Hermiona miała skilla na schodzenie dzielnie na zawał, więc tutaj to nie pasuje.
i odgarniając włosy do przodu, chwyciła dwoma rękami
Tja. Superduper elfka, na pewno piękna jak krajobrazy w ekranizacjach "Władcy Pierścieni", a ręce ma rodzaju męskiego. A fe.
Good to know. Ale przynajmniej nie chwyciła ręcami.
boki swej białej sukni, przy czym unosząc ją lekko poszła w ich kierunku.
Zadzieram kiecę i lecę, jak to moja babcia mówiła. Wait, ona uniosła suknię i poszła w kierunku jej boków? A na cholerę?
Teraz to sobie wyobraź. O ile nie zrobiła szpagatu, to musiało rozerwać ją to wpół.
Niestety przy jej nieszczęściu został tylko Haldir i jeden z elfów.
Bo Haldir wcale nie był elfem, skąd. I oni zostali przy jej nieszczęściu, hmm... Ja widzę to tak, że ona przygarnęła jakiegoś biednego, chudziutkiego kotka i wszyscy mówili na niego "nieszczęście", bo on taki biedniutki był. I właśnie przy tym kotku zostali Haldir i jakiś bezimienny elf.
Haldir? Prawie jak Halldir ze Skyrima. Cóż...
Akurat Haldir jest kanoniczny...
A ja oglądałam film? Nie.
Haldir jest postacią z "Władcy Pierścieni". Z książki. KLIKEN
Reszta ruszyła już w kierunku jadalni gdzie zbierały się już elfy.
- O! Witaj (już) Jasmine.- przywitał ją (już) Haldir.
- Witaj.- Odparłam uśmiechając się delikatnie.Jednak zaciekawiona postawą młodego elfa stojącego obok, nie potrafiłam się skupić na niczym innym.
Oh, my God. *ziewa* Stawiam... Ach, niech będzie, pięćdziesiąt srebrnych noży, że to będzie Legolas, w dodatku Tró Loff boCHaterki. W ogóle, czuję się oszukana, szukałam opka o Tauriel, żeby się z niej pośmiać, a tu mi funduje aŁtoreczka stary, oklepany schemat - Legolasa i Mary Sue, którzy się w sobie na 100% zakochają. A aŁtorka zjada przecinki i spacje, niech idzie się wstydzić.
I czemu przeszła nagle na narrację pierwszoosobową? Myśli, że nikt tego nie zauważy?
- Legolasie- Rzekł do niego. To jest Jasmine. Córka królewskiej pary. Księżniczka Lorien.- mówił z dumą Haldir, jak gdyby bez żadnych skrupułów.
A narrator bezczelnie ukradł Haldirowi kwestię.
Nikogo chyba specjalnie nie dziwi, że boCHaterka jest księżniczką. Czuję się tak, jakbym znowu analizowała przygody Sophie Volturi(Valtorni, chciałaś napisać ;P). A co mają do wypowiedzi Haldira skrupuły, tego chyba nigdy nie zrozumiem.
Ja też nie chcę wiedzieć...
- Legolas uśmiechnął się.- Miło mi Cię poznać Jasmine. Legolas zrobił krok w moją stronę przy czym skłonił się lekko nie spuszczając ze mnie wzroku.
Czy to tylko ja, czy ten dialog jest zapisany jakoś tak do dupy? Bo znowu mam wrażenie, że narrator podpierdzielił kwestię Legolasowi, a Legolas narratorowi, żeby było sprawiedliwie...
W przyrodzie nic nie ginie, Red. Ale to i tak głupio wygląda.
- Mnie również. - zaśmiałam się delikatnie, jak zawsze kiedy czułam się troszke nieswojo.
Mnie również miło jest mnie poznać. I och, ach, jaka ona delikatna. Mam nadzieję, że się nie będzie na jakąś wojnę wybierać, bo jak ona sobie tam poradzi?
Raczej wątpię, by się nadawała. Bo wtedy najchętniej wsadziłabym tu którąś z moich postaci z sesji RPG: odważnych, zabójczych i kompletnie nie przy zdrowych zmysłach.
- Co Cię tu sprowadza?- spytałam od razu zaciekawiona.
I już widać, że się dziewczę zakocha, w końcu takim szacunkiem darzy Legolasa...
Czy ktoś jeszcze po tej wypowiedzi ma wrażenie, jakby czytał dialog z gry komputerowej?
- Nic specjalnego, Lorien przyciąga samą swoją pięknością. Zawsze kiedy miałem okazję tu być, było to tylko przez chwilę, że nawet nie miałem czasu spokojnie jej podziwiać, całej.
Kto jeszcze pomyślał po przeczytaniu tego, że mówiąc o "całej Lorien", Legolas miał na myśli głównie naszą Maryśkę?
Ej, ludzie, opuśćcie ręce, i tak was nie policzymy!
- dodał z uśmiechem.- tak więc teraz, chciałbym pobyć tu na dłużej, wraz z moimi towarzyszami.
I zostaniesz na tyle długo, by twoja i Jasmine miłość mogła się rozwinąć, prawda?
Czyli jak długo? Tydzień, dwa?
Nie przesadzasz trochę? Trzy dni spokojnie im wystarczą. A i to za dużo.
- Rozumiem.- Odparłam nieco zdziwiona.
A czymże ty się tak dziwisz, hę? I czemu postanowiłaś zastąpić narratora? No, może ty będziesz lepsza, zobaczymy.
Czym ona się tak zdziwiła, do cholery? Tym, że jakiś facet próbuje być miły? To nie jest takie dziwne.
Rzadko się spotyka, aby elfy z dalszej części Śródziemia przyjeżdżały do Lothlorien..- myślała.
Oho, narrator trzecioosobowy zeżarł trzecią kropkę i próbuje zeżreć boCHaterkę, żeby przejąć prowadzenie narracji. Nie daj się, boCHaterko!
A już myślałam, że narratora trzecioosobowego coś zeżarło. Ale jednak będzie się pojawiał. Co mi się nie podoba...
Chwilę ciszy jaka nastała przerwał Haldir.
A tak sobie postawiłam, bo mi brakowało.
To zrozumiałe, Red.
- Może chodźmy na kolację?- stojąc tu cały czas nic nie zdziałamy.- spoglądnął na Jasmine i Legolasa.
*marszczy brwi* Co on, na litość, zrobił? I nie poganiaj ich, Haldirze, oni właśnie patrzą na siebie tym takim wymownym wzrokiem, który w opkach jest zawsze początkiem wielkiej miłości!
To narrator powiedział, że stojąc tam nic nie zdziałają?
- Tak zgadza się, zaśmiałam się lekko.- spoglądając w stronę nowo poznanego elfa.Który również odwzajemnił uśmiech.
Eee? On jest ślepy i głuchy, że ty go musisz o swoim zaśmianiu się informować? Nie sądzę, skoro przed chwilą normalnie z tobą rozmawiał.
Pogubiłam się. I to bardzo.
Kolacja minęła jak zawsze w spokoju, po przybyciu nowych towarzyszy i księcia Mrocznej Puszczy nie obeszło się bez różnych dyskusji ze strony królewskiej pary jak i pozostałych elfów.
Boru, ratuj, ale słowo daję, że właśnie wyobraziłam sobie ich wszystkich, jak rozmawiają o piłce nożnej, o Smoleńsku i o tym, kto jest najlepszym kandydatem na prezydenta. O_O
I o pogodzie! Zapomniałaś o pogodzie! I winie Tuska!
Jednak dość przygnębiona Jasmine, mająca dość panującego szumu, po krótkim czasie wstała i wyszła już z jadalni kierując się do wyjścia.
A dobre wychowanie wzięło w łeb. No księżniczka z niej, jak się patrzy. Wypadałoby jednak posiedzieć trochę z gośćmi, nie jesteś, boCHaterko, pępkiem świata i nie obchodzą nas twoje kaprysy.
Nawet mniejsza o siedzenie z gośćmi, ale kurde, wypadałoby zapytać, czy wolno wyjść.
- Ugh. - westchnęła. To nie na moje nerwy myślała.
Mam ochotę dać tej rozmemłanej pannie w łeb. Co ona sobie wyobraża, że skoro jest księżniczką, to jej potrzeby są najważniejsze i nie musi okazywać nikomu szacunku?
https://mlpforums.com/uploads/monthly_03_2012/post-1194-0-59893100-1332900384.gif |
Rozpuszczone te księżniczki. Jak zwykle, takie klasyczne Maryśki Zuzie.
Idąc zamyślona nawet nie zorientowała się, w jakiej chwili podeszła do niej Amber. Jej przyjaciółka.
- Już po kolacji? zawsze zostawałaś dłużej.- odparła Amber która przeczuwała że coś jest nie tak.
Oj, zaraz coś nie tak, boCHaterka się zakochała i tyle. Aha, zawsze nasza księżniczka zostawała dłużej, a jak właśnie wypadałoby, żeby trochę posiedziała, to ona sobie idzie. Mądre.
Amber tak idealnie pasuje na imię elfki *wali łbem w stół*
No wiesz, imię Amber kojarzy mi się z "Modą na Ridża" (czy jakoś tak), więc...
- Jestem po prostu zmęczona, dobrze?- Jasmine westchnęła jeszcze raz unikając kontaktu wzrokowego z Amber.
Ładnie to tak, przyjaciółkę okłamywać? I czemu "jeszcze raz" unikała kontaktu wzrokowego, skoro wcześniej aŁtorka nic o takiej czynności nie wspomniała?
Bo aŁtorka myśli, że nikt nie zauważy, że nie napisała tego wcześniej.
- Niby po czym?- dopytywała się przyjaciółka.
Boooru, kolejna narzucająca się i denerwująca babeczka, a już myślałam, że chociaż tę Amber polubię.
Klasyka opkowa. Ale i tak to wkurwiające.
- Po...- przeciągała.
I teraz widzę naszą boCHaterkę, jak tak stoi i w nieskończoność mówi "Pooooooooooooo". A z krzaków wyskakuje ta oto... eee... potworka?
http://26.media.tumblr.com/tumblr_m199b6l4lS1r3mf3wo4_250.gif |
A to masz i Tinkiego:
http://25.media.tumblr.com/a6cdc9af7c9b67f1b60429f66c6283a8/tumblr_miorubmMgc1s2oktro1_250.gif |
Ej, a gdzie torebka?!
Zamiast torebki masz borski kapelusz.
- Nie wykręcaj się, Jasmine.- odparła Amber szeroko uśmiechając się do niej. Coś Cię gryzie, a ja dowiem się co, lub kto.
Oj, Arkanistko, chyba znowu ktoś podpierniczył Ci wykrywacz Tró Loffa. Ciekawa jestem, czemu to się zawsze zdarza w opkach dot. "Władcy Pierścieni"?
Nie mam pojęcia. Chyba zacznę przypinać go na łańcuchu.
Jasmine momentalnie zmieniła temat. Nie miała ochoty tłumaczyć czegoś swojej przyjaciółce, czego sama do końca nie rozumiała..
*rytmicznie uderza głową w stół* Właśnie dotarła do mnie absurdalność całej tej sytuacji. To jest naprawdę powtórka przygód Sophie Volturi(Valtorni), obie boCHaterki są księżniczkami i obie zakochują się richtig od pierwszego wejrzenia. Grr. I taka moja sugestia - może jak porozmawiasz z przyjaciółką, to ona ci coś doradzi, tobie będzie lżej i fokle...
Mam nadzieję, że Legolas nie okaże się grającym na fortepianie, sparklącym w słońcu, lalusiowatym typem, podszywającym się pod wampira.
-A ty też wyszłaś już z jadali?- zapytałam.
Nie, ciągle jestem w środku, a ty rozmawiasz z takim fajnym hologramem!
http://static.fjcdn.com/comments/lt+quot+You+Don+t+Say+quot+_67ec8059f5fea765515fd65a553b9cf0.jpg
|
- Tak. Dzisiaj idę wcześniej, ponieważ chciałam iść do Caras Galadhon. Pójdziesz ze mną?
- Nie mam innego wyjścia. - zaśmiałam się.
No patrz, a jeszcze przed chwilą była tak śmiertelnie zmęczona, że nie mogła posiedzieć z gośćmi na kolacji, ah jo.
Może była zmęczona psychicznie? Mary Sue mają bardzo niski poziom, przy którym mózg im się przegrzewa.
Spacer dziewczyn nic nie zakłócało.
Język polska trudna być bardzo dla aŁtoreczków.
Mistrz Yoda nie dumny z odmiany jest.
Szły spokojnie przez ścieżki między Mallornami. Znały się bardzo długo dlatego w każdej sprawie ufały tylko sobie nawzajem.
I to dlatego Jasmine nie chciała powiedzieć przyjaciółce, co ją gryzie!
Seems legit...
Amber była niewiele niższa od Jasmine, miała jasne blond włosy oraz niebieskie oczy, i zawsze po bokach zaplecione warkocze spięte z tyłu głowy.
Tak to czytam i nie mogę pozbyć się wrażenia, że te warkocze to takie doczepiane były...
Całkiem to możliwe...
Była raczej elfem prowadzącym spokojny tryb życia, nie lubiła ruszać się z Lorien, bo nigdzie nie czuła się tak bezpiecznie jak u siebie. Jasmine bardzo rzadko kiedy udaje się ją wyciągnąć poza tereny Lothlorien.
A czego ten czas teraźniejszy się tu wpierniczył? Nikt go tu nie chciał i nie chce.
Eee, niech mi ktoś wytłumaczy to zdanie, bo go ani trochę nie rozumiem.
Nie mówiąc już o jazdy konno...
http://culturallydisoriented.files.wordpress.com/2012/09/tumblr_m6gqhn8sij1rqkli9.gif?w=590 |
*chwyta Red za szyję i zaczyna ją dusić* Red, ty mi Audrey Hepburn do opek nie mieszaj!!!
Mieszałam Meryl i Helenę (i mieszam nadal, choć często bardzo mnie to boli :C), to i Audrey mieszam.
No ale Audrey, no!
Po niedługim spacerze w końcu znalazły się w sercu Lorien, gdzie Talany widniały swoją pięknością
Talany widniały swoją pięknością, aha, mów dalej, a ja się wyłączę, bo i tak nie rozumiem tego bełkotu.
Widnieć pięknością... Nieee...!
i konary drzew połyskiwały na biało. Zaraz po zejściu w dół po schodach na środku stała piękna fontanna w której woda była niemal niebieska.
*łapie się za glowę* Ja pierdzielę, czy tylko ja kompletnie nic z tego nie rozumiem? Czytam, staram się, ale za cholerę. Jak dla mnie, to jest jeden wielki bełkot. Kawy chcę.
Mi z tego wynika, że fontanna stała na środku po tym, jak zeszła po schodach.
Wokół było pare(ę) pięknie rzeźbionych ławek. A na jednej z nich postanowiły zasiąść przyjaciółki.
Pff, elfice jedne, zasiadać muszą. BoCHaterki opka o One Direction to chyba jakieś ich dalekie krewne.
Teraz tylko brakuje, by jeszcze zaczęły konsumować lembasy.
Jeżu, tym lembasem przypomniałaś mi COŚ... I teraz za cholerę nie umiem zachować powagi.
Po krótkiej konwersacji (o, jest i konwersacja) Amber oznajmiła Jasmine że musi już iść.
I fatygowały się do stolicy właściwie po co? Żeby zasiąść na ławce i konwersować? I to tylko przez chwilę? No WTF.
Żeby opko było dłuższe.
- Tak szybko?- spytałam z nie do wierzeniem.- ledwo przyszłyśmy ..
Ano właśnie. Czyżby aŁtoreczka zorientowała się, że to, co pisze, nie ma większego sensu?
Chyba w to nie wierzysz?
- Wiem przepraszam Cię, jutro się spotkamy.
Chyba aŁtorka próbowała jakoś wybrnąć, ale jej nie wyszło. Ojej.
Nie dość, że nie wybrnęła, to jeszcze zeżarła przecinek!
Amber pośpiesznie idąc po schodach w górę zniknęła między drzewami.
Jasmine znowu zagarnęła swoje piękne włosy do przodu.
Ała, to się robi ponad moje siły. Pierwsze zdanie zrozumiałam połowicznie, drugie mnie urzekło. To podkreślanie, że boCHaterka ma piękne włosy, ach!
*kręci głową* Boże, zawsze wszystko musi być piękne. To jest straszne...
Przy czy podparła się łokciami o uda,
Nie garb się, księżniczko!
Mam ochotę walnąć ją teraz z całej siły w plecy, byleby się wyprostowała.
i twarz miała lekko spuszczoną gdzie podpierała ją na rękach.
*kwiczy* Co za piękne, durnowate, bezsensowne zdanie! A z tą kawą to tak na poważnie wcześniej pisałam...
Lekko spuszczona twarz w miejscu, gdzie ją podpierała. Aha...
Po chwili usłyszała czyjeś kroki w trawie.
Krasnoludki?
http://www.gifmania.pl/Animowane-Gify-Walt-Disney/Obrazki-Animowane-Filmy-Disney/Animacje-Krolewna-Sniezka-Siedmiu-Krasnoludkow/Gapcio/Gapcio-23683.gif |
Do tego opka pasuje tylko Gapcio.
Też fakt.
Oderwała wzrok z ziemi na twarz osoby spacerującej po Caras Galadhon.
Ten bełkot staje się nie do zniesienia. Czy ona sypnęła komuś w twarz ziemią spacerującą po Caras Galadhon, a potem oderwała od tej ziemi wzrok?
Ja sobie wyobraziłam, jak wyrwała wzrokiem grudę ziemi.
- Legolas?- wyszeptała cicho ciągle na niego spoglądając..
Ło Boru, a ten co tam robi? Legolasie, spierdzielaj, póki jeszcze możesz!
Już nie zdąży...
- O, Jasmine.- zauważył ją elf i podszedł do niej. Mogę się dosiąść?- spytał delikatnie unosząc kąciki ust.
A nie mógł się po prostu uśmiechnąć? Chociaż wolę unoszenie kącików ust niż takie bełkotanie.
Czemu przeczytałam "Mogę cię dosiąść?" To jest straszne...
- Tak, pewnie.- powiedziała zerkając na Legolasa.
I już knuła, jak go uwieść. Mówię ci, Legolasie, uciekaj!
Już wpadł w jej sidła! Jak tamta kanapa usidlona przez Ginny!
Ktos jeszcze ..
- Sam tak spacerujesz?- zapytała z lekkim nie do wierzeniem Jasmine.
Eee? Po pierwsze i najważniejsze - co to jest "nie do wierzenie"? Po drugie - czemu Leguś nie może spacerować sam?
No właśnie, czemu nie może? Chyba że towarzyszyłby mu Gimli z innej analizy...
- Tak się złożyło- uciął szybko Legolas.
Wyczuwam jakieś problemy, mroczne sekrety, czy co tam jeszcze...
Yaoi z Gimlim?
Nie chcecie wiedzieć, co wyskoczyło mi na ekran, gdy wpisałam w wyszukiwarce grafiki "Gimli and Legolas slash" (moja ciekawość kiedyś mnie zgubi), prawda? Albo dobra, łapcie, nie mogę się powstrzymać. Zresztą, bywało gorzej.
http://axebow.hakaze.com/art/art-bri-lg9.jpg |
Jak nie, z tobą się zapoznał. I z twoją rodziną chyba też.
Kucharz chyba jej czegoś dodał do żarcia, że tak bredzi. Stawiam głowę, że to moja Kerali czegoś jej dorzuciła.
Po chwili dopiero zorientowała się że jej poczucie humoru czasami jest nie na miejscu.
Ja już nie pytam.
Widzi ktoś w tym coś śmiesznego? Bo ja nie.
- Przepraszam Cię.- szybko dodała spoglądając na siedzącego obok księcia.
Kuźwa, za co ona go przeprasza? Przecież nic takiego mu nie powiedziała, na litość borską! Nie rozumiem jej, dajcie mi kawy!
Ona jest dziwna. I to bardzo.
Nie miałam tego na myśli.. Młoda elfka zaczęła się tłumaczyć jak nigdy dotąd.
Ech. Gifie, przybywaj na pomoc!
Ale o sso chozi?
- Spokojnie- przerwał lamentom Jasmine.
Nieładnie, lamenty tak bardzo chciały mu opowiedzieć swoją historię, a on je tak z buta potraktował!
Biedne lamenty, zaopiekujemy się wami.
Przecież nic się nie stało. Uśmiechnął się do niej. Wcale nie wziąłem sobie tego na poważnie, chyba nie myślisz że jestem aż tak poważny na jakiego wyglądam?- dodał elf z lekką ironią.
Jeśli mam być szczera, drogi Legolasie, to ty tak niespecjalnie poważnie wyglądasz. Przykro mi, ale taka jest prawda. Faceta z długimi blond włosami i gładziutką buziuchną trudno jest brać na poważnie... Ale można takiego faceta bardzo lubić. Jak ja na przykład.
Nie dajcie się zmylić: "bardzo lubić" to eufemizm.
Eufemizm od...? ^^
Kochać/ubóstwiać/wielbić (niepotrzebne skreślić)
A mogę skreślić "niepotrzebne skreślić"?
- Nie, nie- zaprzeczała wręcz dziewczyna.Skądże znowu- zaśmiała się delikatnie.
Jak jej zaraz pieprznę, to jej się skończy ta delikatność. Wszystko musi robić delikatnie, cholera jedna. I zaprzecza słowem "nie". Wow, któż by się spodziewał?!
No nikt, normalnie!
- To naprawdę mnie uspokoiłaś-dodał zerkając na elfkę
Legolasie, błagam, nie bądź wydelikaconą mameją, palnij jej w łeb i tyle, no.
Zdziwiłabym się, gdyby to zrobił...
-a dlaczego tak się przejęłaś tym ' żartem ' (nie, to nie jest cudzysłów)(kto je uczy korzystać z klawiatury?) z elfami z Lorien?- spytał. W jego głosie Jasmine usłyszała trochę pogardy.
No, nareszcie. Wraca mój Legolas. I ja również jestem bardzo ciekawa, czemu ona się tak przejęła i o co w ogóle chodziło.
Bosh, ja już nie ogarniam, o co chodzi tej aŁtoreczce. Że nie wspomnę o braku naturalności tych dialogów.
- Być może dlatego że nie wiedziałam jak to odbierzesz, mogłoby Cię to w pewien sposób dotknąć, przecież nie znam Cię, nie wiem jaki jesteś - ciągnęła zdanie.
Ok. Ok, nie zna go, nie wie jaki jest. Ale dlaczego miałaby pomyśleć, że pytanie Legolasa o to, czy ma on znajomych w Lorien, mogło go obrazić? Borze, czasami chciałabym być Mary Sue - może wtedy zrozumiałabym tę ich pokrętną logikę.
Ha ha ha, dobry żart, Red. Nie, nie zrozumiałabyś tej ich logiki.
- Teraz będziesz wiedzieć. - odpowiedział a jego kąciki ust znowu delikatnie się uniosły.
Zabrzmiało to jakoś tak... groźnie. Niech się okaże, że Legolas jest psychopatycznym mordercą i kolekcjonuje siekiery!
Red, to nie jest TWÓJ Legolas.
- Och, no nie wiem ..- mówiła z pogardą elfka.
Ja pierdolę.
http://stream1.gifsoup.com/view/177158/headdesk-o.gif] |
*podaje Red duże ilości środków uspokajających* Red, to jeszcze nie jest koniec opka, musisz wytrzymać.
To był jej sposób na ciekawe poznawanie znajomości z innymi,
Czy poznawanie znajomości z innymi polega na wchodzeniu na fejsbukowe konto danej osoby i sprawdzaniu, kogo ta osoba ma w znajomych?
Tutaj pewnie mają jakiegoś Leafbooka czy coś takiego...
lubiła drażnić się z elfami, była po prostu czasami wścibska.
Może elfowie pozwalali ci na takie zachowanie, ale ja nie mam zamiaru. Ty wstrętna, rozwydrzona pannico, niech cię dopadnę!
Ech, gadam z postaciami z opek i traktuję to śmiertelnie poważnie. Poległam.
Spokojnie, Red. Jeszcze trochę.
Aczkolwiek wiele osób uważało że to daje jej więcej uroku. Taka już była. Miła i wścibska.
*kręci głową nad nieskończoną głupotą tego opka i jego boCHaterów* Uroku, tak, tak. Tylko na mnie to nie działa i mam ochotę ją zabić.
Nie tylko na ciebie to nie działa. Chociaż podobno każdemu co innego dodaje uroku. Ale to raczej nie dodaje nikomu uroku...
- Jak to?- zapytał z również lekką pogardą. Jasmine słysząc to domyśliła się, że książę stara się do niej dostosować. Spodobało jej się to.
No pewnie, takie jak ona lubią, gdy inni się do nich dostosowują. Powiedziałabym, że taka z niej trochę domina, ale nie chcę obrażać domin. A Legolas próbujący się dostosować do takiej dziewuchy to dla mnie bolesny cios.
Jakoś mnie to nie dziwi.
Rozmowa młodej pary elfów przebiegła w bardzo miłej i wesołej atmosferze.
http://quizzicalllama.files.wordpress.com/2013/11/wtf.gif |
Kiedy oni wzięli ze sobą ślub, że są parą młodą?
Rozmawiali tak dłuższy czas, aż nagle kiedy zaszedł już późny wieczór urok Lothlorien był jeszcze piękniejszy. Wszystko wydawało się takie magiczne. Drzewa oraz Talany można by powiedzieć że mieniły się swą kolorystyką. Cały ten wieczór można było określić, że wszystko idealnie ze sobą komponowało. Widać było, że fontanna w ogrodzie równie pięknie migotała swym światłem odbijającym się od drzew i księżyca.
Nie mam siły tego komentować. Zachodzące późne wieczory, piękniejszy urok, mienienie się kolorystyką, migotanie odbijającym się światłem... Za dużo i za bardzo. Gif wystarczy.
http://media.tumblr.com/tumblr_lzo2mnSD2F1r2glo3.gif |
Mój jedyny komentarz brzmi: Że what?!
- Och - dodał rozbawiony młody elf. Jest już późno, może chodźmy już powoli?
I późno zrobiło się tak nagle, że oni wcześniej tego nie zauważyli i obudzili się z przysłowiową ręką w nocniku, tak?
Najwyraźniej tak.
- Tak, dobry pomysł. - powiedziała Jasmine bez żadnych zaprzeczeń.
Teraz już chyba nikt mi nie ZAPRZECZY, gdy powiem, że aŁtoreczka nie umie pisać.
Nie ma to jak próbować opisać coś pięknego, kompletnie nie umiejąc się wysłowić.
Jedną z tego (ale co jedną, na litość, nie jesteśmy boginiami i nie wiemy wszystkiego)(telepatia nie jest naszą mocną stroną) że tak szybko odpowiedziała był fakt, że wieczór był chłodny i trochę zmarzła. Ale nie chciała tego pokazywać. Więc wstali, i spacerem wracali w kierunku swoich Talanów.
- Dziękuje(ę), naprawdę świetnie się z Tobą rozmawiało- dodała spokojnym głosem, spoglądając na Legolasa. Patrząc na niego nie potrafiła się nie uśmiechnąć.
Dlatego wcześniej traktowała go z pogardą.
Seems legit...
- To raczej ja powinienem Ci dziękować. Jasmine. - odparł z jakże szarmanckim uśmiechem. Ich oczy spotkały się przez chwilę.
http://i.imgur.com/NZtjj.jpg |
I tak byś tego nie chciała.
- No to, nie ma za co. - odparła lekko speszona elfka.
Chwilę ciszy Jasmine i Legolasa przerwała nadchodząca postać.
*dziękuje niebiosom*
A w jaki sposób przerwała tę chwilę milczenia? To bardzo ważne.
- Kto to.. - szpenęła do Legolasa Jasmine.
Twój osobisty Mroczny Kosiarz, muahaha. A co to jest szpenanie? Szpetne Anie?
http://winx-faeries.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/558900/files/blog_ex_3430386_3949706_tr_mroczny_kosiarz_fonik.jpg |
JESTEM ANTROPOMORFICZNĄ PERSONIFIKACJĄ ŚMIERCI, DROGA RED. CZEMU W OPKACH NIE MA KOTÓW? KOTY SĄ MIŁE.
Masz kota. Tam wyżej, na gifie.
- Tu jesteś, szukałam Cię (ten szacunek, zieeew) wszędzie!- powiedziała elfka która stanęła naprzeciwko elfów.
- Tauriel - powiedział cicho - dlaczego mnie szukasz? I jak się tu w ogóle znalazłaś.
No nareszcie, Tauriel przyszła. W filmie totalnie mi nie siadła, ale może tu ją polubię, bo nie sądzę, że będzie gorsza od gÓwnej boCHaterki.
Elfka, która stanęła naprzeciwko elfów... Yeah, right.
- Twój Ojciec mnie przysłał, abym pomogła obciążyć cię z pilnowania elfów z którymi tu przyjechałeś,
Ojciec Legolasa chyba wyświadczył swojemu synkowi niedźwiedzią przysługę. Tauriel źle zrozumiała, wszystko przekręciła i zamiast pomóc Legolasowi, próbuje go czymś dodatkowo obciążyć. Od początku wiedziałam, że coś z nią jest nie tak, aha!
Jeżu Kolczasty, o co chodzi w tym zdaniu? I czemu ojciec Legolasa jest pisany z dużej litery?
zresztą może będziemy mieli więcej czasu wolnego. Mówiąc to elfka z premedytacją spojrzała na stojącą tuż obok Legolasa Jasmine.
Kurczaczki żółciutkie, jaka wredna małpa, lubię ją! ;)
Ok, dobra, miejmy nadzieję, że Tauriel nie padnie ofiarą wyssania osobowości.
- Legolasie, może mi wyjaśnisz, kim Ona jest? - odparła wzburzona jakby obecnością nowej elfki.
Oho, ONI nam się wciskają do opka. Tylko nie mówcie, że przyjęli Tauriel, no błagam!
Dobre pytanie.
- Ach tak. To jest Tauriel, moja przyjaciółka, razem się wychowywaliśmy w Mrocznej Puszczy. Jest niesamowita ... - ciągnął tak elf chichocząc przy tym z Tauriel i nawzajem wymieniali się jakimiś wspólnymi wspomnieniami.
Aha. Aha... A boCHaterka sobie tam tak stała, całkowicie olana. Dobrze jej tak, może chociaż to ją nauczy pokory.
Niech mi ktoś wytłumaczy, jak oni się tymi wspomnieniami wymieniali?
-Dobrze zrozumiałam- powiedziała Jasmine przewracając wzrok w drugą stronę
Ano chyba dobrze zrozumiałaś, chociaż, kto cię tam wie... I naprawdę nie wiem, jak się przewraca wzrok na drugą stronę. Koszulkę na przykład, owszem, można, ale wzrok?
Gałka oczna na drugą stronę... Hmm, ciekawie by to musiało wyglądać.
- świetnie - pomyślała.
Zazdrosna, huehue.
Red, nie chcę mi się nawet komentować...
Cała trójka stała tak i dwoje elfów rozmawiała o Mrocznej Puszczy i jakie widnieją tam problemy.
Dwoje elfów to coś rodzaju żeńskiego, ale ja nie wiem, co to może być. Jakie problemy WIDNIEJĄ w Mrocznej Puszczy? A nie wiem, kupcie sobie okulary, to może zobaczycie.
Ja mam okulary i ni cholery nie wiem, co to za problemy.
Nie zabrakło też rozmów Legolasa z Tauriel o ich wspomnieniach z różnych terenów.
Tauriel była odziana w brązowe, materiałowe spodnie, kozaki bardzo podobnego odcienia. Całość dopełniał długi zielony płaszcz, ze skórzaną na przodzie kamizelką przypominającego gorset. Z tyłu miała łuk oraz kołczan wypełniony strzałami. Nie zabrakło też dwóch mieczy które były przymocowane na skos, między kołczanem. Tak wyglądali elfowie którzy pełnili swoją wartę oraz był to ich strój wojenny.
Opis stroju jest miodny. Dawno takiego pięknego nie widziałam. Wynika mi z tego, że przód przypomina gorset albo kamizelka jest rodzaju męskiego. A z tego co się orientuję, to każde spodnie są wykonane z jakiegoś materiału. Czy to jeans, czy len, czy sztruks, czy jakieś inne coś, zawsze to materiał.
Kocham taki bełkot <3
Miała długie rude włosy, niemalże takiej samej długości jak Jasmine.
Ooo. Albo Jasmine była niewysoka, albo Tauriel miała w chuj długie włosy. Tego drugiego bym jej w sumie nie życzyła. Długie włosy są ładne, ale nie mogą być za długie. Wtedy więcej z nimi kłopotu niż radości, a i piękne to już nie jest.
No to Jasmine była strasznym kurduplem.
Na czubku głowy miała splecione dwa warkocze, oraz od boków też widniały dwa zaplecione warkoczyki.
W aŁtorkę chyba wstąpił duch analizowanej przez nas ostatnio oceniającej. Tamta też lubiła wstawiać przecinki przed "oraz". A opisanej przez aŁtorkę fryzury jakoś nie potrafię sobie wyobrazić. Jakoś tak to miało wyglądać?
(Za jakość przepraszam, grafik komputerowy ze mnie bardzo marny.)
Jakość grafiki i tak przewyższa jakość tego opka.
- Dorze, to ja nie będę przeszkadzać, do swego Talanu mam niedaleko, przejdę się a Wam nie będę już zakłócać - odparła zmieszana Jasmine.
Dór to jakaś druga osoba naszego Bora? I tak, boCHaterko, idź sobie i nie wracaj, nikt cię tu nie potrzebuje. A jak mówisz, że nie będziesz już zakłócać, to powiedz jeszcze czego, bo to nie jest oczywiste.
Krzyżyk na drogę.
Widziała, że Tauriel patrzy na nią dość nie przyjemnym (...) wzrokiem. Jakby ukartowała to wszystko. Brązowo włosa elfka
Oł, takiego czegoś jeszcze nie widziałam, chociaż różne "brązowowłose" się przez opka przewijały.
Ponawiam pytanie: ale o sso chozi?
bez zastrzeżeń odwzajemniła niemiły wzrok wobec stojącej naprzeciwko niej elfki.
Można mieć nadzieję na bicz fajt?
http://s2.quickmeme.com/img/64/6492b8b2104d7796cc33bfb4c6b272c403d405eaa44e6e5ce76f58d6546bd0e2.jpg |
Skoczę po kisiel!
- Jasmine - ciągnął Legolas - tak mi przykro, nie chciałem aby tak wyszło, mam nadzieje że się na mnie nie gniewasz.
Ciągnął? Cóż on takiego ciągnął? Albo dobra, nie chcę wiedzieć. I nie przepraszaj jej, kretynie, ona sama sobie na to zasłużyła!
Ale czemu on się w ogóle tłumaczy? I z czego?
- Nie nie,skądże- odpowiedziała robiąc sztuczny uśmiech.
*przewraca oczami*
Robiła sztuczny uśmiech. Z czego? Gliny, papieru, plastiku?
- To cieszę się, wynagrodzę ci to jakoś. - uśmiechnął się ostatni raz do elfki.
Wynagrodzi jej to, że ona się nie gniewa? No patrzcie go.
Jakoś jej to wynagrodzi. Ok...
- Nie trzeba. - mruknęła pod nosem. A więc do widzenia. Odparła Jasmine spoglądając w ich kierunku. Usłyszała tylko odpowiedź Legolasa, jednakże Tauriel już nie.
Ohoho, narrator znowu ukradł Jasmine kwestię. Oj, nie kop leżącego narratorze, nie kop. A, wspominałam już, że lubię tę opkową Tauriel, prawda?
Chociaż zaraz, moment. Jasmine usłyszała odpowiedź Legolasa, a Tauriel nie usłyszała? To chyba logiczne, w końcu z Tauriel Legolas się nie żegnał.
Znaczy, Tauriel mogła to usłyszeć, więc trochę dziwne, że tego nie usłyszała.
Jasmine była już niedaleko swego Talanu kiedy obróciła się za siebie ostatni raz aby spojrzeć na elfów, widziała jak równie dobrze się dogadują, i uśmiechają do siebie.
- Nawet się nie obejrzał - pomyślała w głowie Jasmine nic nie rozumiem.. (hau! hau! wrraauuuu!)
Ojejej, biedactwo nie rozumie, że nie wszyscy padają przed nią na pyszczek porażeni jej zajebistością! Chcesz, ja ci to w delikatny sposób uświadomię. Tylko ładnie poproś!
Nie trzeba, Red. Chyba sama to zauważyła.
Z tym oto dość kiepskim na koniec dnia humorem Jasmine będąc w swym mieszkaniu po niedługim czasie ułożyła się do łóżka.
Niech ona się lepiej do łóżka położy, bo z tego układania się może wyniknąć coś niedobrego. Zwłaszcza jeżeli Jasmine tak układa się w łóżku, jak aŁtoreczka układa zdania.
Tak.
Nie umiejąc zasnąć elfka wciąż miała w głowie pełno pytań dotyczącej przyjaciółki Legolasa. Niepokoiła ją ta sytuacja.
A mnie niepokoi twoja obsesja, moja droga. (pisze to osoba, która sama owładnięta jest kilkoma obsesjami, ale o tym sza)
To się leczy. Do ciebie też to mówię, Red.
- Och Tauriel, nie potrzebnie tu przyjeżdżałaś - pojawiło się w jej głowie to ostatnie zdanie.
Och, aŁtoreczko, NIEPOTRZEBNIE bierzesz się za pisanie...
Och, aŁtoreczko, NIEPOTRZEBNIE WZIĘŁAŚ się za pisanie.
Po czym udała się sen..
Hmm...
http://i1012.photobucket.com/albums/af244/FiercelyNormal/dunno.gif |
Yeah, right...
W tym miejscu dziś kończymy. Za tydzień prawdopodobnie zanalizujemy ciąg dalszy przygód Jasmine, Tauriel i ich Legolasa. Życzymy miłego długiego weekendu!
Ogar, sam popełniasz błędy ortograficzne, językowe i interpunkcyjne, a innych komentujesz ;___;
OdpowiedzUsuńŻałosne :>
Droga aŁtorko (bo to Ty, prawda?), dwie sprawy.
Usuń1. Ja i Arkanistka jesteśmy kobietami i wolałybyśmy, żeby zwracano się do nas jak do kobiet, a nie jak do mężczyzn.
2. Wskaż nam błędy, które popełniłyśmy. I piszę to na poważnie, nie żeby się wyzłośliwiać. Jeżeli piszesz, że robimy błędy, to jeszcze napisz, gdzie one są, będziemy wdzięczne za krytykę (konstruktywną).
Ocenę tego, czy bardziej żałosne jest wytykanie innym błędów, czy może bezsensowne krytykowanie bez jakiegokolwiek uzasadnienia pozostawię innym.
Pozdrawiam.
Jej, jak fajnie, macie oburzoną aŁtoreczkę!
UsuńCiekawe, czy jeszcze tu wróci. Marisa-kochająca-afery ma nadzieję, że tak. ^^
Trzymajcie się, dziewczyny! Jestem z Wami!
Marisa
Oby jeszcze przyszła! Chciałbym zobaczyć, jak Red zjada ją na kolację. No i mam nadzieję, Red, że podzielisz się chociaż kawałeczkiem ;)
UsuńBtw, i ta, i druga część analizy tego opka jest świetna. Chylę czoła.
I pozwolę sobie ocenić - zdecydowanie zostawianie bezsensownych komentarzy jest bardziej żałosne niż uzasadniona krytyka, która tak naprawdę żałosna nie jest wcale. Ale najwyraźniej ktoś tu nie potrafi takiej krytyki przyjąć i stąd cała sytuacja.
Usuń