piątek, 24 stycznia 2014

Okhropny mhrok, czyli Straszne Historie i My

Witajcie!
Dziś mamy dla was coś specjalnego - bahrdzo sthraszne histohrie.
Kilka dni temu chciałam (ja, Red) sobie przeczytać jakąś ciekawą creepypastę i trafiłam na stronę z rzekomo strasznymi historiami. Przeczytałam kilka tych historyjek i (niestety) nie przestraszyłam się, doszłam za to do wniosku, że idealnie nadają się one do analizy.
Zapraszamy więc do świata pełnego noży, martwych dzieci, uciekających psychopatów, durnowatych klątw i... wszelkiego rodzaju błędów.
Link: http://straszne-historie-i-my.blogspot.com/
Analizują: Red i Arkanistka

Jesteście gotowi na doznania tak przerażające, że nie jesteście w stanie nawet sobie tego wyobrazić?
Tak? No to jedziemy z tym koksem. Enjoy!

Wesołe miasteczko

Nadia miała 10 lat,nie była ładna,ale miała mnóstwo przyjaciół.

I już na początku opka mam atak śmiechu. Gdyby tylko ładni ludzie mogli mieć przyjaciół, to na świecie byłoby mnóstwo forever alone'ów i byłoby nudno. Zresztą, ja tam uważam, że nie ma brzydkich ludzi, każdy coś w sobie ma.

Tak samo, jak krąży teoria, że nie ma brzydkich kobiet, są tylko zaniedbane. Ale i tak mnie również to zdanie ukwikało xD. Jedno nie wyklucza drugiego, aŁtorko!

Któregoś dnia firma rodziców splajtowała i musieli się przenieść do innego miasteczka Salensvile.

Eee... nie? Mogli przecież znaleźć sobie pracę w tym samym mieście, w którym pracowali wcześniej. 
No, może musieli się przenieść, bo w Salensvile znaleźli świetną robotę, ale aŁtoreczka nas o tym nie poinformowała, więc się czepiam.

Trudno stwierdzić. A ja nie jestem w pewna, czy określenie "splajtowała" nie jest zbyt potoczne, ale to tylko ja.

Nadia pożegnała się z przyjaciółmi i z żalem w sercu pojechała.Było tam dosyć dziwnie.Wiał porywisty wiatr wszystko wydawało się szare.

Oj, nie marudź, boCHaterko. Typowy pochmurny, wietrzny dzień, nie widzę w tym niczego dziwnego.

Ja widzę wyraźny brak spacji pomiędzy poszczególnymi zdaniami.

Naprzeciwko ich domu stało (na drabinie) Wesołe miasteczko,od lat nieczynne było wręcz upiorne.

Eeej, akurat opuszczone wesołe miasteczka są zajebiste. Taki klimat! I zastanawia mnie jedno - dlaczego aŁtorka napisała słowo "wesołe" z wielkiej litery, a "miasteczko" już nie? Co ona, losowanie robi, żeby zdecydować, jak ma napisać dany wyraz?

Może jest ze Śląska, jak my. I bywa w wesołym miasteczku w Chorzowie.

Była noc,dziewczynka nie mogła zasnąć,a o północy usłyszała dziecięcy śmiech i piski maszyn.

Oj, piszczenie maszyn nie wróży dobrze. Niech te dzieci je naoliwią, czy coś tam innego niech zrobią. Chociaż zaraz, teraz jak przeczytałam o śmiejących się dzieciach i piszczących maszynach, to miałam nieciekawą wizualizację. 
Wyobraziłam sobie sadystyczne dzieci, które biją biedne maszyny pejczykami. Ała.

Maszyny od tego akurat by raczej nie piszczały. Ale rzeczywiście, przydałoby się naoliwić te maszyny.

Wyjrzała przez okno i zobaczyła dzieci bawiące się w Wesołym Miasteczku.Następnego dnia o północy,nieświadoma niczego poszła się tam bawić.

Kretynka. Że nieświadoma niczego? Jakim cudem? Opętała ją Piszcząca Maszyna Zagłady? (tak, tak, wiem, to jest straszna historia, a ja głupia szukam sensu i tym samym psuję nastrój, ale ja to ja, dla mnie wszystko musi mieć sens) Btw, w tym opku wszystkie zdania są tak pozlepiane, aŁtorka chyba pożyczyła od dzieci pejczyk i pobiła spację.

To opko przypomina mi serial "Gęsia skórka". Czyli miało być strasznie. Tylko że ja bałam się tego serialu, jak miałam 7-8 lat.

Gdy weszła nagle dzieci ucichły,a starsza dziewczynka,która miała czerwone oczy powiedziała "Mamy następną ofiarę.

Łohoho, macie aż trzy ofiary! Nadię, spację i cudzysłów. *facepalm*
A teraz napawajcie się przerażającym opisem tego, co krwiożercze dzieci zrobiły z boCHaterką:

Wszystkie dzieci się zaśmiały i rzuciły się na nią rozrywając ją na kawałki.

Wait, wait! Czy tylko ja zrozumiałam, że te dzieci rzuciły się na ową starszą dziewczynkę? Mamy bunt!

Ach, ten przerażający opis. Normalnie mdleję.

Jadły jej mięso i coraz bardziej ich oczy stawały się czerwone.

*śpiewa* It's man devouring man, my dear and then who are we to deny it in here?

Biedna, kaleka składnia. Chodź, zaopiekuję się tobą.

Rodzice niepokoili się o Nadię,a o północy usłyszeli pisk dzieci (już nie maszyn?) i wołanie ich córki

Tych dzieci córki? Aha. No, ale co ja się tu dziwię, w dzisiejszych czasach już dzieci mają dzieci, co poradzimy.

Może stosowaniem najlepszej antykoncepcji (zdaniem mojej matki) - szklanką wody zamiast.

"Mamo,tato ja się tu troszkę pobawię".

Hmm, ona tak krzyczała jeszcze przed pożarciem, czy już po? Bo jeśli to drugie, to zabawa będzie przednia! *śpiewa* It's priest... Have a little priest...

Red, znowu masz fazę na Johnny'ego i Helenę?

Ja mam fazę przez cały czas. ;P

Wiem, wiem.

Od staruszki mieszkającej obok nich dowiedzieli się,że gdy miasteczko było czynne pewna dziewczynka spadła z Koła Młyńskiego.

Spadła, ale niekoniecznie się zabiła. Mogła jakimś cudem przeżyć. Zwłaszcza że staruszka nie powiedziała, z jakiej wysokości ta dziewczynka spadła.

Można spaść z wysokości czwartego piętra i to przeżyć.

Jej niespokojna dusza krążyła po Wesołym Miasteczku,które po tym wpadku (Wpadka Wesołego Miasteczka? To ciekawe...) zamknięto i nie chcąc sama się tam bawić zabijała dzieci.

O jaki mindfuck, za pierwszym razem przeczytałam, że to Wesołe Miasteczko nie chciało się samo bawić i dlatego zabijało dzieci. 
Zresztą, Borze Liściasty, kto jej kazał się w ogóle bawić? Bessęsu.

A o wzywaniu egzorcysty nikt tam nie słyszał, tak? (nie, żebym wierzyła w te brednie)

Nieżywa dziewczyna (jaki ambitny tytuł...)

Pewnej nocy zakochana para wybrała się na opuszczony cmentarz.

Ci to mają ciekawe miejsca na nocne randki. Chociaż, nie powiem, też bym się wybrała.

Z siekierą? Żeby ich zabić?

Hmm, hmm...


 Gdy chłopak zbliżył swoje usta do ust dziewczyny zobaczył, że w krzakach coś się porusza.

Wcześniej nie widział. Pytanie techniczne(?) - czy dziewczyna tego chłopaka (geez, aŁtorka mogłaby podać ich imiona) miała krzaki w gębie?

Oczywiście aŁtorka nie wpadła na podanie, czy on to zobaczył kątem oka, czy jakoś tak...

 Poszedł to zobaczyć, lecz niczego tam nie zobaczył.

Chciałam się trochę tymi opkami przestraszyć, lecz się nie przestraszyłam. What a pity.

*ręce jej opadają*

 Po chwili kolejny raz coś zaczęło się tam poruszać. Chłopak nie wytrzymał i po raz kolejny poszedł zobaczyć co się tam kryje zostawiając swoją dziewczynę samą siedzącą na nagrobku.

Pff, siedzisko sobie znalazła. Dlaczego nie poszła razem z nim? Nie bała się przyjść na cmentarz po ciemku, to niech się nie boi iść w krzaki. (God, jak to zabrzmiało)

Może ona nie chce z nim iść, bo on jest seryjnym mordercą i gwałcicielem?

Gdy wrócił oznajmiając, że nic tam nie ma zaskoczył go fakt, że nigdzie nie było jego dziewczyn.

A to mnie akurat nie dziwi. Chłopak przyprowadził na cmentarz nie wiadomo ile swoich dziewczyn, doszło do bicz fajtu i się wszystkie nawzajem pozabijały.

Albo gdzieś sobie poszła.

Poszły, jak już. Bo tam kilka tych dziewczyn było.

A, sorry, nie doczytałam.

 Na nagrobku jedynie była ogromna plama krwi, która ciągnęła się do kostnic. Drzwi do niego były otwara (tararara).

https://p.gr-assets.com/540x540/fit/hostedimages/1380222758/679973.gif
Wytłumaczcie mi powyższe zdanie, bo ni wuja nie ogarniam. Kostnica nagle zmieniła płeć, nie pytajcie jak, bo nie wiem, a drzwi były... eee... jakąś otwarą? Czymkolwiek?

I tych kostnic było dużo. A może ta plama krwi to dlatego, że dziewczyna źle wyliczyła sobie dni w kalendarzyku?

Na środku stała trumna, była stara ale jej wieko było otwarte.

Chyba nikogo to specjalnie nie dziwi... *ziew*

Może zanim weźmiesz się za pisanie horrorów, aŁtoreczko, przeczytasz sobie któreś z opowiadań pana H.P. Lovecrafta? To ci dobrze zrobi, a twoi czytelnicy zaczną się bać.

 Chłopak spojrzał do trumny i zobaczył w niej ciało swojej dziewczyny. Na jej szyi były dwa ślady ukąszeń wampira. Tętnica dziewczyny była rozszarpana.

Nieźle kąsał ten wampir, lubię go. Jeśli to czytasz, to wiedz, że jesteś zaproszony na browara. 
I taki porządny facet z niego, wsadził ją do trumny, a nie ciepnął byle gdzie. Najs.

Wujek Alucard?

 Gdy chłopak wrócił do domu zadzwonił na policję.

Mocną ma psychikę, spokojnie wrócił sobie do domu i na policję zadzwonił. Nie widzę, żeby się jakoś specjalnie przejął śmiercią swojej ukochanej.
Hej, a może on ją tam specjalnie zaprowadził, bo jej tak naprawdę nie kochał i chciał się jej pozbyć? To znalazł fajny sposób, wampir odwalił całą robotę za niego.

Nieźle, no nie? Ale ja mojego chłopaka nie chciałabym się pozbyć w taki sposób. Tak po prawdzie, to w ogóle nie chciałabym się go pozbywać.

 Jednak gdy podał imię i nazwisko dziewczyny, którą kochał (taa, jasne)(w którym miejscu ją kochał?) policja go wyśmiała. Stwierdzili jedynie, że Anna Darlla nie żyje od prawie 50 lat.

http://i15.photobucket.com/albums/a379/billy2dbob/GIFs/What.gif
Ludzie, ja wiem, że to jest "straszna historia" i tu różne rzeczy są możliwe, ale... No właśnie, ale. Gdyby boCHater spotkał tę dziewczynę tylko raz, gdyby przyszła do niego na tym cmentarzu, to ok, przełknęłabym. Ale z opka wyraźnie wynika, że oni znali się już wcześniej. I co, nie zorientował się, że coś jest nie tak? A jego rodzina, jego przyjaciele? 
I co do cholery jasnej miał z tym wszystkim wspólnego ten wspaniały wampir?!

No właśnie, co do tego wszystkiego miał Alucard?

 Została zabita w niewyjaśnionych okolicznościach. Zostawiono ją w trumnie w kostnicy ponieważ nikt nie chciał jej pochować.

A to dlaczego? Do trumny ją wsadzili, to co za problem zakopać? Chyba że te "niewyjaśnione okoliczności" w czymś przeszkadzają, ale jeśli tak jest, to ja chciałabym wiedzieć dlaczego.

I tak się nie dowiesz.

Czarna postać
Historia nadesłana przez kolo12345678910111213


 W pewnym wielkim domu żyła zwyczajna rodzina.Matka,ojciec,16-letni
syn (Jake) i 10-letnia córka (Vikcy).

Daję słowo, że przeczytałam Witkacy. O_o

Przepraszam, ja mieszkam tylko z matką. Czy to znaczy, że nie jesteśmy zwyczajną rodziną?

Któregoś dnia,kiedy Vicky (o, zmieniamy imię?) myła zęby ujrzała w lustrze jakąś czarną postać.

Ja widzę to tak - albo Vicky jest Murzynką, albo nie myła się już hoho i jeszcze dłużej. Ewentualnie ktoś z jej rodziny jest Murzynem albo się nie mył.

Albo ją przefarbowało.

Odwróciła się szybko ale nikogo nie spostrzegła.Pobiegła szybko do mamy.

Tyś nikogo nie spostrzegła, ja przecinka i spacji nie spostrzegłam, jest po równo.

Idealnie.

-Mamusiu,mamusiu-powiedziała-Widział am w lustrze jakiegoś czarnego pana!

Eeej, nie rób nas w balona, aŁtorze! Przed chwilą napisałeś, że to Vicky tego pana widziała, a teraz piszesz, że widział go jakiś Am. Zdecyduj się!

Czarny Pan? Co Voldek robi w tym opku?


-Na pewno ci się przywidziało skarbie-uspokoiła ją mama.-Idź się bawić.

Idź się bawić do łazienki, ten czarny pan chętnie dotrzyma ci towarzystwa.

Reeed, wiesz, że to źle zabrzmiało?

Vikcy poszła na górę,do swojego pokoju.Bawiła się tam lalkami kiedy nagle...

WTEM!!!
http://esensja.stopklatka.pl/obrazki/ilustracje/74379_Kopia%20we_tytus.JPG
Klasyka opkowa. Odhaczone.

-Tatusiu,tatusiu!Widziałam za oknem czarnego pana,tego samego którego widziałam dziś w lustrze!

To go zaproś na czarną kawę, a jak nie chcesz, to powiedz mu kulturalnie, żeby sobie poszedł. 

A jak nie posłucha, to powiedz mu mniej kulturalnie.

-Przywidziało ci się słonko-powiedział tata-Może wyjdź do ogrodu?

Aha, posyłanie dziecka na dwór, gdzie widziany był "czarny pan" to świetny pomysł, panie tato. Zaczynam podejrzewać, że chcesz się pozbyć córeczki.
Dlaczego, na Bora, nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby po prostu iść i sprawdzić, co się dzieje?

Bo w tym opku wszyscy cierpią na atak lenistwa.

Vicky bawiła się w ogrodzie cały dzień.Przed kolacją powiedziała wszystko bratu.
-Spoko siostra-powiedział Jake z ironią-Jak tylko zobaczę tu jakiegoś kolesia z rogami i ogonem na pewno ci o tym powiem.Hahaha!

Hahaha, przezabawne. Rasista jakiś z tego Jake'a, skoro uważa, że jak człowiek jest czarny, to od razu musi mieć rogi i ogon. Shame on you.
http://s2.quickmeme.com/img/16/16da4f863da25c013fbf449b6c67f177d026b0c254ae29f7e7f999c332a729db.jpg

Naprawdę współczuję wszystkim przedstawicielom rasy czarnej za tę dyskryminację.

,,Nikt mnie tu nie traktuje poważnie'' pomyślała Vicky.

Biedactwo. Masz tu żelkową żyletkę, idź się potnij. *podaje żelkową żyletkę*

Tylko uważaj, bo zetrzesz sobie naskórek.

Po kolacji poszła do łazienki umyć zęby.Kiedy podniosła oczy do lustra ujrzała w nim czarną postać.

Again? Niech się coś w końcu wydarzy, bo to się już nudne zaczyna robić... Albo niech boCHaterka się umyje. Albo niech dotrze do niej, że jest Murzynką.

Chyba to do niej nie dotrze zbyt szybko.

Odwróciła się szybko i widziała jak postać sunie w jej stronę.

Z lustra sunie? Przynajmniej coś się w końcu dzieje, chociaż i tak nie wiem, na co ta postać czekała.

Nie ogarniam specjalnie tego opisu...

Nagle spod kaptura wyłoniła się cała spalona twarz.

I zagadka rozwiązana, czarny pan chciał tylko poprosić o jakiś balsam na oparzenia słoneczne, a Vicky go nie zrozumiała.

Jeśli to naprawdę był Voldek, to się nie dziwię, że się przysmażył na słonku.

W czarnej sukni pojawiły się dwie dziury,z których wyskoczyły kopyta.

*wizualizuje sobie kopyta skaczące spod sukni postaci do wanny* Oh, my God.

*tarza się ze śmiechu, bo też to sobie zwizualizowała*

Szatan rzucił się na Vicky.

Szatan?! Szatan w sukni! Kwiii.

Nawet Szatana gender nie ominie.

Dziewczynka zaczęła krzyczeć.Do łazienki wpadł Jake.

Dopiero teraz? Wydaje mi się, że te skaczące kopyta musiały narobić trochę hałasu, dziwne, że Jake tego nie słyszał.

A te kopyta to tak same skaczą, tak?

-Co się stało?-powiedział.Zobaczył jak siostra tarza się po podłodze.-Co ty świrujesz?

Oj tam, oj tam, Vicky się za dużo Urbańskiej naoglądała i tyle.
Weeź mie na densfloor, zroobie ci hardkor...

A ta się po tej podłodze to tak ze strachu się tarza, czy jak?

Wtedy szatan złapał za gardło Vicky i rozszarpał je.

Ale temu szatanowi to się chyba nudzi w piekle, skoro chce mu się bawić w rozszarpywanie gardeł dziesięciolatek.

Może wykonuje questa, coś w stylu: Zabij 5 dziesięciolatek w ciągu tygodnia, żeby odblokować Szatański Śmiech.

Przerażony Jake zobaczył tylko czarną postać,która przeniknęła przez ścianę i zniknęła.

Teraz zobaczył. W sumie, dziwne że szatan nie zabił przy okazji też Jake'a. A mógł zabić...

Leńgotropia go dopadła.

Rodzina tuż po pogrzebie wyprowadziła się z tego domu.

Pff, przeprowadzka nic wam nie da, naiwni, przed szatanem nie ma ucieczki!

Szczególnie takim w sukience!

Któregoś dnia Jake zobaczył w lustrze czarną postać...

O, właśnie. Po co szatan fatygował się dwa razy, skoro mógł od razu zabić i Vicky, i Jake'a?

Bo też cierpiał na atak lenia.


Miś
Wycieczka szkolna.Jak zwykle nudy.

Opko. Jak zwykle wkurw. Nie wiem, ja się nigdy  na wycieczkach szkolnych nie nudziłam. A jak ci się coś nie podoba, boCHaterko, to trzeba było gnić w domu.

Pamiętasz te wszystkie wspólne wycieczki szkolne, Red?

Trudno zapomnieć... ^^ 

 Jakieś drzewa,trochę błota.

"Jakieś drzewa", no nie mogę. Drzewa mają dusze i potrafią być naprawdę fascynujące.

Szczególnie obserwowanie procesu porastania drzew mchem... a tak na poważnie, to rzeczywiście niektóre drzewa są fascynujące.

 Znudziło mi się to chodzenie za nauczycielem i postanowiłam zmienić trasę wycieczki tak,alby nikt nie widział że mnie nie ma.

Powodzenia życzę. Na wycieczkach szkolnych nauczyciele zazwyczaj bardzo często liczą uczniów i sprawdzają, czy wszyscy są. A ty boCHaterko jesteś zwyczajnie głupia. Gdyby ci się coś stało, to nauczyciele mieliby spore kłopoty. Gratuluję pomyślunku.

A raczej jego braku.

 Oddaliłam się od mojej klasy i poszłam inną drogą.Kiedy tak szłam zobaczyłam w oddali dużo ludzi.

To mogła być twoja klasa. Oddaliłaś się od niej, to zobaczyłaś ją w oddali. Proste.

Red, ty też podczas wycieczki szkolnej idziesz gdzieś przed siebie, zamiast iść za resztą grupy, nawet jeśli wycieczka cię nudzi?

Nie, ale ja nie jestem przygłupią boCHaterką opka.

Poszłam w ich stronę.


http://i.imgur.com/YV7Fo.gif
*facepalm*

Kiedy tam dotarłam ujrzałam tłum ludzi i policję.

Kochana, chyba cię ciocia skleroza goni. Tłum ludzi zauważyłaś już wcześniej.

Bosh...

 Przecisnęłam się i byłam z samego przodu.

Ładnie to się tak pchać? I po co w ogóle to zrobiłaś? Gapie to denerwujące istoty.

Szkoda, że to nie opko, w którym policjanci strzelają do gapiów.

 Zobaczyła jakąś panią która stała po kolana w brudnej wodzi i płakała.

Chyba też bym płakała, gdybym stała po kolana w brudnej wodzi. Może ta wodzia ubrania zjada aboco... W dodatku brudna jest ta wodzia, to już w ogóle zUo.

Co to jest wodzia?

Krzyczała. Koło niej chodzili policjanci i szukali czegoś w tej wodzie. (to już nie w wodzi?) Nie wiedziałam o co chodzi.

O to chodzi, że wodzia utopiła się w wodzie i wszyscy tej wodzi szukali. A pani płakała, bo była do wodzi bardzo przywiązana.
https://31.media.tumblr.com/6eb505263f8d4154daaf540ccfc288ab/tumblr_inline_myu5qlqvta1rh9134.gif
A krzyczała z jakiego powodu?

Może chciała tę wodzię zawołać?

 Ale była przerażona.

Wodzia? Woda? Pani? A może analizatorka?

BoCHaterka.

 Poszłam wzdłuż rzeki w której stali ci ludzie.

Wzdłuż rzeki... Więc to była rzeka. Dobrze wiedzieć. A przed chwilą w wodzie stała tylko jedna pani, czemu teraz wszyscy w niej stoją?

Bo czegoś szukają? Na przykład sensu tego opka?

 Szłam i szłam. Było coraz ciemniej.

Ej, dobra, teraz na poważnie - po kiego wuja ona właściwie szła? Wycieczka jej się nie podobała, bo tylko drzewa i błoto, a teraz nagle idzie wzdłuż jakiejś rzeki i jest zadowolona.

Bo woda jest taka fascynująca...

W końcu zobaczyłam pluszowego misia który unosił się na powierzchni wody. Chwyciłam go i chciałam podnieść.

Wlazłaś po tego misia do wody (yeah, niech boCHaterka się utopi), czy miałaś tak długą rękę, że sięgnęłaś po niego z brzegu? Wizualizuję sobie takie coś:
http://31.media.tumblr.com/b711aa51e9e3837b7d91c00df771ca9c/tumblr_meowsdqpHk1qgh96ao1_500.gif
Ej, nie mieszaj do tego opka Inspektora Gadżeta!

Zobaczyłam że za rączkę tego misia coś jest przyczepione.

To zdanie nie ma sensu. Albo jest coś przyczepione DO rączki, albo za rączkĄ.

Nie ogarniam cię, aŁtorko...

Podniosłam do góry pluszaka. I wtedy zaczęłam krzyczeć .Rzuciłam misia z powrotem do wody i zaczęłam biec.Biegłam szybka,tak aby jak najszybciej oddalić się o tego miejsca.W głowie dalej siedział mi ten obraz,misia którego za łapkę trzyma...małe,martwe dziecko.

No dobrze, teraz zajmę się całym powyższym fragmentem. Po pierwsze - jak duży był ten miś, że boCHaterka nie zauważyła przyczepionego do niego niemowlaka? Kto w ogóle i po co przyczepił niemowlaka do misia? Jak boCHaterka w ogóle podniosła pluszaka, nie zrzucając przy tym dziecka? Już nie wspomnę o tym, że biegła tam jakaś szybka, nie wiadomo skąd i nie wiadomo po co. 
I tak cały klimat... Wróć, jaki klimat? To może tak - gdyby był tam jakiś klimat, to zakończenie i tak by wszystko zepsuło. Amen.

Jeśli miało być strasznie, to muszę cię rozczarować, aŁtorko, bo nie było.

A teraz króciutkie opko, które miałyśmy sobie odpuścić, ale zanalizowałyśmy je ze względu na powalające zakończenie:

Niebezpieczna...

Ania weszła do środka.Była to tylko mały przytulny pokoik.Zdobiony paroma lustrami.

Widzę, że akcja Przygarnij Kropka trwa. Ja bym jednak wolała, żeby aŁtorka rozpoczęła akcję Przygarnij Spację, bo tych pozlepianych zdań nie da się czytać.

Nie wspomnę o tym, że wynika mi z tego, że Ania była małym, przytulnym pokoikiem.

-Phi...-westchnęła Ania.Myślała że będzie tutaj tak jak ludzie opowiadali:ponuro,strasznie i obrzydliwie.

Podstawowe pytanie - czy ci ludzie kiedykolwiek tam byli? (tam - nieokreślone miejsce, do którego udała się boCHaterka)

Do jakiegoś pokoiku...

Lecz nadal stałą w progu nie wiedział co spotka ją dalej.

Przepraszam, muszę się wyśmiać, zanim skomentuję.
http://i.imgur.com/YZHYb.gif
Ktoś spotkał stałą (temperaturę?) w progu i nie wiedział, co ma robić dalej. Fajnie.

To takie fascynujące...

Nachyliła się... i znów cofne(ę, wuju!)ła.

Po co i na co? 

I dokąd?

Ha! jednak się bała.Weszła ostrożnie,powoli,na palcach.

Hej, aŁtorko, amnezja? Parę zdań temu pisałaś, że "Ania weszła do środka". Pętlę czasową zrobiłyście?

AŁtoreczka zagina czasoprzestrzeń.

WŁAŚNIE NA PALCACH , które zaraz ktoś odciął nożem.

Kwiiik! Tak to jest, jak się nie patrzy pod nogi.

Że what?

Zacze(ę!!!)ła płakać,wołać o pomoc ale lustra zagłuszały jej krzyk.

To jest możliwe? I kto tam zaczął płakać, palce, nóż czy tajemniczy ktoś?

Lustra. I dlatego nic nie było słychać.

W jednym z nich zdołała tylko dojrzeć męszczyzne (OŁ MAJ GAD WTF)(*opad szczęki*) z nożem.

Wcześniej go nie widziała? Że kurna co?

W jednym czym go dojrzała?

Był zwinny i szybki jak błyskawica.

Mam rozumieć, że ona to w tym lustrze dojrzała?

Ja nie ogarniam.

I właśnie wtedy mocno zagrzmiało a granatowo-czarne niebo wessało męszczyzne.

God, God, God, a ja głupia myślałam, że to jednorazowa pomyłka była. O_O

AŁtorka burzy moją wiarę w ludzkość.

Potem dziewczynę zaczęli szukać rodzice i znależli,pomkrojona w krzakach.

A to zdanie po jakiemu jest napisane? Bo na polski mi to nie wygląda... Pomkrojona - pokrojona jak pomidorek?

Po aŁtoreczkowemu.

Więc teraz i ty bój się burzy.

O, to mnie absolutnie rozjebało. Co ma burza do tego wszystkiego? Owszem, zagrzmiało, ale co z tego? Ja bym prędzej powiedziała, że teraz macie się bać chodzenia w opuszczone miejsca. *parsku parsk* Burza. Kwiiik.

Mam rozumieć, że mamy się bać dramatu Szekspira pt. "Burza"?

Psychol

Młoda dziewczyna jechała z pracy przez las. sluchala radia.

Sluchala radia i bardzo nieporzadnie pisala. A fe.

Bardzo nieladnie.

nagle spiker przerwal muzyke aby nadać komunikat mowiący o tym ze blisko wioski do ktorej zblizala sie dziewczyna uciekl człowiek z zakłady psych.

Bo tak trudno jest napisać pełną nazwę... Ale nie, aŁtorki muszą stosować bezsensowne skróty, robić literówki i zapominać o interpunkcji, bo im się nie chce przyłożyć do roboty. To mi się zaraz nie będzie chciało czytać tych wypocin.

Może chodzi o to, że aŁtorka sama nie ogarnęła, co sama chciała napisać.

przerazona kobieta zaczela przyspieszac.

Po cholerę, przecież spiker nie powiedział, że ten człowiek ją goni.

Nawet nie wiadomo, z jakiego powodu on uciekł i na co był chory.

 lecz w aucie zapalila jej sie stacyjka. podjechala wiec na stacje benzynową.

Gówno się znam na samochodach, ale nawet ja wiem, że gdy zabraknie benzyny, stacyjka wcale się nie zapala. Gógiel nie gryzie, aŁtorko, zrób research, zanim coś opublikujesz.

Jakby mi się zapaliła stacyjka, to ja na jej miejscu jak najszybciej wylazłabym z tego samochodu, zamiast w nim spłonąć w drodze na stację benzynową.

 gdy zatankowala do pelna, weszla do srodka stacji . w srodku nie bylo nikogo. dzwi odschowka byly uchuone.

Jak Wilusia kocham, przeczytałam "drzwi były uchujone"! W ogóle, powyższy fragment jest ideanalnym przykładem niechlujstwa aŁtorki. Co to kurna ma być?

Co to jest odschowek?

Może schowek na odchody...

 kobieta weszla do srodka mowiac

Jeżu, znowu amnezja? Przed chwilą boCHaterka "weszla do srodka stacji" (cokolwiek to znaczy). Czytaj, co piszesz, aŁtorko, to nie jest trudne!

Może chodzi o wchodzenie do odschowka? Tylko jak tam można wejść?

- chcialam zaplacic za paliwo ale tam bylo pusto.

Tak w niebyt to powiedziała?

W odschowek.

nagle zauwazyla postac stojącą za szafka(ą). byl to pracownik stacji w stroju roboczym. trzymal on noz w ręku.

Boru, kolejny z nożem... To się już nudne robi. Chcesz, pracowniku, to ci pożyczę siekierę, będzie jakieś urozmaicenie.

Wiesz, jak fajnie tłucze się ludzi po łbie gaśnicą? To jest dopiero urozmaicenie.

- ttto o o.. ttytylllkkoooo...

Klawiatura się aŁtorce zacięła?

I kto to powiedział?

dziewczyna zaczela uciekac. mezczyzna za nia.gdy zlapala sie klamki samochodu i otworzyla drzwi pracownik zaczął zdanie

*maruda mode on/* Nie mógł wcześniej? I po co zaczynał, wystarczyło po prostu się wypowiedzieć.

Z pierwszych dwóch zdań wynika mi, że mężczyzna zaczął uciekać za kobietą...

- OONNNN JJJEEESSS S T...

Geez, wyduś to z siebie w końcu! Będziesz się tak jąkał do usranej śmierci?

Tak, bo zaraz pewnie coś go zabije.

Dziewczyna zamknela drzwi samochodu i nie usłyszala końcowki zdania ktore brzmialo
- ON JEST NA TYLNIM (TYLNYM, NA BORA!!!) SIEDZENIU...

Ooo. Już koniec? Miałam się wystraszyć? A skoro pracownik do tej pory siedział za szafą, to skąd wiedział, że psychol jest na tylnym siedzeniu? 
A nawet jeśli psychol rzeczywiście tam był, to wcale nie musiał mieć morderczych zamiarów.

Mógł mieć po prostu głęboką depresję, a uciekł, bo mu nie pozwalali się pociąć ani powiesić.

Wywowyłanie duchów

Wywowyco? To po rumuńsku?

Raczej po aŁtoreczkowemu. Rumuński ładniej wygląda.

Dwie przyjaciółki: Dorota (lat 17 i pół) i Iza (lat 17)

Ten zapis wieku boCHaterek tak bardzo kojarzy mi się z "Trudnymi Sprawami"! <3

*facepalm* Nie można było tego jakoś czytelnie wpleść w opowiadanie, srsly?

 postanowiły spotkac się pewnego wieczoru, kiedy rodzice Moniki wyjechali za miasto.

*zgłupiała* Jakiej znowu Moniki? BoCHaterkami miały być Dorota i Iza, co ma z nimi wspólnego jakaś Monika?

Jakaś tajemnicza Monika nam się tu pojawia...

 Dziewczynki wpadły na niewinny pomysł- wyjęły stary talerzyk, na którym wypisały tajemnicze cyfry oraz zdjęcie prababki Doroty

Niezły talent plastyczny - napisać zdjęcie prababki Doroty to z pewnością niezwykle trudna sztuka!
Fascynują mnie te "tajemnicze cyfry". Jakie cyfry mogą być uznane za tajemnicze? Takie, których przeszłości nie znamy?

Pewnie te tajemnicze cyfry są niezrozumiałe nawet dla przywołujących duchy.

 i zaczęły wywoływac duchy.

To takie proste! Wystarczą takie rzeczy jak stary talerzyk, tajemnicze cyfry, zdjęcie prababki Doroty i już duchy same się cisną w odwiedziny!

Niech uważają, bo jeszcze przyzwą Jęczącą Martę z opka o burdelu w Hogwarcie.

 Z początku nie działo się nic dziwnego- dziewczynki śmiały się i dokazywały!


http://i0.wp.com/static.fjcdn.com/gifs/Mega%2BFacepalm%2BGif.%2BFor%2Byour%2Breaction%2Bfolder%2Bneeds_c266b1_3384407.gif

Bo brak mi słów.

GRRRRRAAAAAUUUU!!!

 Nagle usłyszały walenie do drzwi. Rozległ się przeraźliwy huk i przez okno do domu wpadło zakrwawione łyse dziecko bez źrenic.

Bez źrenic. To ciekawe, zważywszy na to, że "źrenica (łac. pupilla) – otwór występujący przed soczewką, odpowiedzialny za ilość światła padającego na siatkówkę" (Wikipedia). Źrenica jest otworem, czyli co, to dziecko nie miało otworu? Przecież to nie ma nawet najmniejszego sensu. 
http://strangefunny.com/wp-content/uploads/2011/11/godzilla-facepalm.jpg
Jeszcze jedna ciekawa rzecz - przyjaciółki usłyszały walenie w drzwi, a dziecko wpadło przez okno. Aha.

Tyle tu logiki! A aŁtoreczki nigdy nie nauczą odróżniać się źrenicy od tęczówki. No niestety.

 Wystraszone dziewczynki rzuciły się pod drewniany stolik.

Idiotki. Powinny raczej wejść NA stolik. Pod stolik dziecko wejdzie bez problemu, z wejściem na stolik mogłoby już być gorzej.

Może jak na 17-latki były strasznymi kurduplami i na stolik nawet wleźć nie mogły?

 Niestety przebiegły omen zaczał ciagnac Izę za nogę i zawlókł ja do kuchni.

Mówiłam? Mówiłam. Teraz dziecko zmusi ją do ugotowania całego garnka mleka.

Nie, tylko nie mleka! Chociaż w sumie, lubię mleko, a jeśli to spowodowałoby, żeby dzieciak sobie poszedł, to tym lepiej.

Słychac było stamtad przerazliwe wrzaski, pękanie kosci i głuchy pisk sunącego po podłodze ostrza noża.

Ups, czyli jednak nie. To ostrze samo tak sunęło? Bez rączki, bez niczego? Taki fajny robaczek!

Pełzające ostrze noża! Specjalna oferta - dzisiaj w cenie tylko 6,66 zł!

 Iza krzyknęła: "VOLIDER SAKRUMA" 3 razy i wyzionęła ducha...


Szukałam znaczenia słów, które wypowiedziała Iza i dowiedziałam się, że aŁtorka zerżnęła je z kretyńskiego łańcuszka krążącego w Internecie. A właściwie całe to opko jest z tego łańcuszka zerżnięte. Takiego łańcuszka typu "jeśli to przeczytasz, w nocy przyjdzie do ciebie wielka truskawka w pomidorach i cię zabije". Same słowa "Volider Sakruma" mogą znaczyć "święte powidła śliwkowe" (volider - powidła śliwkowe, sacrum - świętość). Najbardziej kretyńska "klątwa" o jakiej w życiu słyszałam. Gratuluję, aŁtorko.

Chciałabym zauważyć, że w łacinie "k" występuje bardzo rzadko, więc nawet do końca nie jestem pewna, co ta idiotka wykrzyczała. Jak Red sama zauważyła, "sacruma" pisze się przez "c" i tak powinno być też zapisywane. Żadnego idiotycznego spolszczania, aŁtorki!

No, dosyć tych opowiastek na dziś, bo jeszcze zejdziemy na zawał ze strachu. Pozdrawiamy i życzymy miłego weekendu!

4 komentarze:

  1. O matuchno! Wszystkie te historie wyglądają jak niedokończone i w ogóle mnie nie poruszyły. W dodatku opowiadanie "Psychol" kojarzy mi się z pewną historią: kobieta jechała do domu i zauważyła, że ktoś za nią podąża. Starała się faceta zgubić, ale tamten wciąż za nią jechał. Gdy kobieta zatrzymała się, mężczyzna przybiegł, by ją ostrzec przed mordercą siedzącym na tylnych siedzeniach jej samochodu.
    Analiza jest super! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak właśnie mi się wydawało, że gdzieś już tę historię słyszałam. ;)
      Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby się okazało, że wszystkie te opka są skądś zerżnięte.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Kwiiik, jesteście w formie. Szatan w sukni, skaczące kopyta i odwołanie do Urbańskiej zrobiły mi dzień. :D
    Urzeka mnie ten zimny spokój analizatorek przy rzekomo strasznych fragmentach, jak np. tu:

    "- ttto o o.. ttytylllkkoooo...

    Klawiatura się aŁtorce zacięła?"

    i tu:

    "WŁAŚNIE NA PALCACH , które zaraz ktoś odciął nożem.

    Kwiiik! Tak to jest, jak się nie patrzy pod nogi.

    Że what?"

    i tu:

    " gdy zatankowala do pelna, weszla do srodka stacji . w srodku nie bylo nikogo. dzwi odschowka byly uchuone.

    Jak Wilusia kocham, przeczytałam "drzwi były uchujone"! W ogóle, powyższy fragment jest ideanalnym przykładem niechlujstwa aŁtorki. Co to kurna ma być?

    Co to jest odschowek?

    Może schowek na odchody..."

    Odschowek <3

    O, i wodzia, wodzia była cudowna.

    Czymcie tak dalej! ;)

    Marisa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wiem, że Oscary to dopiero za miesiąc, ale ja tutaj chciałbym już dziś wręczyć specjalną statuetkę dla Red - za całokształt. Do wymienionych już przez Marisę najlepszych tekstów dołożyłbym jeszcze to:

    "Nagle spod kaptura wyłoniła się cała spalona twarz.

    I zagadka rozwiązana, czarny pan chciał tylko poprosić o jakiś balsam na oparzenia słoneczne, a Vicky go nie zrozumiała."

    Brava.

    (ależ się wazelina wylewa z tego komentarza, ale cóż, chyba mi wybaczycie)

    OdpowiedzUsuń