piątek, 17 stycznia 2014

Pojechali razem w las Mary Sue i Legolas, czyli Skinny Love 2/2

Witamy!
Tak jak obiecałyśmy, mamy dziś dla Was drugą i ostatnią już część analizy opka o Jasmine. Dowiecie się między innymi, że boCHaterka jest w rzeczywistości zwykłym tchórzem, który jest mocny w gębie tylko wtedy, gdy ma do czynienia ze słabszymi od siebie. Zobaczycie też dziwaczne, niczym nieuzasadnione fochy, pokaz inteligencji Legolasa i Jasmine, a także wzruszające symbole przemijającej miłości. (Jeśli mogę się wtrącić, to pozdrawiam Marisę, naszą najwytrwalszą czytelniczkę i komentatorkę. Dzięki niej wiemy, że są jednak jacyś stali czytelnicy i mamy dla kogo pisać. Już nie przeszkadzam w czytaniu reszty opka.)
Link: http://elves-stories.blogspot.com/
Analizują: Red i Arkanistka

Przepraszam..

Po nieprzespanej nocy Jasmine rano udała się na śniadanie.

Yes, yes, yes! A po nocy zazwyczaj jest ranek, nie wiedziałaś o tym?

Captain Obvious on duty.

Ubrała swą piękną granatową suknię (w spodenki na szelkach) i w spokoju uczestniczyła w śniadaniu.

Gdyby nie założyła pięknej, granatowej sukni, to nie mogłaby jeść śniadania w spokoju, gdyż każdy inny kolor ubrania budził w sałacie agresję.

A lembasy przy szkarłacie dostawały czkawki.

 Nie spotkała ani Legolasa ani Tauriel. Zaciekawiło ją to więc zaraz po skończonym posiłku poszła do swego Talanu.

Ta logika... Gdy mnie coś zaciekawi, to robię research, idę gdzieś, gdzie mogę uzyskać interesujące mnie informacje, a nie zaszywam się w chałupie.

Pewnie poszła po mój detektor TrÓ Loffa. Dobrze, że wiem już, kto go ma.

 Przebrała się w swój strój wojowniczy.

A strój nie chciał, żeby boCHaterka go zakładała i z racji swojej wojowniczości uciął jej łeb toporem.

A zrobił to tak niepostrzeżenie, że ona sama zauważyła to dopiero, gdy jej ten durny łeb spadł na ziemię.

 Założyła swój łuk oraz przypięła z tyłu swój kołczan ze (swoimi) strzałami. Zeszła na (swój) dół i po wyjściu z(e swojego) Talanu widziała spacerującą (swoją) Amber.

Jak się zakłada łuk? *idzie zrobić research* Aha, w googlach znalazłam informacje o łuku twarzowym, który jest zakładany na zęby. Nie wiedziałam, że elfowie mieli takie wynalazki.

Tu się muszę nie zgodzić. Łuk da się założyć. A dokładnie przewiesza się go przez plecy. Tylko trzeba jeszcze wiedzieć, jak to napisać...

-Cześć Jasmine!- dziewczyna wykrzyknęła uśmiechając się szeroko do Jasmine.

A do kogo się miała uśmiechać? Wita się z Jasmine, to i do Jasmine się raczej uśmiecha.

No wiesz, ja niektórych ludzi witam z uśmiechem, innych z grymasem, który nawet nie powinien przypominać uśmiechu. No i mógł tam stać ktoś inny. Ale i tak powinno być: "[...] uśmiechając się do niej szeroko."

-Cześć-odparła z lekkim uśmiechem.
-Gdzie się wybierasz o tej porze, tak ubrana?- spytała Amber spoglądając na dziewczynę od góry do dołu..

Na podryw. Tzn. ona pewnie odpowie coś innego, ale ja tam swoje wiem. A za dwie kropki Amber ma wpierdziel.

Na polowanie, Red. Na polowanie na pewnego blondyna...

A wara mi od niego!

Będziesz go bronić niczym lwica?

Roar.

-Jadę w teren. Dawno nie jeździłam. Pojedziesz ze mną?

Że what?! W takiej kiecy jedziesz w teren (na koniu, jak mniemam)? Ach, Borze, co ja się będę przejmować, boCHaterka sobie przez własną głupotę zniszczy suknię, nie ja.

Ekhm, akurat nie masz racji. AŁtorka cię zagięła, napisała, że ta zakłada swój wojowniczy strój (ciekawe, czy musiała go po czymś połaskotać, żeby się uspokoił?)

Jeżu, faktycznie. Tak mi ta wojowniczość stroju nie siadła, że nie przyjęłam do wiadomości tego, że boCHaterka go założyła. Boru, jaka ja nieogarnięta ostatnio. Rajanie się szkodzi zdrowiu, zapamiętajcie to.

Tell me more about it.

-Nie, nie.- spierała się Amber.- Wiesz że nie lubię jeździć konno..

Lubię za to zabijać znaki interpunkcyjne i robić z nich hamburgery.

Ta dieta jest bardzo szkodliwa...

-Nie lubisz..- ciągnęła Jasmine patrząc na przyjaciółkę.- Przyznaj się że po prostu nie umiesz.- wyśmiała ją lekko.

Hmm... Pozwólcie, że przypomnę: "Jasmine bardzo rzadko kiedy udaje się ją wyciągnąć poza tereny Lothlorien. Nie mówiąc już o jazdy konno..." Wywnioskować z tego można, że Amber czasem jeździła konno, ale bardzo rzadko. Skąd więc wniosek, że dziewczyna nie potrafi jeździć?

Bo to były myśli Jasmine. Ni cholery z nich nie da się wywnioskować.

-Nie prawda..- sprzeczała się blond włosa dziewczyna.Choć obie wiedziały że to prawda.

Kuźwa, spacje się wbijają, trzeba je wytłuc. "Nieprawda" pisze się razem, "blondwłosa" też. Już nie mówiąc o tym, co sądzę o określaniu postaci za pomocą kolorów ich włosów.

Ale tam, gdzie powinna być spacja, to jej nie ma.

-Dobrze,nie wiesz co tracisz- uśmiechnęła się szeroko Jasmine.

Ech, nie wiesz, co tracisz, gdy nie używasz przecinków, droga aŁtorko.

Nie wiesz, co tracisz, zżerając spacje, aŁtorko.

[Koniec gadki, Jasmine idzie, Amber zostaje, mają zobaczyć się później. Ciachu, ciach.]

Po tej krótkiej rozmowie Jasmine w końcu udała się drogą która prowadziła za koniec Talanów.

http://fc06.deviantart.net/fs70/f/2012/155/3/f/owl_blink_gif_by_vamp1967-d52aznx.gif
Za koniec Talanów... To znaczy gdzie?

Eee... Ok, nie mam pojęcia, gdzie to może być.

 Po niej prowadziła mała ścieżka i rozchodził się wielki plac, a na niej piękna, biała stajnia.

Już się pośmiałam, mogę komentować. Ścieżka prowadziła jakiś wielki plac (pewnie za rączkę) po drodze, a potem rozeszli się pod białą stajnią, mam nadzieję, że dobrze to zrozumiałam. Sensu większego to nie ma, noale.

Ja zrozumiałam, że ścieżka prowadziła tę drogę z poprzedniego zdania. A plac się rozchodził (pewnie w szwach). I że na ścieżce stała biała stajnia.

 Porastały ją piękne białe kwiaty, takie jak na Mallornach.

Stajnię, ścieżkę, plac, drogę...? Ach, i jeszcze jedno - fail, aŁtoreczko. Mallorny nie miały białych kwiatów, o:
"Mallorn - gatunek drzew występujący w Lothlórien, Númenorze, na Tol Eressei zapewne także w Valinorze.
Iluminująca w świetle księżyca srebrnoszara kora mallornów była dopełniana przez liście w kolorze złota, które z kształtu przypominały bukowe. Liście opadały w okresie kwitnienia. Wtedy ziemia pokrywała się złotem, a na gałęziach mallornów pojawiały się złote kwiaty, które z wyglądu przypominały gwiazdy." (http://pl.lotr.wikia.com/wiki/Mallorn)

Ty chyba nie wierzysz, że aŁtoreczka robi research, co?

Ona pisze o sobie, że jest straszną fanką LOTR, więc coś tam powinna wiedzieć. Coś więcej niż "Legolas jest elfem i jest śliczny".

Tylko nieliczni wiedzą coś więcej o swoich idolach...

 W Lorien mieli przepiękne konie.

http://collegetimes.ie/wp-content/uploads/2013/06/tumblr_lkbahxSELN1qglrwm.gif
Ekhm. Już siedzę cicho. Albo nie, spytam z ciekawości - kto miał te przepiękne konie?

Ktoś na pewno miał. Legolas podobno miał pięknego czerwonego konia.

 Głównie przeważały białe wierzchowce, ale nie od Jasmine. Miała Ona bowiem pięknego, karego  fryza, który należał tylko do niej.

No pewnie, boCHaterka musi być taka mhroczna i oryginalna. I czujecie to subtelne ukazywanie wyższości gÓwnej boCHaterki nad innymi? To pisanie o niej wielką literą, mmm.

Co do fryzów, to mam zabawne skojarzenie z jedną sesją RPG, którą prowadziłam. I chyba w tym momencie moja znajoma zgodzi się na sprzedanie swojego fryza.

 Nazywał się Figaro.

Wybaczcie, ale...
http://31.media.tumblr.com/tumblr_lww6xdb0YE1qhigt0o1_500.gif

Kary koń imieniem Figaro... O.o

 Jasmine nigdy nie dowiedziała się, jak trafił On (ech...) do Lorien. Ale kiedy pierwszy raz go ujrzała, wiedziała że będą się wypełniać idealnie, tylko Ona i Figaro.

Ja może nie będę pytać, w jaki sposób Figaro będzie wypełniać Jasmine. Oszczędźmy to sobie, dobrze? A na przyszłość - mówi się "dopełniać", aŁtorko. Proszę, zapamiętaj to.

Błagamy! Zapamiętaj to!

Jasmine weszła do stajni, przy niektórych boksach stali elfowie oporządzając konie, do każdego posyłała delikatny uśmiech.

Do każdego konia. Elfów olała, oni nie byli godni jej uśmiechu.

No oczywiście, czy można spodziewać się czegoś innego po Mary Sue?

Prawie na samym końcu stanęła przy jednym boksie..

Na samym końcu czego?! Ty pisz dokładniej i czytaj to, co piszesz! Bo przyszło mi do głowy, że na końcu oporządzania koni i miałam bardzo dziwną wizualizację.

Na końcu elfa. Chyba...

-Witaj Figaro- mówiła spokojnym głosem Jasmine, delikatnie głaszcząc konia po pysku. Otworzyła boks i weszła do środka.

A koń ją kopnął za to, że zjadła mu przecinek. Oby!

Nie licz na to.

-Tęskniłeś co?- zaśmiała się dziewczyna wtulając się w konia.

Ekhm. Dobra, nieważne, przejdźmy dalej.

*przewraca oczami*

Koń delikatnie otarł się łbem o ramię elfki.
-Dzisiaj wybierzemy się gdzieś w teren, co ty na to?- mówiła głaszcząc go po szyi.
Jasmine odwróciła się i nagle zobaczyła przy boksie Legolasa. Dziewczyna stała jak wmurowana.

O proszę, teleportował się, czy co? Skoro się odwróciła i zobaczyła Legolasa tak nagle, no to... No.

Pewnie tak myślała o tym wypełniającym ją koniu, że nie zauważyła Legolasa.

- Legolas?- podeszła bliżej, uśmiechając się szeroko.

Nie, kuźwa, Nicolas Cage.
http://25.media.tumblr.com/156342922ea99d836930443a8b1e96ea/tumblr_mhtj39bm001qgn6feo1_500.jpg

Prawie nie do pomylenia. Prawie.

 Poczuła nagły przepływ energii, jak gdyby nie wiedziała go tyle czasu.

Nie wiedziałaś go tyle czasu, moja ty biedna. Ale ty wielu rzeczy jeszcze nie wiesz!

Kto mi wytłumaczy, jak można kogoś nie wiedzieć?

 Od razu poczuła się lepiej, kiedy był w jej obecności.

http://i42.tinypic.com/2ah6qo5.jpg
Fascynujące i takie zaskakujące!

Był w jej obecności... Że słucham?

-Witaj Jasmine-elf odwzajemnił uśmiech.
-Co Ty tutaj robisz?- od razu zapytała zaciekawiona.

AŁtorka mnie tu wysłała, żebyśmy się spotkali i żeby ona mogła opisać romantyczną i bardzo zaskakującą scenę z naszym udziałem.

A może po prostu przyszedł po swojego konia?

-Własnie miałem wybierać się w teren.

Hmm, już któryś raz aŁtorka pisze o wybieraniu się "w teren". Ale jaki właściwie teren ona ma na myśli i o co jej w ogóle chodzi?

Może na bagna? Niech oni tam utoną, błagam!

To świetnie- powiedziała znowu uśmiechając się.
Jasmine wyszła z boksu zamykając drzwiczki.Stanęła obok księcia.

W tym opku grasuje jakiś Klawiaturowy Bandyta, mówię Wam. Przecież tu ciągle jakieś znaki znikają, jak nie przecinek albo spacja, to myślnik. I potem ten Klawiaturowy Bandyta żąda okupu od biednej aŁtorki.

A potem ona wsadza te porwane znaki w losowe miejsca, licząc, że będzie dobrze.

-Wiesz, chciałbym Cie przeprosić za wczoraj..-ciągnął elf.- Przykro mi że tak skończyło się nasze spotkanie- z tymi słowami elf nagle spoważniał.

Ja pierdzielę, ale za co on ją przeprasza? Przecież miał prawo sobie z przyjaciółką porozmawiać, a Jasmine nikt nie bronił wtrącić się do rozmowy!

Lubię, kiedy facet przeprasza, ale tylko jeśli ma powód. Zły Legolas!

-Nie masz za co przepraszać. Nic się nie stało- odparła Jasmine posyłając delikatny uśmiech choć był On wymuszony, wciąż dziwnie czuła się tamtego wieczoru, ale nie chciała tego w żaden sposób ukazywać.

http://25.media.tumblr.com/d94cd239fb646abdfc0cd5b1b5382e63/tumblr_mx079yiPbY1rzik3go1_250.gif
Nie ma za co przepraszać, nic się nie stało, ale cały wczorajszy wieczór i całą noc się fochowałaś, weź, zastanów się, czego ty właściwie chcesz, ok? I jak możesz wciąż czuć się dziwnie tamtego wieczoru, skoro już jest dzień?

Czy ja wiem, czy cały czas fochowała? Ona większość czasu spała...

-Sądzę że jest- uśmiechnął się- może za tamtą sytuację pozwolisz że wybierzemy się razem w ten teren?

What a surprise! 
http://mrwgifs.com/wp-content/uploads/2013/04/Boo-Is-Really-Tired-In-Monsters-Inc.-Gif.gif

No-one expects the Spanish Inquisition! Eee, wróć, nie ten skrypt.

-No pewnie, z chęcią.
-Ale najpierw wyczyszczę konia (Ekhm!) i osiodłam go.Poczekasz?- Jasmine spojrzała na Legolasa.

Jasmine spojrzała na Legolasa, bo dostała ataku skojarzeń i zastanawiała się, czy on to odebrał tak, jak ona sobie pomyślała.

Wyobraziłam sobie konia w wielkiej wannie, z mydłem w kopycie. Aua.

-Oczywiście, ja również muszę wyszykować mego konia-zaśmiał się. (Też się zaśmiałam! Czy to znaczy, że jesteśmy bratnimi duszami?)(Nie.)

[Umawiają się przy wyjściu ze stajni i szykują konie. Nożyce w ruch.]

-To jak, przygotowana?- rzucił Legolas wsiadając na konia.

No skoro przyszła w umówione miejsce, to chyba logiczne, że jest gotowa.

Chyba widać, czy jest przygotowana, czy nie.

-Pewnie, jak zawsze- dodała. I po chwili sama siedziała już na koniu.

Atiti, kłamczucho, nie zawsze, bo przed chwilą nie byłaś gotowa i musiałaś konia szykować.

No i w tamtej sukni też byś nie mogła jeździć konno, czyli na śniadaniu też nie byłaś gotowa.

Ruszyli powolnym stępem.

Jeeeżu, aŁtorko, nie racz nas tu oczywistościami. Stęp z definicji jest powolny.

One chyba tego nie ogarniają...

-A gdzie właściwie pojedziemy?- spytała elfka.

No jak to gdzie, w teren! Przecież trąbiłaś o tym przez pół rozdziału! I jak widać, nie tylko ja mam problem z ogarnięciem, dokąd właściwie chcesz jechać.

Na ich miejscu pojechałabym jak najdalej przed siebie. Może przejechaliby wtedy przez granice tego opka i byłoby po opku.

-Hmmm- myślał przez chwilę- może wyjedźmy z Lorien i po drodze coś się wymyśli.

Tja, nie ma to jak dobry plan podróży! Ale co tam, jedźcie sobie tak na spontana, zawsze to jakiś sposób.

No wiesz, Red, niektórzy rozkoszują się samą jazdą konną. To podobno odpręża. Podobno.

-Można i tak- odpowiedziała.
-Nie było Cię dzisiaj na śniadaniu?- dziewczyna spoglądnęła na elfa.
-Ach tak wyszło że akurat nie, z rana miałem parę spraw do załatwienia- uciął Legolas jakby unikał drążenia tego tematu.

Ojej, znowu jakieś tajemnice. Umieram z ciekawości, a Wy? Ale przynajmniej Legolas nie jest schodzącą na śniadanie Marysią Zuzanną. Dobre i tyle.

Zawsze coś pozytywnego. Chyba.

-Rozumiem.- odparła do elfa.

Odparła elfowi, jak już. I komu innemu mogłaś odpowiedzieć, skoro to z Legolasem rozmawiasz i nikogo innego tam chyba nie ma?

Czyli samo "odparła" by wystarczyło...

Po niedługim czasie wyjechali już z Lorien. Zaraz po nim rozpościerała się wielka łąka i niewielka rzeka przepływająca kawałek dalej.

Po Lorien rozpościerały się łąka i rzeka. Aha. W ogóle, opisy przyrody, jakie serwuje nam aŁtorka, są cudowne i tak bełkotliwe, że nie mam pojęcia, jak właściwie wygląda miejsce akcji.

AŁtorka bardzo chce przypominać Tolkiena. Osobiście nie lubię opisów, jakie serwował pan T., niemniej i tak były one spójniejsze od tego bełkotu.

Wara mi od Tolkiena! *biega z siekierą* Proszę aŁtoreczki do niego nie porównywać.

*kryje się za stołem* To nawet analizator własnego zdania mieć nie może?

Może, może. Tylko nie może porównywać byle aŁtoreczki do Tolkiena.

 Po bokach widniały inne lasy.

Wychodzi na to, że łąka i rzeka były lasami. Robi się... dziwnie.

Ja już się powoli wyłączam przy tym bełkocie.

Jasmine dała delikatną łydkę Figaro, i ruszył kłusem.

Nie wiem jak Wy, ale ja już rzygam delikatnością boCHaterki. Następne opko musi być o jakiejś chamskiej i gburowatej Mary Sue.

Przepraszam, nie znam się na jeździe konnej, ale żeby przyspieszyć konia daje mu się łydkę? Bo wyobraziłam to sobie bardzo... ciekawie.

Tak, daje się w łydkę, jest takie określenie.

Ale ona dała łydkę, nie W łydkę.

-Na co czekasz-wykrzyczała Jasmine- chodź!- zaśmiała się elfka obracając się i spoglądając na elfa.

Elfka odwróciła się i spojrzała na elfa, naprawdę? I dlaczego "chodź"? Toć on jechał na koniu, chyba pieszo za nią nie zapierdzielał.

Prawdziwy macho zapierdalałby piechty.

-Dobrze, a więc tak chcesz?- mówił śmiejąc się do elfki. (za dużo tu elfów, imiona im coś pozabierało aboco)(aŁtorko, opisuj te dialogi tak, żeby wynikało z nich coś sensownego, błagam!) Również zebrał swego konia do kłusa i podążył za Jasmine.
-Nie wiem czy wiesz, ale w szybszych chodach nie masz szans mnie dogonić- odparł śmiało elf.

Odparł samemu sobie, tak? Piąteczka, Legolasie! Znalazłam kolejną osobę, która gada do siebie, już nie czuję się w tym osamotniona.

Ekhm, ja też czasami gadam sama do siebie. Bo jestem jedyną osobą, z której zdaniem zgadzam się w stu procentach.

-To się potem okaże.
Znowu przeszli do stępa.

Tfu, miałam nadzieję na jakiś fajny wyścig, w którym Mary Sue oczywiście udowodni całemu światu swoją zajebistość, a tu takie rozczarowanie.

Rozczarowanie? Ja jestem, o dziwo, pozytywnie zaskoczona, że nie było opisu wyścigu.

-Może wjedźmy w tamten las?- wskazał ręką Legolas.- już stąd widać dużą ścieżkę.

Oj, Legusiu, "w" to ty sobie możesz najwyżej w drzewo wjechać. Wjeżdża się DO lasu.

Leguminka z niego wychodzi.

-Okej.- odpowiedziała.

Ach, te dialogi. Takie one są, o:
http://drwa.pl/photos/drewno-kominkowe-opalowe-buk-dab-grab-poznan-okoli-3521410211.jpg

Mówiłam w poprzedniej analizie o braku naturalności dialogów. I znowu mam tego potwierdzenie.

Jechali krótką chwilę w ciszy. Wjechali już do lasu i droga okazała się naprawdę szeroka.
-Co się stało, Jasmine?-spytał po dłuższym czasie ciszy.

Eee? A co się miało stać? Ja bym się na jego miejscu cieszyła, że boCHaterka zamknęła w końcu gębę.

Taka cudowna cisza, a on ją niepotrzebnie przerywa.

-Słucham?.. a nie, nie- spojrzała na Legolasa posyłając uśmiech. Zamyśliłam się przez chwilę.

Wow, ty myślisz, boCHaterko! Nie spodziewałabym się tego po osobie, która ciągle posyła uśmiechy bliżej nieokreślonym osobom i jest nadętą księżniczką.

Posyła uśmiechy każdemu, kogo napotka. Kojarzy ci się to z kimś, Red?

Taa...

-Nie przez taką chwilę- dogryzał elf.

Oj, Legolasie, zaczynam lubić tę twoją opkową wersję. Też uważasz, że sztuka myślenia jest naszej boCHaterce obca?

Raczej wątpię.

-No przestań- śmiała się elfka- ty też byłeś cicho.
-Absolutnie nie-spierali się.

Jak to "nie"? A to co miało znaczyć: "Jechali krótką chwilę w ciszy"? Przykro mi, Legolasie, ale:
http://www.nihilismandcupcakes.com/wp-content/uploads/2010/09/There-is-a-dinosaur-riding-on-a-sharks-back-with-a-laser-Your-argument-is-invalid.jpg

Because Neil Gaiman on a trampoline.

[Kontemplacja kwiatów, wycinamy.]

A teraz będzie romantyczna scena, jesteście gotowi?

Ale romantyczna czy "romantyczna"?

A zgadnij.

Czyli "romantyczna". Ech, a już się cieszyłam na romantyczną.

-Proszę, to dla Ciebie-uśmiechnął się (Legolas, żeby nie było) i wręczył jej kwiat.- wiem, że nie jest bardzo piękny jakbyś chciała, ale widząc go, pomyślałem o tobie.

No, Legolas już się poznał na boCHaterce i wie, że tak kapryśnej baby nic nie zadowoli. A dając kwiat i mówiąc, że nie jest on bardzo piękny, ale pomyślałeś na jego widok boCHaterce, sporo ryzykujesz.

Ten tekst mi się spodobał xD. Ja na jego miejscu dałabym jej rosiczkę.

-Dziękuje bardzo jest śliczny.- odparła po czym delikatnie powąchała go- i równie pięknie pachnie- odwzajemniła szczery uśmiech.

*warczy* Skończ z tą delikatnością. A przez brak przecinka nie wiem, czy ona bardzo dziękuje, czy kwiatek jest bardzo śliczny.

Jedno i drugie... Chyba.

Elf z powrotem wsiadł na konia i ruszyli stępem dalej wiodącą się drogą...

Kwiiii, droga sama się wiodła, co się będzie przejmować!

Dobrze, że się nie prowadziła. I to źle na dodatek.


Zasadzka.

Stępowali tak jeszcze przez krótką chwilę, po czym galopowali przez kawałek ścieżki która wciąż prowadziła prosto.

I teraz wyobraziłam sobie stępującego konia, który nagle zaczyna biec w zawrotnym tempie, aż mu się nogi zmieniają w takie wiatraczki. Wiecie, tak jak w kreskówkach, gdy bohatera zaczyna gonić jakiś potwór.

Albo gdy to bohater kogoś goni. No ale bez jaj, nie ma szans, żeby koń rozpędził się tak szybko. Co innego, gdyby jechali kłusem.

 Bardzo dobrze się bawili, co chwile(ę) śmiejąc się można było pomyśleć, że dzisiejszego spotkania nic nie zepsuje.

*zerka na dalszą część rozdziału, po czym uśmiecha się złośliwie* Zepsuje, zepsuje... I dlaczego boCHaterowie mogą myśleć tylko wtedy, gdy się śmieją? Ano tak. Ponieważ są boCHaterami.

Czyżby wejście smoka... Znaczy Tauriel?

Las był bardzo duży, nie trudno można było się w nim zgubić. Drzewa porastały również przeróżne rośliny, wplatające się z pięknymi kwiatami. Dzień był bardzo słoneczny.

http://media.tumblr.com/tumblr_lm0f01OBud1qdlkgg.gif
God, jakie te opisy są kwikaśne! To teraz napiszę, co z tego zrozumiałam, dobrze? Różne rośliny były porośnięte drzewami, między nie wplatały się jakieś namolne kwiaty, a na końcu aŁtorka ni w pięć, ni w dziesięć stwierdza, że dzień był słoneczny. To tak uroczo głupi opis!

I dalej nie wiemy, jak wygląda otoczenie boCHaterów.

-Jak myślisz, dokąd doprowadzi ta ścieżka?- powiedział w końcu Legolas, stępując znów konia.
-Um- mruknęła Jasmine- nie mam pojęcia.

Um. Powalasz mnie swoją elokwencją, boCHaterko. Ty nie masz pojęcia, dokąd prowadzi ścieżka, a ja nie mam pojęcia, dlaczego aŁtorka obdarzyła cię takim charakterem. Sama sobie strzela w stopę.

Szkoda, że tylko w przenośni...

Chód ich koni momentalnie się wyrównał, jechali bok w bok.

Hej, może to "um" to była taka komenda, która miała sprawić, by koń zwolnił? Bo tak mi to wygląda tutaj.

Tak sądzisz? Bo ja w to szczerze wątpię.

-Następnym razem wybierz las, w którym jest więcej ścieżek- mamrotała z ironią dziewczyna.Po chwili zaśmiała się.

http://media.tumblr.com/tumblr_lwg6l5kkrI1qzjix8.gif
Nie rozumiem. Ani ironii nie rozumiem, ani wypowiedzi Jasmine. O co tej babie znowu chodzi?

Ty nie wiesz, ja nie wiem... Czy jest tu ktoś, kto wie, o co w tym chodzi?

-Następnym razem, to Ty poprowadzisz, hm?- spierał się elf.

Hmm, na twoim miejscu bym nie ryzykowała, Legolasie.

Bo już nie wrócisz.

-Dobrze! za chwilę na pewno będzie koniec tej drogi, lub w najlepszym przypadku będzie rozwidlenie.- syknęła elfka.

No ja nie wiem, czy rozwidlenie jest najlepszym przypadkiem. Jeżeli ta ścieżka faktycznie się potem rozwidla, to oni się prawdopodobnie pokłócą o to, w którą stronę jechać. A ja jakoś nie mam ochoty czytać wątpliwej jakości opisów kłótni tej parki.

Niekoniecznie jest tam cokolwiek. Może dalej tam być ta ścieżka. Ale mam wrażenie, że aŁtorka nigdy w życiu nie była w lesie.

Wszystko co Jasmine powiedziała, sprawdziło się.

Bo już mi się gadać nie chce:
http://videoclipsimage.agaclip.com/8MVPz7vqp3x-_-kosmica-tv-reklama-z-udziaem-wrbity-maci.png
I pomyśleć, że chcę pracować w tym zawodzie... *facepalm*

 Dojechali na koniec drogi gdzie od niej, prowadziły dwie inne.

Tja, interpunkcja szaleje, ja nie rozumiem zdania, a aŁtorka chyba nie wie, co właściwie pisze. Mam do Ciebie dwa pytania, aŁtorko. Czy przed opublikowaniem tego dzieUa choć raz je przeczytałaś i czy zrozumiałaś cokolwiek z opisów, które wymodziłaś?

Od kogo prowadziły te ścieżki? Bo mam wrażenie, że od Jasmine.

 Jedna w lewo, druga w prawo, obie wydawały się ciemne patrząc w ich głąb.

Co można zobaczyć, patrząc w głąb leśnej ścieżki? Ciemność na pewno, ale w czym to właściwie pomoże naszym boCHaterom?

Patrzenie w głąb ścieżki jest ciekawym przejawem bycia na haju. Bo wątpię, by był to skrót myślowy aŁtorki od "patrzenia w głąb lasu".

 Stali na środku, rozglądając się, nagle zawiał mocniejszy wiatr.

Wiatr się tak bardzo rozglądał, że aż zawiał. Aha. Może go szyja zabolała. Albo oczy. Musiał odreagować, biedny.

To chyba przez Jasmine. Takiego cudaka to biedny wiatr już dawno nie widział.

 Pare(ę!) chmur przykryło pięknie świecące słońce.
-Wracamy?- zapytał książę.

Eee? Czy on zawsze chce wracać do domu, gdy widzi rozwidlenie drogi? Głupi jakiś ten Legolas.

No cóż, to niestety nie są ładnie oznakowane drogi, więc nie chce się po prostu zgubić. Chyba że nagle się dowiemy, że jego koń ma GPS-a pod ogonem...

-Nie, dlaczego? jedźmy którąś z tych ścieżek, co nam szkodzi- lamentowała Jasmine.

http://media.tumblr.com/31575d8d96f39acfa67999e0317d5401/tumblr_inline_mm6dz15mSt1qz4rgp.gif
Albo Jasmine jest bardziej porąbana, niż myślałam, albo aŁtoreczka używa słów, których znaczenia nie zna. Albo i to, i to. Bo naprawdę nie widzę powodu, żeby boCHaterka miała lamentować.

Już dawno zauważyłam, że to to drugie.

-Jesteś pewna?- Legolas patrzał na elfkę.
-Jak nigdy- posłała uśmiech- to którą wybieramy?

http://i.123g.us/c/intouch_acrossthemiles/card/100391.gif
Może jeszcze zapakowała ten uśmiech w ozdobną kopertę i wysłała go Pocztą Polską?

- Jak dla mnie może być ta po prawej- syknął Legolas jakby nie do końca zadowolony z mało przemyślanej decyzji elfki.

Hę? Przecież to ty w końcu podjąłeś decyzję, a nie ona. A jak nie chcesz z nią jechać, to nie jedź. Kto ci każe? Właśnie najlepiej zrobisz, jak ją zostawisz w tym lesie i wrócisz do domu. Wierz mi, dobrze ci radzę.

I czemu on syknął? Zmienia się w węża, czy co?

-To jedźmy- odparła ruszając konia do marszu.

O wielu rzeczach związanych z końmi słyszałam, ale o ruszaniu ich do marszu jeszcze nigdy. AŁtorka dba o moją edukację.

A o podawaniu koniom łydki też nie słyszałaś?

O tym słyszałam.

Legolas ruszył zaraz za nią.
-Byłaś już tutaj?- zapytał.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4frtP8SZBHzS1c6k4FDkVgjS_O6GuxTngZOtzd7MGskM4O4M7xWI075rX885w-s1dvaK5QT7JWInSak8_FkSuWMLDXHHoDtxOuey-cF7qKXiuu2bL-QmQ78Hxv6ag_w-EkM4TRiBwjoU/s1600/elrond_facepalm.gif

Legusiu, czy ty jesteś jakiś głupi? Bo z rozmowy, którą wcześniej prowadziliście, jasno wynika, że Jasmine widzi tę ścieżkę pierwszy raz w życiu.

*dołącza się do Elronda*

-Niee ..- ciągnęła (za sobą sznurek) Jasmine- A.. ty?

http://img.playground.ru/images/5/6/648px-KingTheoden.png
Następna mądra.

*double facepalm*

- Też nie.
-Myślę, że nic nam nie grozi, przecież, co mogło by nam się tu stać..- mówiła ironicznie Jasmine.

Może jestem głupia, ale nie łapię tej ironii. Tzn. na upartego może i łapię, ale tak bardzo na upartego.

I znowu to nieznośne, natrętne wrażenie, że aŁtorka nie wie, o czym pisze.

Jechali tak przez dłuższą chwilę, mrok zaczął bardziej przytłaczać las.

Moja wyobraźnia dziś szaleje. Teraz mam przed oczami przygięte do ziemi drzewa, a nad nimi wielką czarną chmurę, która je przytłacza.

*triple facepalm*

 Wiatr co chwilę podmuchiwał, słońca jak nie było, tak nie ma.

Tja, za to czas teraźniejszy musiał się do opka wmieszać. A słońce było. Jeszcze parę zdań wcześniej aŁtoreczka pisała, że "Dzień był bardzo słoneczny". Ale ja rozumiem, budowanie nastroju i te sprawy... Szkoda tylko, droga aŁtorko, że robisz to źle.
http://fearless-selling.ca/wp-content/uploads/2012/04/bush_doing_it_wrong.jpg
Już na poczwórnego facepalma mnie nie stać.

 Konie stępowały bardzo ruchliwie,

A to mnie akurat ómarło tak bardzo, że nie jestem w stanie skomentować. Kwiczę.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjzgMbBXeHsqFnvDoZV_0oQ6mmp45D-SEi6ftvsk5ALNEkwnqttUUuxSRihaCa7K4IOeeq47J_w9luRrxM25MCaOiR2viX-vK8UUm65D1YAT4uV2M0K-ooth_VLCbae-Of2hbsdVhyphenhyphenJ_A/s400/gandalf.gif

Brawa dla aŁtorki! Albo może jednak nie, bo pomyśli, że jesteśmy dla niej mili.

 ciągle się rozglądały i co jakiś czas zatrzymywały.
Nagle coś zaczęło szeleszczeć w niedalekich krzakach.

http://i1.ryjbuk.pl/0db5604ff09a5a1154a1091cef9344870c809c72/oh-my-god-gif-gif

http://images5.fanpop.com/image/photos/30200000/Taylor-Swift-Laughing-Gif-taylor-swift-30258989-500-245.gif

Bo nie wiem, czy się śmiać, czy płakać.
Szeleszczeć! Może to jest związane z leszczami, aboco? Bo raczej nie z szeleszczeniem, wtedy byłoby "szeleścić".

To pewnie jakieś szeleszczące leszcze były.

-Co to?!- Jasmine odparła z lekkim strachem w głosie.

Odparła temu szeleszczeniu, jak mniemam. Zdolna dziewczyna, nie wszyscy to potrafią.

Nikt inny nie wydawał z siebie dźwięku, więc pewnie masz rację.

Cofnęli się kilka kroków do tyłu, konie zaczęły się wiercić, nie potrafiąc ustać w miejscu, parskały.
-Spokojnie-mówił opanowany Legolas, wpatrując się w dany punkt.

W dany punkt, to znaczy? Gdzie on patrzył? 
Dobra, Red, koniec pytań. Skończ pytać o cokolwiek, bo aŁtorka i tak ci nie odpowie.

I on to mówił do tych koni, czy do tej Jasmine?

Szelest nie przestawał, (WUT?) wręcz przeciwnie, stał się bardziej głośny, z niedalekich krzewów, drzew, również zaczęły dobiegać różne odgłosy.

Nie mam skojarzeń dotyczących odgłosów dobiegających z krzaków. Wcale nie mam.

Bardziej głośny *quadruple facepalm*

Legolas wyciągnął swój łuk,

Żebyście przypadkiem nie pomyśleli, że wyciągnął łuk swojego konia.

Albo łuk Jasmine.

 i napiął cięciwę z napiętą strzałą, gotową do wystrzału w każdym momencie.

Czy wszystko tam było napięte?

Napięta strzała? Miała PMS, czy jak?

-Co ty robisz?- cokolwiek tam jest, jest tego dużo, w dwójkę sobie nie poradzimy!- mówiła podniosłym tonem Jasmine.

Chyba jednak Jasmine nie mówiła podniosłym tonem. W ogóle nie mówiła. Bo aŁtorce znowu coś się pomieszało i narrator podpierniczył boCHaterce kwestię. A boCHaterka się zemściła.

W Dwójce to ty sobie możesz co najwyżej Justynę Kowalczyk pooglądać, aŁtorko. Pisze się "we dwójkę". Albo bardziej poprawnie "we dwoje".

-Poradzimy..-odparł elf spokojnym i jednocześnie poważnym głosem, wciąż wpatrzony w dany punkt.

No pewnie, że sobie poradzą. A właściwie to Legolas sam sobie poradzi. Kto widział ostatniego "Hobbita", ten wie, o czym mówię. (te wszystkie wygibasy niepokonanego Legolasa <3) Zainteresowanym podrzucam TEN wątek na filmwebie.

A kto nie widział, to i tak dla niego jasne, że nasza Mary Sue da radę.

Elfka spojrzała na elfa.
-Dobrze- z tymi słowami złapała swój łuk, i napięła strzałę.
Stali na środku drogi, sami.

Albo tak im się tylko wydaje.

Strzały nie można napiąć...

Nagle z krzaków wybiegły pokraczne stwory, niby niskie, lecz bardzo zwinne, były czarne i dość dobrze uzbrojone.

Od kiedy to niski wzrost wyklucza bycie zwinnym? Wypraszam sobie!

To właśnie ci niżsi są zwinniejsi od tych wyższych...

-Gobliny!-wykrzyknął Legolas wypuszczając strzałę w ich kierunku.

Aż mi się przypomina scena z "Władcy Pierścieni"... I z TEJ kompilacji, którą linkowałam też w poprzedniej analizie. (mam na myśli drugą scenę z filmiku, of course)

Będą się naparzać z gobasami? Yay!

Nawet nie zorientowali się, kiedy zaczęli strzelać w nich co parę sekund, momentalnie Goblinów zaczęło coraz więcej przybywać.

*trzęsie głową* Oh, my God. Legolas i Jasmine to naprawdę głupki, skoro nie zorientowali się, że strzelają w gobliny. A właśnie, aŁtorko, dlaczego zaczynasz słowo "goblin" wielką literą?

Teoretycznie można, ale trzeba być konsekwentnym w tym, co się pisze. Przykro mi, aŁtorko.

 Pojawiali się z drzew, wybiegały z poboczy.

...co parę sekund zmieniając płeć, bo te strzały były umoczone w specjalnej miksturze, która miała właśnie takie działanie.

Gender bender!

Elfowie zebrali konie i mieli ruszać bliżej ku stadu potworów, kiedy nagle usłyszeli dźwięk rogu.. delikatny w porównaniu z tym co słychać było w ostatnim czasie.

Gobliny używały rogu, którego dźwięk nie był delikatny? A dlaczego wcześniej aŁtorka o tym nie napisała? I patrz, aŁtorko. Patrz uważnie:
http://static.freepik.com/darmowe-zdjecie/trzy-wyrownane-kropki-tworz%25C4%2585ce-lini%25C4%2599_318-25277.jpg
Tak to ma wyglądać. Trzy kropki, nie dwie. 

Ile tych koni było, że oni musieli je zbierać? Przenieśli się na Dziki Zachód, żeby wypasać bydło, czy co? O.o

[Ok, teraz już wiemy, że jest coś takiego jak "zebranie konia" i nie ma w tym niczego dziwnego. (jeszcze raz dzięki, Tahira! ^^)] 

 Legolas i Jasmine opuścili łuki, gdy zobaczyli że Gobliny zaczęły się wycofywać.

Gobliny zaczęły się wycofywać, gdy usłyszały dźwięk rogu? Jakiś magiczny róg to był, czy co?

Magiczny Róg Odstraszania Goblinów +5.

 Nagle I od lewej strony,

Nie wiem, czym jest ta kreska w środku powyższego fragmentu tekstu, ale wygląda ona dziwnie. To chyba miało być "i", ale ono powinno być małe, nie wielkie, więc...

Może to rzymska jedynka? Ale to i tak nie ma sensu.

 jak i od prawej wybiegło kilkunastu elfów, którzy zaczęli strzelać w stwory, a reszta bez skrupułów biegła na nich z długimi, ostrymi mieczami.

Ten emocjonujący opis walki, mhm. A że bez skrupułów, to prawidłowo, macie u mnie plusa.

Bieganie bez skrupułów... Że what?

Po niedługim czasie, stado Goblinów zostało wybite.

Aż zacytuję, bo to tu tak bardzo pasuje: "A potem odbyła się wielka bitwa i Voldemort został pokonany!"

Czujecie ten dramatyzm? Nie? Ja też nie.

Elfowie podeszli bliżej pary, i zaczęli opowiadać całe zdarzenie, jak to śledzili te potwory cały dzień, słysząc informacje od elfów z Lorien, że krążą się niedaleko królestwa.

Chyba przeoczyłam moment, w którym Legolas i Jasmine (bo to o nich chodzi, prawda?) zostali parą. Może to i dobrze. I nie chcę wiedzieć, jak wygląda krążenie się goblinów. Po prostu nie chcę.

Mam dziwne wrażenie, że aŁtorka cholernie przyspieszyła akcję.

Nagle z ze stojącego tłumu elfów, wyłoniła się Tauriel. Podchodząc naprzeciw siedzącym na koniach Legolasa i Jasmine oznajmiła:

Mam wizję Tauriel wyłaniającej się w z tłumu i idącej w stronę Legolasa i Jasmine takim krokiem typowych filmowych bohaterów. Spowija ją różowy dym, a w tle słychać epicką muzykę.

Ładnie by to wyglądało w filmie, ale to nie jest film...

-Gdyby nie my, nie mielibyście tyle szczęścia- odparła zadowolona spoglądając na Legolasa.

Spoglądała na Legolasa, bo dobrze wiedziała, że jej słowa to gówno prawda i że Leguś sam by te wszystkie gobliny wybił, grając jednocześnie na harmonijce ustnej, pijąc kawę i rozwiązując krzyżówkę.

E tam, ja bym je wszystkie zabiła z obiema rękami zawiązanymi z tyłu na plecach.

-Przybyliście w samą porę!- wykrzyknął lekko zmęczony elf, zsiadając z konia.-Dziękuje za pomoc, Tauriel-elf posłał uśmiech do stojącej naprzeciw niemu elfki.

Geez, czy oni nie mogą choć raz po prostu się uśmiechnąć?! Od tego ciągłego "posyłania uśmiechów" jest mi  już niedobrze. I czym on się tak zmęczył, na Bora, przecież on prawie nic nie zrobił, Tauriel i jej strażnicy odwalili za niego całą robotę.

Yhm... Posyłaniem uśmiechów?

-W to nie wątpię-mruknęła Jasmine cały czas siedząc na Figaro.

A w co nie wątpisz, no w co? Że przybyli w samą porę? Czy co? I o co ci znowu chodzi, nadęta, durna i wiecznie nafochowana księżniczko?

W to, że aŁtorka niczego nie wyjaśnia.

Tauriel podeszła bliżej Jasmine. Stojąc ze złożonymi rękoma w poprzek.

http://media.tumblr.com/tumblr_mdc5qtpPKC1r2mjg8.gif
*próbuje złożyć ręce w poprzek* Oh, my God, niech mnie ktoś rozplącze! Pisać muszę!

*bierze miecz* Nie martw się, zaboli tylko przez chwilę...

-No i jak ci poszło?- zapytała opryskliwie rudowłosa elfka.

Jak widać, Tauriel, jak widać. Tak jej poszło, jak aŁtorce poszło pisanie tego opka. Czyli do dupy.

A "do dupy" jest w tym wypadku eufemizmem.

-Słucham?- odparła tym samym tonem co Tauriel.

Uszu nie umyłaś, czy co... Tauriel mówiła bardzo wyraźnie.

Uszy się myje, a nie trzepie o wannę, dziewczyno!

-Pytam się, jak ci poszło, księżniczko..-ciągnęła elfka nie spuszczając oczu z Jasmine, uśmiechając się arogancko.

Nie produkuj się, koleżanko, Jasmine i tak nie zrozumie. Za głupia jest na to.

Merysuizm za mocno pozbawił ją mózgu.

-No nie .. - myślała Jasmine.

Dobre i tyle. Cud, że taka Mary Sue w ogóle jest w stanie cokolwiek pomyśleć.

Nie no, myśleć umieją, ale bardzo szybko im się trybiki przegrzewają.

Słysząc te słowa, elfka impulsywnie zeszła z Figaro i stanęła twarzą w twarz z Tauriel...

Cholera, muszę mema powtórzyć.
http://s2.quickmeme.com/img/64/6492b8b2104d7796cc33bfb4c6b272c403d405eaa44e6e5ce76f58d6546bd0e2.jpg
I wcale nie kibicuję Tauriel, skąd.

Mam nadzieję, że w końcu zaczną. Bo mi kisiel zastygnie.

Nienawidze jej ...

-A więc, chcesz wiedzieć jak mi poszło, tak?!- Jasmine zaczęła mówić podniosłym głosem.

Hihih, czy tylko ja mam wrażenie, że aŁtoreczka myli słowo "podniosły" z "podniesiony"? Atiti, nieładnie!

Nie tylko ty. *facepalm*

 Czuła w sobie tyle energii, że nic już jej nie było w stanie powstrzymać.

Borze drogi, tylko się nie zmęcz. I bez tego jesteś nieznośna.

Może jak się zmęczy, to się zamknie.

-No słucham- Tauriel wciąż drwiła z elfki.
-Poszło mi znakomicie, wiesz, ale poszłoby mi lepiej gdybyś się znowu nie wtrąciła!

A to jej dosrała! Tauriel, obawiam się, że musisz schować się w jakimś kąciku i nie pokazywać się publicznie przez najbliższych kilka miesięcy.

I pociąć żyletką. Ale tępą, bo jeszcze krew poleci.

- zaczęła krzyczeć, wszyscy wokoło zaczęli się patrzeć na dwie młode elfki, kłócące się.

No wreszcie. Teraz niech te elfki rzucą się sobie do gardeł i pozabijają nawzajem. Nawet się mogę poświęcić i zorganizować stypę.

A kto by miał niby zapłacić za stypę?

 Rzadko kiedy było spotykane takie zdarzenie.

Tja, popisały się boCHaterki dojrzałością, nie ma co. A cała reszta elfów stała, patrzyła i tylko ich oczy robiły się coraz większe i większe...

Bo może ruszyły na gołe cycki, eee, klaty.

-Słucham?!-wyparła się Tauriel.-Gdyby nie ja, i moja armia z pewnością byście sobie nie poradzili, a Ty jeszcze śmiesz mi mówić, że się wtrącam?- Tauriel nie dawała za wygraną.

Nie no, co racja, to racja, Tauriel mogła się nie wtrącać. Miałybyśmy wtedy święty spokój, boCHaterka by nie żyła, nikt by nas nie denerwował. I ten, Tauriel, ten szacunek do Jasmine naprawdę nie jest potrzebny. Mała literka w zupełności by wystarczyła.

Tauriel chce zdobyć w LoL-u Honorowego Przeciwnika.

-Dalibyśmy sobie rade, i to bez Ciebie i twojej armii!- elfka gestykulowała rękoma.

*łapie się za głowę* Do drewnianych dialogów zdążyłam się już przyzwyczaić, ale opisy czynności wykonywanych przez boCHaterów też nie wyglądają lepiej. Darujcie sobie lepiej te rozmowy, bo to jest tragedia.

Nie chcę wiedzieć, czym innym mogłaby gestykulować...

-Chyba sama nie nie wierzysz w to co mówisz- parsknęła śmiechem rudowłosa elfka.
-Wiesz co, nie mam ochoty już z Tobą rozmawiać.. szkoda mi czasu- z tymi słowami elfka momentalnie ochłonęła, obróciła się i kierowała ku koniowi.

Kierowała się, kierowała i skierować się nie mogła, bo ze złości straciła umiejętność poruszania się w terenie. Ach, Jasmine, w sytuacji, gdy brakuje ci argumentów, najlepiej jest odwrócić się i uciec z podkulonym ogonem, prawda? Nie, nie okazałaś w ten sposób swojej wyższości nad Tauriel. Tak, zachowałaś się jak tchórz.

A ty, aŁtoreczko, tak opisałaś ten dialog, że niemal nie można określić, kto wypowiada jakie kwestie.

Tauriel złapała za nadgarstek Jasmine i pociągła (twarz) ją lekko.
-Od kiedy księżniczka tak się owo zachowuje?- znów prowokując czarnowłosą dziewczynę.

http://24.media.tumblr.com/tumblr_mb21kpXuTH1r76lino1_500.gif

Zaraz mi się gify z łotdefakami skończą. Kto mi wytłumaczy, co Tauriel miała na myśli, ten dostanie krótki, durny wierszyk na wybrany temat.

Prawdopodobnie to, że aŁtorka lubi używać słów, których znaczenia nie rozumie, ale chce się popisać elokwencją.

Jasmine momentalnie wyszarpnęła się dziewczynie.
-Jesteś bezczelna!- opryskliwie parsknęła w jej stronę elfka. - słuchaj nie wiem, o co Ci chodzi, ale zostaw mnie w spokoju, i nie pokazuj mi się na oczy.

Jak śmiesz dawać księżniczce do zrozumienia, że jest ona durna, nudna i wkurzająca? No jak śmiesz, Tauriel, idź się wstydzić!

Bosh, pierwszy raz widzę tę zUą, która nie cierpi na wyssanie osobowości.

 Najlepiej wynoś się z mojego Królestwa. Jeżeli nie, sama do tego doprowadzę.

*chowa za plecami siekierę i nitroglicerynę dla pewności* Nie zdążysz do tego doprowadzić, gwarantuję ci to...

Uuu, te groźby. I tak ich nie spełnisz, księżniczko.

 Wszyscy elfowie będący przy owym zdarzeniu zamarli po tych słowach. Jeszcze nikt nigdy w taki sposób nie postawił się Tauriel. Nigdy nie miała Ona konkurencji. A teraz, czyżby miało się to zmienić?

Oczywiście. Bo teraz pojawiła się Pierwsza Mary Sue Śródziemia, ona może zrobić wszystko, co tylko zechce. I jakaś byle Tauriel nie będzie jej stawać na drodze!

Ciekawe, czy z tytułu Pierwszej Marysi przysługują jakieś profity. Bo brak intelektu to nie profit.

Jasmine w spokoju dosiadła teraz Figaro.

Czekajcie. Czy Jasmine myśli, że właśnie pokonała Tauriel i że wykazała się w ich kłótni inteligencją i fokle? Bo jeżeli tak, to zazdroszczę jej towaru.

Za każdym razem, kiedy czytam imię tego konia, wyobrażam sobie elfkę dosiadającą olbrzymiego kota...

Tauriel wyśmiała elfkę.-chyba nie sądzisz, że Ty możesz mi coś zrobić?
Dziewczyna już nie odpowiedziała. Właśnie miała już odjeżdżać kiedy podbieg do niej Legolas.

Ooo, podbiegi mają imiona. Tu mamy podbieg, który ma na imię Legolas. Fajny pomysł.

Księżniczka i foch z przytupem? Klasyk.

Stanął naprzeciwko niej.
-Jasmine poczekaj, wrócimy razem- mówił spokojnym głosem.

Tak jak gdyby nigdy nic. W sumie, można i tak, przynajmniej sobie chłopak nerwów nie psuje.

Albo ona specjalnie go nie obchodzi. Miejmy nadzieję, że to drugie.

-Przepraszam, ale nie tym razem- elfka zebrała wodze i pogalopowała w dół drogi którą przyjechała wraz z Legolasem.

Na Legolasa też się fochnęła? Nie widzę powodu, ale skoro tak, to...
http://media.tumblr.com/tumblr_m50h6nyXgx1qj3ir1.gif
Wreszcie będzie miał chłopina spokój!

Na aŁtorkę też powinna się fochnąć, odjechać w siną dal i zostać złapana przez orków i zeżarta przez nich.

Kiedy odjeżdżała, kwiat który podarował jej Legolas, spadł.

Chlip, chlip, ten symbol ich znikającej miłości... Płaczmy... z radości.

Robimy falę!

Książę podniósł go i obrócił się ku Jasmine, mógł Tylko patrzeć, jak odjeżdża. Nic nie mógł zrobić.

Jak to nie, mógł jeszcze strzelić za nią z łuku, może by trafił...

Albo odwrócić się i przeprosić Tauriel, że flirtował z niewłaściwą dzierlatką.

 To co się stało, nie dawało mu to spokoju. Teraz wiedział, o co w tym wszystkim chodzi..

Za to ja nie wiem, o co chodzi w całym tym opku. Równowaga musi być!

W przyrodzie nic nie ginie.

Blond włosy (nosz fak)(GRRRRRRAAAAAAUUUUU!!!) elf udał się do swojego konia po czym właśnie miał go dosiadać kiedy odezwała się Tauriel.
-Nie rozumiem jej- westchnęła elfka. Mówiła nader spokojnym głosem. Jak gdyby nic się nie stało.

Oni tam wszyscy są tacy spokojni (no, prawie). Legolas też spokojnie z Jasmine próbował rozmawiać.

Ale trzeba przyznać Tauriel rację.

Legolas teraz bez żadnych skrupułów dosiadł konia, jakby to co powiedziała Tauriel w ogóle do niego nie doszło.

Legolas też strzelił focha? Już przestaje do mnie cokolwiek docierać. Oni pewnie wszyscy są naćpani, ot i cała tajemnica.

AŁtorka wpadła na jakiś pomysł, a potem postanowiła go zmienić. I wyszło jak zwykle.

-Idziesz?- skierował wzrok ku elfce z poważną mimiką twarzy i równie poważnym głosem.

Lepiej zrobi, jak pojedzie. Pieszo może za Legolasem i jego koniem nie nadążyć.

Poważna mimika twarzy... *otwiera i zamyka usta jak ryba wyciągnięta z wody*

-Ale ...- jąkała zmieszana Tauriel.

Nie mieszaj się, dziecko, nie ma powodu.

Ty jesteś tu tą najnormalniejszą, nie musisz im się tłumaczyć.

Czyżby to, co działo się kilka minut temu, wcale nie dotknęło Legolasa, a może nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia?

Pff, ja tam nie wiem, dlaczego miałoby to robić na nim wrażenie. Górowanie inteligencją nad Jasmine to żadne osiągnięcie. Pierwszy lepszy żul biedronkowy mógłby się czymś takim pochwalić.

Nie obrażaj żuli biedronkowych, Red.

W głowie elfki zrodziło się spore zamieszanie.

Zrodziło się w bólach straszliwych.

Niestety, nikt nie chciał zrobić cesarki.

[Wszyscy wracają do domu. Tniemy.]

Jasmine wciąż galopując dojechała już do Lorien. Jedną z dróg dotarła do stajni i cała roztrzęsiona zaprowadziła Figaro do boksu.

Roztrzęsiona... Oh, my God, trzymajcie mnie, bo zejdę ze śmiechu. Ta to ma powody do bycia roztrzęsioną, aż jej zazdroszczę.

Taka wrażliwa... *tarza się ze śmiechu po podłodze*

 Elfowi obok powiedziała tylko, aby go rozsiodłał i zajął się nim.

Nie chcę wiedzieć, jak wygląda zajmowanie się boksem. I rozsiodływanie go.

Ciekawe, jak on miał to zrobić. Rozsiodływanie boksu, hmm...

 Sama pośpiesznym krokiem wyszła ze stajni.. nie zważała uwagi na nikogo.

AŁtorka chyba nie mogła się zdecydować, czy ma napisać "nie zwracała uwagi", czy "nie zważała". Wzięła, zrobiła miks i myśli, że tak jest ok. Fail, aŁtorko.

Jedno z dwóch, aŁtorko. Nie można tego łączyć.

W jej głowie wciąż siedziało zdarzenie z ostatniej chwili. Nie wytrzymując delikatna łza przejechała jej po policzku.

Nonono, aŁtorka się popisała oryginalnością. Łza nie jest ani samotna, ani kryształowa, jest za to delikatna. Nie wiem, co gorsze. Delikatnej łzy jeszcze w życiu nie widziałam. I to w dodatku takiej, które czegoś nie wytrzymuje i w związku z tym przejeżdża komuś po policzku. Czym przejeżdża? *z nadzieją:* Może czołgiem?

Rosomakiem.

 Otarła ją i w końcu była już przy swoim Tallanie.

Nowa metoda teleportacji - ocieramy łzę i już jesteśmy tam, gdzie akurat chcemy się znaleźć.

Bardzo przydatne, chyba że ktoś, tak jak ja, płacze raz do roku.

 Weszła po schodach i otworzyła białe, piękne zdobione drzwi. Które były zrobione z najlepszego drzewa.

W opku pojawia się czasem mała, wesoła kropeczka. Która wbija się nieproszona do zdania.

*chce coś warknąć do kropki, ale przypomniała sobie, że miała nie przeklinać*

Elfka weszła do pomieszczenia po czym mocno zatrzasnęła za sobą drzwi. Stanęła na środku mieszkania i jedną ręką ogarnęła swoje piękne, brązowe włosy.

Tyle piękna.
http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20071128003656/uncyclopedia/images/b/b9/Barfing_Rainbow.gif
Mieszkania. Mieszkania! MIESZKANIA!!!

Przymknęła delikatnie oczy,

Zrób coś jeszcze raz delikatnie, a przysięgam, że będzie to ostania rzecz, jaką w życiu zrobisz!!!

Znowu ta delikatność!! GRRRRAAAAAUUUU!!!

 zmarszczyła usta po czym kolejne łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Tym razem ich już nie otarła..

Nie otarła policzków. Może to i dobrze, widok jej otartych policzków chyba nie należałby do najpiękniejszych.

Jak można zmarszczyć usta?

Jasmine zdjęła swój łuk i odpięła kołczan ze strzałami, przez chwilę trzymała je w dłoniach, po czym z największą siłą wyrzuciła je w pokój.

O ty ciulu, ja ci dam tak broń niszczyć! Szanuj trochę to, co ci Bór dał, co?!

Myślisz, że tak łatwo stworzyć dobry łuk?! Wiesz, ile to zajmuje czasu?! I na pewno sama go nie zrobiłaś, więc jak możesz tak niszczyć dzieło rąk innych?!

 W dziewczynie zgromadził się jakiś ból, którego sama nie umiała dokładnie opisać. Łzy zaczęły nieustannie spływać z jej oczu.

Jeżu kolczasty, jaką ona ma słabą psychikę! Odkryła, że nie wszyscy jej będą padać do stóp i patrzcie państwo, jaka tragedia! Oj, dziewczyno, nie wróżę ci najlepiej, nie wróżę...

Aż dziw, że ona tak długo przeżyła.

 Teraz wyciągnęła dwa miecze które również wyrzuciła z jakże wielką siłą i nienawiścią.

Ja ci zaraz z wielką siłą i nienawiścią zrobię tak:
http://25.media.tumblr.com/591a34c0ee6937addec82496aa2403fe/tumblr_myl5zvm8Ve1rvndbao2_500.gif

Ja już nawet nie reaguję, bo to nie ma sensu.

 Jasmine klęknęła na ziemi zakrywając twarz rękoma. Płakała. Nie był to zwyczajny płacz, lecz płacz nienawiści, bólu.

Och, niech mnie ktoś w kaftan bezpieczeństwa wsadzi, aboco, bo jej jeszcze jebnę, a to by było bardzo nieładnie z mojej strony, ponieważ:

http://i1.memy.pl/obrazki/45ac265396_kopiacego_.jpg
No, jakoś tak.
Ale Geez, co za rozmemłana ciamcialamcia z tej boCHaterki!

Mameja taka, no. Wymoczek, ciaptak, mięczak.

-Nienawidzę jej!- krzyczała Jasmine- Nienawidzę!- po czym znowu zaczęła ryczeć..

Niech ten rozdział się już skończy, mam serdecznie dość boCHaterki, jej wydumanych problemów i braku charakteru.

Ta głEMbia.

[Przychodzi Amber i pyta co się stało, Jasmine twierdzi, że nic, ale ryczy jak potłuczona.]

(Jasmine) Twarz miała całą zapłakaną. i czarne smugi pod oczami od makijażu jaki miała.

Łoboru, jak widać, klątwa letkiego makijażu nie ominęła nawet elfów. A Jasmine to rasowa Mary Sue!

Dokładnie. Ale musiała bardzo ciekawie wyglądać z tym makijażem pod oczami. Prawie jak panda.

Amber nigdy nie widziała elfki w takim stanie.

No tak, bo do tej pory nikt nie ośmielił się postawić szanownej księżniczce.

Bo żadna inna elfka nigdy nie doprowadziła się do takiego stanu?

-(S)Powiedź co się stało?- spytała po raz kolejny.
-Nienawidzę jej, rozumiesz- zmęczonym głosem odparła Jasmine.

No ja bym na miejscu Amber naprawdę dużo z tego tłumaczenia zrozumiała, a Wy?

Ej, ej, ej, Red, ty tu Kasi Kowalskiej i jej "Spowiedzi" do opka nie mieszaj!

-Ale kogo?- chodź- Amber chwyciła delikatnie Jasmine (z)a ramię-usiądziemy na łóżku..

Klasyka tego opka - pomieszanie z poplątaniem w dialogach.

Który to już raz? Bo koło dwudziestego się zgubiłam.

Jasmine wstała i razem z Amber usiadła na łóżku, tak jak zaproponowała.

Ale kłamiesz, boCHaterko. Przypisujesz sobie nawet takie zasługi innych, jak pomysł, żeby usiąść na łóżku.

Bosh, aŁtorko! Opisuj to tak, żeby wszyscy zrozumieli, bo nikomu nie chce się zastanawiać nad twoimi skrótami myślowymi!

-Ona robi wszystko, żeby mnie upokorzyć, zniszczyć!- Jasmine znowu podniosła ton.. łzy nie przestawały jej spływać.

A ty nie masz nawet tyle jaj, żeby to po prostu olać albo zastosować taktykę "kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie". I masz pretensje do całego świata o to, że sama jesteś bezwolną kretynką.

Chyba coś mi umknęło, bo nie zauważyłam, kiedy Tauriel starała się upokorzyć Jasmine bez powodu.

-Kto, ta Tauriel?- spokojnym głosem odparła Amber.
-Tak, ta Tauriel!- z tymi słowami Jasmine spojrzała na swoja przyjaciółkę- a kto inny!
-Ale powiedź mi, co się stało takiego?

Tfu, a za pierwszym razem myślałam, że to literówka! AŁtorko, pisze się "powiedz", nie "powiedź". Trust me.

Nie, ta druga Tauriel.

[Jasmine streszcza Amber, co się stało podczas wyprawy.]

-A to.. Legolasa tam nie było?- Amber wpatrywała się w Jasmine.

A to obecność Legolasa coś zmienia? Nie wiedziałam.

*wzrusza ramionami*

Dziewczyna słysząc to imię momentalnie znowu się zdenerwowała. Stała odwrócona tyłem do elfki patrząc na wielkie okno które  było naprzeciw jej łoża.

Łoże. No tak, Jasmine to księżniczka, musi spać po królewsku, w łożu.

Ja już się pogubiłam, kto stał gdzie i co robił.

-Amber, wyjdź..-szepnęła spokojnym, jednak napiętym głosem do złotowłosej elfki.
-A-ale, dlaczego- Amber wyprostowała się, i przejechała rękoma po swoich udach.
-Wyjdź, nie rozumiesz!- krzyknęła ostro do Amber. Nie odwracając się.

O, ten dialog doprowadził mnie do dużego wkurwu. Teraz nagle boCHaterka ma odwagę się odszczeknąć, a jak stanęła oko w oko z kimś, kto mógłby z nią konkurować, to wielce tragedia się stała, płacz i zgrzytanie zębów. Najlepiej pomiatać słabszymi, którzy nie mogą się postawić, a jak przyjdzie co do czego, to uciekać z podkulonym ogonem. A masz, to dla ciebie boCHaterko:
http://cdn.weknowgifs.com/wp-content/uploads/2013/08/middle-finger-guy-gif.gif
Czemu Amber przejechała rękami po swoich udach? Stówa dla tego, kto wytłumaczy mi znaczenie tego gestu.

Z tymi słowami elfka bez żadnych już słów wstała, i wyszła trzaskając drzwiami.

Która elfka, na litość borską?! Jeśli Amber, to ok, rozumiem, ale jeżeli Jasmine, to ni huhu.

Ja pogubiłam się już dwa dialogi temu w tych boCHaterkach.

W tym momencie Jasmine odwróciła się, i znów rzuciła jednym mieczem który leżał na podłodze w drzwi.

God, weź Persen, kobieto i się opanuj. I nie niszcz drzwi, one takie piękne podobno były.

I miecz też nie niszcz!

-Ugh!- warknęła elfka siadając na łóżku.

Już po raz kolejny elokwencja boCHaterki powala mnie na kolana.

No wiesz, elokwencja boCHaterki dorównuje elokwencji aŁtorki.

Przejechała ostatni raz po włosach i przetarła dłońmi swoją twarz, całą z łez i czarnego tuszu.

Ty się może lepiej umyj, a nie przecieraj, bo takie przecieranie jeszcze pogorszy sprawę. Uwierz, wiem, co mówię!

A po tych włosach to czym niby przejechała? Znowu Rosomakiem?

Położyła się na plecach, i przewróciła na prawy bok. Nic już dzisiaj nie chciała robić. Tylko żeby wszyscy dali jej święty spokój.

I to właśnie zrobimy. 
Tym rozdziałem opko się kończy (na razie, bo blogasek wciąż żyje i kto wie, czy nie powstanie więcej tego badziewia), a my się oddalamy w jakieś bezpieczne miejsce, z dala od rozwydrzonych elfich księżniczek, ich trólawerów, przyjaciółek i konkurentek.

I pewnie zmienimy przy okazji kanon.

Z fortecy pozdrawiają ziejąca ogniem Red i jeżdżąca Rosomakiem po twarzach Marysi Zuzann Arkanistka.

7 komentarzy:

  1. Dzięki dziewczyny, już wiem czemu nie czytać "opciów" o YM... XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera, powinno być "już wiem czemu nie czytać "opciów" o Władcy Pierścieni". Z rozpędu napisałam skrótem japońskiego tytułu (Yubiwa Monogatari). uroki mieszkania zagranicą <3

      Usuń
  2. analiza cudowna ale mam jedną uwagę: konia da się zebrać i jest to całkiem poprawne określenie. W uproszczeniu jest to "skrócenie" ciała konia i jego optymalne ustawienie. A co do popędzania konia... Spotykałam się i z wersją dawania łydy jak i w łydę, mam wrażenie że obydwie wersje są poprawne, chociaż pewności nie mam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zwrócenie uwagi, nie miałyśmy pojęcia, a gógiel chyba nas ugryzł. Jak to mówią, człowiek uczy się przez całe życie. ;)
      Co do "łydki", ja też spotkałam się i z takim, i z takim określeniem, dlatego nie odbieram tego jako błędu.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. Dziewczyny, powiem tyle: jesteście mistrzynie swego fachu. I chyba mam coś, co możecie zanalizować. Mam dwa blogi: jeden to taki fanfick Władcy Pierścieni http://alternatywna-rzeczywistosc.blogspot.com/ drugi to wyłącznie wytwór mojej wyobraźni (o ile fanfick nim nie jest. Co ja gadam?!) http://opowiescizkrainy.blogspot.com/
    Nawet jeśli obrzucicie to błotem, taka recenzja da mi wiele do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja z kolei chciałabym przeprosić za wszystkie moje błędy rzeczowe, w końcu nie mogę znać się na wszystkim, szczególnie na koniach znam się tyle, co nic. Oprócz tego Red ma ostatnio tendencję do wybierania opek, których oryginalnego kanonu nie znam w ogóle, bądź nie kojarzę (akurat z "Harrym Potterem" nie mam tego problemu). Tak więc niektóre moje błędy biorą się z nieznajomości kanonu. Co nie zmienia faktu, aŁtorko, że niektóre z tych błędów są zamierzone i nie ma sensu wytykanie ich analizatorom.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tak, rozwaliłyście mnie swoimi komentarzami, szczególnie o agresywnej sałatce i czkających lembasach. Kocham was czytać :)

    OdpowiedzUsuń