piątek, 1 listopada 2013

Ziemia pokryta poetyckim dywanem bełkotu, czyli ...Zmierzch... Inna historia 3/3

Witamy!
Dziś trzecia i ostatnia już (na szczęście) część analizy opka o wspaniałej Sophie Sue. Weźmiemy udział w bitwie... Zaraz, w jakiej bitwie? Zobaczymy kłótnię... Zaraz, jaką kłótnię? I poznamy prawdę o... Zaraz, jaką prawdę?
No właśnie. Nic się nie wyjaśni, a "bitwa" to będzie tzw. Śmiechu Warte. Zobaczymy za to niezwykle plastyczne i poetyckie opisy przyrody. Enjoy!
Link: http://i-say-goodbye-my-dreams.blog.onet.pl
Analizują: Red i Arkanistka

Rozdział; 8

Dobiegliśmy do Denalii.

Hm, gdy wpisałam w google hasło Denalia, wujek zaproponował mi "Denali". Czyżby aŁtorka popełniła kolejny błąd? Odmiana wyrazów chyba jej nie działa :(

A w Wordzie nie używa korekty. Ech.

Jak tu pięknie! Akurat jest zima, wszystko wydaje się takie magiczne.

Pisz całe opko w czasie przeszłym, a w połowie nagle przejdź na teraźniejszy. To świetny pomysł! Oczywiście pod warunkiem, że chcesz mnie zdenerwować.

Jaka była pora roku na początku opka? Bo ja już w ogóle nie ogarniam.

Jakby czas zatrzymał się w miejscu…. Jakby zamarzł….

Jakie to mistyczne... Jakie to głębokie... *zachwyca się* 
*patrzy na cztery kropki* 
Wait, what? Oto kolejny świetny pomysł na zdenerwowanie Red. Tylko tak dalej.

*pożycza od Gretel z filmu "Hansel i Gretel. Łowcy czarownic." kuszę i odstrzeliwuje nadprogramowe kropki*

Z nieba spadały powolnie pojedyńcze płatki śniegu.

Wrr. Chyba jeden z najczęściej popełnianych błędów językowych. Owszem, gdy mówimy, słychać w wyrazie "pojedynczy" głoskę "ń", ale jej nie zapisujemy, na litość borską! Niech one się wreszcie nauczą!

Polonistów powinno się zatłuc za puszczanie samopas aŁtoreczek.

 Spadały na biały dywan na ziemii…

Ja ci dam "ziemii". I od kiedy ziemia jest przykryta białym dywanem, na który pada śnieg? BoCHaterka ma niezłe jaranie, a ja chyba wiem od kogo.

Chcę pół kilo tego stuffu, który ćpa aŁtoreczka.

Pogadaj z...  wiesz kim.

 Koniec rozmyślań! Podziwiać tą(tę) okolicę przyjadę innym razem, po bitwie.

Tata zaprowadził nas do dużego, drewnianego domu. Wyczuwałam aury wegetariańskie.

Jak wyczuwałaś te aury? Zajeżdżały marchewką, groszkiem i cebulą? I kotlecikami sojowymi na dokładkę. I czosnkiem! Dość specyficzna mieszanka zapachów, czyż nie?

O mleku sojowym zapomniałaś. Ciekawa zupa z tego wyszła.

Przed domem czekał na nas Eleazar. Jak ja dawno go nie widziałam….

Aha, dobrze wiedzieć, że go znasz. Naprawdę, aŁtorka popada ze skrajności w skrajność - zasypuje nas zbędnymi informacjami, a o tych ważnych nie wspomina, bo po co?

Typowa zagrywka aŁtorek.

-Eleazar!- krzyknełam i przytuliłam mojego przyjaciela.

Jak wyżej. Okazuje się, że nie tylko go zna, ale też są przyjaciółmi. Choć to akurat mnie nie dziwi, w końcu wszyscy są przyjaciółmi Mary Sue. No, z pewnymi wyjątkami.

Bella rulez!

-Witaj księżniczko!- powiedział z uśmiechem. Wiedział że nie nawidzę jak mówi się do mnie księżniczko.

Co ona ma z tym pisaniem "nie" oddzielnie? Czasem faktycznie tak trzeba, ale w wyrazach takich jak "niezbyt", czy "nienawidzę" zapisujemy "nie" łącznie. Ach, a jeśli Eleazar będzie cały czas dokuczał Sophie, to go bardzo polubię.

Błagam, Eleazarze, nie przestawaj nazywać jej księżniczką! Uczynisz nam tym wielką przysługę.

-Idiota!- powiedziałam udając obrażoną.

Niech on się teraz na nią obrazi i powie, że skoro ona traktuje go w ten sposób, to może się wynosić! Proszę, proszę, proszę!

Niestety, z pewnością tak nie będzie.

-Gdzie? Nigdy jeszcze nie widziałem idioty.- zaczął odwracać się udając zdziwionego. Chyba próbuje być śmieszny.

Nie, to aŁtorka próbuje dodać element komiczny i nie bardzo jej to wychodzi. 
A jak Eleazar jeszcze nigdy nie widział idioty, to proponuję spojrzeć przed siebie. (bo Sophie stoi przed nim, jak mniemam) 

*przyczepia sobie do czoła neon z napisem "A nie mówiłam?"*

-Spójrz w lustro.- podpowiedziałam mu i zaczełam się śmiać jak głupia.

Ty się nie śmiejesz jak głupia, boCHaterko, ty jesteś głupia. Ok, przyjaciele się tak czasem przekomarzają i może to być nawet zabawne, ale nie na tyle, żeby śmiać się z tego jak debil.

Co zrobiła? Zaczeła? Dobrze wiedzieć.

-No dobra, wygrałaś.

http://media.tumblr.com/tumblr_lflmzvZ3n31qa8jip.gif

Widzicie, aby wygrać w słownym pojedynku, wystarczy popisać się chamstwem i głupotą! Może w tym szaleństwie jest metoda..?

Takie coś działa tylko na ludzi zaliczających się do boCHaterów opek/skończonych idiotów/współczesnych uczniów gimnazjów (niepotrzebne skreślić).


 Oto przed państwem, mistrz ciętej riposty, Sophia Volturii.- i tym oto sposobem, rozśmieszył wszystich.

Mnie też to rozśmieszyło, ale chyba w nieco innym sensie niż Sophie i jej przyjaciół...

Chcę coś powiedzieć, ale aż mnie zatkało. Pomoże mi ktoś?

 Co jak co, ale nie zbyt przepadam za byciem klaunem.

http://media.tumblr.com/tumblr_m561hjjkLS1r5lqojo1_400.gif
Niezbyt ma być łącznie. I po kiego grzyba w takim razie robisz z siebie klauna? AŁtorko, ty panuj nad tym, co piszesz! I myśl trochę!

Nie można robić czegoś, nie mając odpowiednich narządów do tego.

-Okey, koniec żartów z mojej osoby.

Tja, na pewno. AŁtorka nie odpuści ci tak łatwo, możesz być pewna.

Mam nadzieję, że właśnie tak będzie. I w ogóle, to błagam, niech Eleazar będzie zazdrosny o Edzia! (skąd aŁtorka wytrzasnęła to imię?)

Ze "Zmierzchu". Chyba że pisząc "aŁtorka", miałaś na myśli Meyer. Bo to na różne sposoby można zrozumieć...

Przedstawisz nam swoich znajomyc?- zapytałam zmieniając temat, a pozatym chciałam ich poznać.

*facepalm* To co nie trzeba, pisze osobno, to co trzeba, pisze łącznie. Może mamy dziś "dzień na odwrót", a ja nic nie wiem?
I jeszcze coś, boCHaterka znała Eleazara, a nie znała jego, z braku lepszego słowa, rodziny? Niby jest to możliwe, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć.

Ekhm, kim są ci tajemniczy znajomyci?

-Dobrze, a więc zapraszam do środka.- powiedział gościnnie.

Jacy oni tam wszyscy gościnni, aż rzygać się chce. Żeby tak Sophie mnie odwiedziła... Już ja bym ją odpowiednio przywitała!

AK-47? *poleruje karabin*

Weszliśmy po kamiennych schodah,

http://media.giphy.com/media/FnTRoRBJWaxgI/giphy.gif
Jakoś dużo gifów dziś wstawiam, ale czasem one mówią więcej niż tysiąc słów. A tego "schodah" naprawdę nie miałabym siły skomentować.

*wali głową w ścianę*

do beżowego salonu. Siedziało w nim kilka wampirów, ale niestety znałam kilka. Dokładnie szóstkę…

O, Ciulleny dowiedziały się o bitwie. Fajnie, może uda się ich wszystkich wybić. *trzyma kciuki* 
"Siedziało kilka wampirów, ale niestety znałam kilka" - chyba nie muszę tego komentować.

Znała wszystkich, to proste.

-Sophia?- zawołali oni.

No patrz, a ja byłam pewna, że ona nazywa się Sophie! Przez całą analizę żyłam w jednym wielkim kłamstwie! *idzie się ciąć*

Ja już wcześniej zauważyłam tę formę, ale wtedy pomyślałam, że to zwykła literówka.

 Po ich minach można wnioskować, że nie za bardzo się mnie tu spodziwali…

Ciekawe czemu... I ty Belkę nazywasz fałszywą osobą. 
Spodziwali? Spodziewali się dziwek, czy o co tu chodzi?

Zaczynam współczuć Belli i to mnie przeraża. Co do spodziwali, to może aŁtorka chciała napisać spodziewali tak jak w staropolskich tekstach, z niemym e, ale coś jej nie wyszło.

Rozdział; 9

Czy tylko mnie wkurzają te średniki w miejscu dwukropków?

Nie tylko Ciebie. *przeczesuje lochy w poszukiwaniu jakiejkolwiek broni*

Spojrzało na mnie sześć par zdziwionych, zaskoczonych oczu.

Nie wiedziałam, że oczy mogą być zdziwione i zaskoczone, dziękuję za uświadomienie.

Oczy też mają uczucia?

Znanych mi oczu.

To napięcie, ten dramatyzm...

*z głowy lecą jej strumienie krwi, ale nie przestaje walić nią w ścianę*

-Yyy… Cześć! Co u was słychać?

Wspaniale rozpoczęta rozmowa. Mów dalej, chcę widzieć, jak im się tłumaczysz. I jak Belka robi ci awanturę.

Chciałabym coś powiedzieć, ale to opko za chwilę chyba zacznie samo się analizować, więc sobie daruję.

- kurde, czy oni musieli akurat się tu znaleźć? Wezną mnie za jakąś co kłamie!

Przykro mi bardzo, ale sama jesteś sobie winna. Gdybyś od początku była szczera, nie znalazłabyś się w takiej sytuacji. I nazwij jeszcze raz Belkę fałszywą osobą, to ja się z tobą policzę.
"Wezną", ja pierdzielę, nie chcę więcej.

*za bardzo ją boli, żeby mogła komentować*

-A ty?- zapytał się Jasper.

Dobre pytanie. Punkt dla Jaspera.

Przepraszam, ale ten dialog jest bez sensu: - Co u was słychać? - A ty? Logiko moja piękna, gdzieś mi się ukryła?

 Jako pierwszy, znowu, otrząsnął się z szoku.

Dobra, dobra, zacznijcie się w końcu kłócić, pomińcie te wszystkie szoki itp. *szykuje chipsy*

Zszokowany wampir *przeklina, na czym świat stoi, po czym idzie po topór bojowy*

-Odwiedzam Eleazara?- powiedziałam niepewnie, sama nie wiedząc co robić.

Powiedzcie, że oni w to nie uwierzą, please! Niech nie będą kolejnymi naiwnymi boCHaterami! *modli się do pradawnych bogów*

Nawet Wielcy Przedwieczni nie spełnią twoich próśb.

-A wy?- próbowałam zmienić temat.

*unosi brwi* Nie dajcie się, nie dajcie, doceńcie, że trzymam za was kciuki, bo normalnie w życiu bym tego nie zrobiła!

Niebędęprzeklinać, niebędęprzeklinać, niebędęprzeklinać!

-To są nasi znajomi i poprosili nas o pomoc w pobyciu się jakiś wampirów którzy kręcą się w pobliżu.- powiedział Carisle.

Ten jak zwykle świetnie poinformowany xD W czym ta pomoc? W pobiciu? W pobycie? Oby to pierwsze, może te wampiry ich pobiją. I jak wampirów, to jakichś, nie jakiś.

Ja nie chcę wiedzieć, jak można komuś pomóc w pobycie...

-Lepiej wracajcie do domu. To niebezpieczne.

Się odezwała. Sama wracaj do domu, nie psuj im zabawy.

Mary Sue do kwadratu.

 Gdy wrócę wszystko wam wyjaśnię.

Tja, na pewno. Komu jak komu, ale tobie wyjątkowo nie można wierzyć.

Boru, ja naprawdę zaczynam lubić Bellę! Ratunku!

- albo przynajmniej większość… dodałam w myślach.

Ot co. Wszystko, większość, a na końcu okaże się, że nic im nie powiesz, bo jesteś zakłamaną bitch.

Gówno prawdę im powie, o!

-To niebezpieczne, a więc dlaczego ty jesteś?

Jesteś... Kim właściwie? Ja nie wiem, raz boCHaterka jest wampirem, raz nie jest, potem znowu jest... Cóż, jednego jestem pewna - ona jest Marysią.

Ale o co on się jej pytał? Dlaczego ty jesteś? Że szto?

- powiedział Edward. Był wyraźnie na mnie wkurzony i…. zmartwiony.

What a surprise. Edzisław denerwuje się na boCHaterkę, bo ją kocha, a ona pakuje się w niebezpieczeństwo, jednocześnie jest zmartwiony i chce dla niej jak najlepiej... Motyw oklepany i stary jak świat.

Czemu mi to w ogóle nie pasuje do tego despotycznego... Nie, nie powiem jakiego narządu męskiego.

-No bo…- i co ja mam im powiedzieć?

Może by tak prawdę, dla odmiany? Trzeba mieć odwagę przyznać się do błędu, gdy zrobi się coś nie tak. Ale Marysia jak to Marysia, jak przychodzi co do czego, chowa głowę w piasek.

I nie pozwala byle komu wytykać sobie błędów. Ona w zasadzie nikomu nie pozwala wytykać sobie błędów.

 Że jestem jeszcze bardziej niezniszczalna niż im się wydaje? Że nie można mnie zabić?

A chcesz sprawdzić, czy nie można? Może razem spróbujemy to udowodnić, co? Pomijając to, że wampir i tak już nie żyje.

Trup to trup. Nic się z tym nie da zrobić. Ale mogę się założyć z aŁtorką, że jednak da się pozbyć Sophie. Wystarczy wsadzić jej odbezpieczony granat zaczepny w zęby ;)

Pewnie uwierzyliby, ale co tam. Nie powiem im.

Ach te wewnętrzne rozterki boCHaterki. I... wspominałam coś o byciu fałszywym, prawda? I to dość często wspominałam.

Zrozumieliby, ale ja i tak im nie powiem, bo nie. Seems legit.

- A co cię to tak bardzo ochodzi, co?- zapytałam wojowniczym tonem.

Pewnie, naskocz na niego, bo się o ciebie martwi... Oh my God, ile tu jest chamstwa i bucery.

Ja nie wiem, co go to może ochodzić, ale z całą pewnością go obchodzi, czemu chcesz samotnie narażać swój merysójkowy tyłek!

-Yyy…- jest! Wyraźnie się zmieszał.

Pfff. Też masz powody do radości. To opko mnie załamuje.

Po czym poznać, że Mary Sue jest naprawdę szczęśliwym człowiekiem? Cieszy się z małych rzeczy.

 Gdybym jeszcze znała powód tego zakłopotania, byłoby cudownie…

http://stream1.gifsoup.com/view3/1290449/picard-facepalm-o.gif
Wcale nie znasz powodu, skąd. Wow, głupia jakaś jesteś.

One naprawdę są takie głupie, czy tylko takie udają?

-Dobra. Nie czas na kłótnie. Wiem Sophio,

Eee? To to się jednak odmienia? Aj, aŁtorka raz odmienia, raz nie, raz boCHaterka nazywa się Sophie, raz Sophia, pomieszanie z poplątaniem, więc się nie dziwcie, że mam problemy z ogarnięciem.

Kolejna, która nie może się zdecydować, jak nazywają się boCHaterowie.

że sama też byś sobie wyśmienicie poradziła,

Of course. Sama przeciwko armii nowonarodzonych. Chcę to zobaczyć. Może oni ją rozszarpią na kawałki, spalą i będzie koniec opka.

Red, ja bym sobie poradziła w pojedynku z armią noworodków, nie wiem, jak ty.

ale oni mogą nam trochę pomóc…- zaczął Eleazar. Wyraźnie chaciał kontynuować swoją przemowę, ale przerwał mu Emmet.

Chaciał. xD Prześmieszny wyraz, tak by można było podśpiewywać pod nosem: *śpiewa* "chaciał, chaciał, chaciał, chaciał, ho, ho, ho!" 
Dopisać do tego jakiś głupi tekst i mamy kolejną rąbankową piosenkę popową.

Wiem, że język ciągle się zmienia, ale takiego cuda to ja nigdy nie widziałam xD.

-Trochę? Chyba bardzo- zaczął udawać Herkulesa, a ja zaczełam się śmiać jak głupia.

Ona się ciągle śmieje jak głupia. I to z naprawdę mało śmiesznych rzeczy. Próbuj dalej, aŁtorko, może w końcu uda ci się jakiś element komiczny, bo te, które widziałam do tej pory, raczej mnie nie rozbawiły.

Uwaga, Element Komiczny: potrąciłam śpiącą po wielkiej imprezie znajomą, znaną powszechnie jako straszną puszczalską. Mruknęła przez sen coś o demonie i trzech krzepkich marynarzach. Za każdym razem, gdy z nią rozmawiam, boję się zapytać, co jej się śniło.

 On jest taki naiwny… Sądzi że jest najsilniejszy, a mogłabym go pokonać jednym palcem. Idiota.

Jeżu, trzymajcie mnie, bo zaraz jebnę tej boCHaterce z przerośniętym ego. Za kogo ona się, do jasnej cholery ma, że traktuje innych w ten sposób?! AŁtorko, nie można robić z postaci takich bucowatych Mary Sue, bo to sprawia, że są naprawdę wkurzające i trudno je polubić! Tak jak na przykład ja teraz - nikt mnie w tym opku nie wkurza tak, jak gÓwna boCHaterka.

Tak to jest, że w opkach najbardziej lubi się postaci kreowane na "tych zUych".

-To może walka?- zapytałam, zanim zastanowiłam się nad własnymi słowami. Jaka ja jestem głupia!

Chyba pierwsze mądre zdanie w tym opku. Trzeba to uczcić. Emmet, trzymam kciuki, rozwalisz ją z zamkniętymi oczami! *podaje Emmetowi odpowiedni eliksir*

*podaje Emmetowi topór wojenny Obrońców Świtu, który mocniej rani wampiry*

-Oczywiście!- osiłek zgodził się bez wyraźniego zastanowienia.

Wyraźnie zastanowienie. Aha.

*śmieje się histerycznie*

 Chyba nie wie na co się porywa.

Sędzia Judy coś ci powie. A raczej pokaże:
http://pantherpro-webdesign.com/cinema/cinema/JudgeJudy-animation.gif

*skleja sobie ręce Kropelką, żeby nie chwycić różdżki i nie pierdzielnąć jakimś zaklęciem*

Na Słońce. Ale nie z motyką, tylko toporem.

 Obym tylko nie stała się taka jak na wojnach z nowonarodznymi….

Czyli jaka? I o co w ogóle chodzi? I co to za mania z tymi kropkami? Borze, "Zmierzchowi" bardzo daleko do bycia arcydziełem, a i tak bije to opko na głowę.

Nowonarodznymi. Nowonarodznymi. NowonaroDZnymi. Nie, aŁtorko, zdecydowanie nie.

-Nie chcę wam przerywać, ale powalczyć możecie zawsze, ale póki co nie zbyt mamy czas.

Konstrukcja zdania z dupy wzięta, niezbyt znowu napisane z błędem. AŁtorka przynajmniej w popełnianiu błędów jest konsekwentna, niestety nie będę jej za to chwalić, nie zasłużyła. Pisać należy poprawnie.

Nie chcę wam przerywać, ale jednak to zrobię. *pożycza pistolet od wujka Alucarda*

 Może kiedy indziej?- powiedział Carisle.

Carisle. Carlisle chyba się zorientował, że coś jest nie tak i uciekł z opka. W samą porę.

Jego już dosyć długo nie ma. I dobrze. Mądry człowiek, eee, wampir.

Wyraźnie nie chciał usłyszeć słowa sprzeciwu więc zamikliśmy.

I zamilknijcie już na wieki, bardzo ładnie proszę. A przed "więc" postawcie przecinek i już będzie ok.

Niezły ten Carisle, wszyscy go słuchają.

 Rozdział; 10

WRRRAAAUUU!!

*okłada boCHaterkę miotłą*

Zmierzaliśmy na przypuszczalne pole bitwy.

*kręci głową* Znowu muszę prosić o wytłumaczenie mi zdania. Bo ni wuja nie rozumiem.

Jakie to jest przypuszczalne pole walki?

Piękna polana, aktualnie pokryta białym puchem.

Co było bardzo dziwne w zimie, na dodatek w czasie, gdy "Z nieba spadały powolnie pojedyńcze płatki śniegu. Spadały na biały dywan na ziemii… " No, chyba że polana nie była przykryta białym dywanem.

Była przykryta amarantowym dywanem. Zebrała się tam już cała Rodzina, wraz z Księciem Voltery na czele, by pozbyć się tych wszystkich podróbek, z Mary Sue na czele.

Na drzewach wisiały przezroczyste, lodowe sople

Wisiały na srebrnym, choinkowym łańcuszku. I pokaż mi aŁtorko sopel, który nie jest lodowy i przezroczysty. Mówię o prawdziwych soplach, nie o tych tanich świątecznych ozdóbkach.

Niech się ktoś już pozbędzie Mary Sue, proszę.

 i gdy mocniej zawiał wicher, rozbrzmiewała symofnia dzwoneczków. Piękna muzyka…

A te dzwoneczki skąd się tam wzięły, hę? BoCHaterko, nie jest dobrze uczestniczyć w bitwie, gdy się jest na haju, uwierz. Albo niech aŁtorka napisze, skąd na jakiejś polanie wzięły się dzwoneczki, albo niech się nie bawi w poŁetyckość, bo jej to nie wychodzi.

A co to jest symofnia?

Jednak tą(TĘ!) piękną scenerię niszczył obraz zdezorientowanych i wyglądających na bardzo bezbronnych, nowonarodzonych.

I to jest ta armia nowonarodzonych, przed którą drżał wujek Sophie i w ogóle wszyscy Volturi? I ściągaliście swoją merysójkę po to, żeby rozprawiła się ze zgrają bezbronnych i zdezorientowanych wampirków? Śmiechu warte.

Dalej widzę noworodki. Aua. Ale ja się nie dziwię, bo przecież przeciwnicy powinni być dopasowani do levela boCHaterki.

Ciekawe czy naprawdę mają zamiar walczyć…

Szczerze? Wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby okazało się, że nie będą walczyć, tylko po prostu padną boCHaterce do stóp. 

Ja jestem zdania, że oni po prostu będą stać i pozwolą się zasiec.

Jak dotąd, spotkaliśmy tylko kilka armii, które tak narawdę nie były armiamii.

Łojesssu, armie, które nie były armiami, wampir, który nie jest wampirem... Coś za dużo tu tego przeczenia. I nie myślcie, że nie zauważyłam błędu w wyrazie "armiami", bo zauważyłam, tylko nie chcę przeklinać.

Ona się nie może zdecydować.

 Były to po prostu zbiorowiska wampirów, w których przez przypadek było o kilku wampirów za dużo, aby Volturii mogliby to pozostawić bez sprawdzenia.

Aha... Ale to dlaczego wy zakładaliście od razu, że to były armie? Nie lepiej byłoby najpierw sprawdzić? A potem się dziwicie, że popełniacie błędy. Najpierw się upewnijcie, potem osądzajcie.

Burdel w papierach. AŁtorka chyba inspirowała się działaniem polskich urzędów.

Jeżeli już trafialiśmy na naprawe wrogo nastawionych wampirów,

Naprawa wrogo nastawionych wampirów polegała na przekabacaniu ich na stronę Volturi. A jak złe wampiry nie dawały się przekabacić, to nasyłano na nich Sophie, bo Sophie przecież każdy musiał pokochać.

Ja już nawet nie mam sił na komentarz... *pije krew z kroplówki*

 tworzących prawdziwe armię, nigdy tak nie wyglądali.

No raczej. *zamyśla się* Chociaż... To by był niezły podstęp, nie sądzicie? Taka Sophie widzi nieogarnięte stado wampirków, zamyśla się, wpada w samozachwyt, a tu nagle hyc! I Sophie już nie ma :(

Tak by ją pięknie rozszarpali. Btw, czemu nie ma tam ghuli? Ghule powinny służyć wampirom.

ich miny zawsze przedstawiały wrogość i nienawiść,

Tak jak moja mina w tej chwili. Zdanie zaczyna się wielką literą, tego się uczy już w pierwszej klasie podstawówki!

*rzuca się na aŁtorkę i rozszarpuje ją na strzępy*

a ich postawy wskazywały na bojowość, bezwzględność i nie zachwiną pewność siebię.

Jaką pewność? Zachwiną? Że co, byli pewni, że są winni? Albo że wypili za dużo wina... Jedno z dwóch. Pewność siebię, wow. Naprawdę, aŁtorki, czytajcie swoje teksty przed publikowaniem!

Wy nawet nie musicie, wystarczy, że będziecie miały korektę.

Wyglądali bojowo, ale w ich głowach widniała nie pradziwa wizja nas, przedstwiających jako potwory, bezwzględnych dyktatorów.

A to wy nie jesteście bezwzględnymi potworami i dyktatorami? Na pewno jesteście, bo w okropny sposób kaleczycie język polski. "Nie" z przymiotnikami w stopniu równym piszemy łącznie! Jedną, czy dwie literówki na rozdział można jeszcze jakoś przeboleć, ale nie pierdylion!

Pradziwa. I przedstwiających. Aua...

 Obraz stworzony przez ich przywódców. Czarne charaktery wampirzego świata.

To właśnie ty i twoi krewni. Umrzyjcie.
Tja, kogo ja chcę oszukać? Oni nie umrą, nie, zostaną superduper boCHaterami i uratują świat, bo aŁtorka tak chce.

Zawsze istnieje szansa, że to my ich zabijemy.

I tak było zapewne i w tym przypadku.

No na pewno. Ale ty z pewnością zaraz im uświadomisz, że są w błędzie, po czym oni rzucą ci się do stóp. *tłucze głową w krzesło dla odmiany* Jakie to jest przewidywalne!

Ja już nawet nie komentuję.

 W naszym kierunku, przybliżył się o kilka kroków znany już nam Anthony.

Coś mi umknęło, czy naprawdę pierwszy raz jest ten cały Anthony wspomniany?

Mało prawdopodobne, żeby dwóm osobom umknęło to samo.

 Odwrócił się od nas, bo nie chcieliśmy aby dołączył do trójcy,

Aha. Good to know. Anthony, ty się ciesz, że oni cię nie chcieli i spierdzielaj z tej polany, bo jeszcze cię na nowo przekabacą i będziesz miał przesrane.

Czekam na pojawienie się normalnych wampirów, które pozbędą się wszystkich tych podróbek.

 lub jescze dalsze jego marzenia, aby królował razem ze mną.

Oh my God, ciesz się jeszcze bardziej, Anthony. Chłopie, jak ty byś się z nią umęczył, aż strach pomyśleć!

Czemu akurat z nią? Nie było innych, bardziej kompetentnych kandydatek?

-O witaj jaśnie pani.- powiedział z nutką goryczy, lecz z widocznym pół uśmiechem.

Ten półuśmiech (tak, tam też nie powinno być spacji) był widoczny, bo Anthony przed chwileczką zjadł bardzo smaczny przecinek. 
I nie baw się w nutkę goryczy, Antek, zjedz ją lepiej.

Nutkę goryczy czy Sophie?

Obie.

- Jak tam dwór jaśnie pani?- zapytał ironicznie.

Chyba lubię Antka. Tak jakoś. Niech się tylko przestanie bawić w ironię, a przejdzie do konkretów. *podaje Antkowi kałacha*

Niech on ją w końcu zabije, proszę.

-Odezwał się wierny sługa.- warknełam cicho.

Ty się nie bierz za warczenie, bo nie umiesz. *warczy* Warknęłam się pisze.

Już mam jej dość. Niech to opko się już kończy.

 Patrząc na ziemię.Nie chę ujawnić moich mocy przy Cullenach.

*mruczy coś o fałszywych boCHaterkach* I teraz tak:
1. "Patrząc na ziemię." Co to ma być? To nie ma sensu.
2. Cho cho chęst cho chę?
3. A za spację przed kropką zapłacę głową boCHaterki, ktoś chętny?

Można konkretnie wiedzieć, o jaką moc jej chodzi?

 Ale ten typek tak działa mi na nerwy….

Nie będę pokazywać palcem kto MI działa na nerwy, bo to podobno nieładnie. 
Ech. *sili się na spokój* Zapamiętajcie, aŁtorki, błagam, dla mojego dobra zapamiętajcie, że zawsze stawiamy kropeczkę jedną albo trzy, nie mniej i nie więcej, ok?

Podobno nieładnie jest pokazywać gołym palcem na ubranego człowieka. Dlatego doradzam ci założyć rękawiczkę.

-Omotałaś już nowych sługów cz może jeszcze?

Eee... Dafuq? Kurczaczki, nawet nie wiem, jak to skomentować. 
I give up, where's my white flag?

O co on ją pytał? Niech mi to ktoś przetłumaczy, bardzo proszę.

 A może knujesz coś na trójcę?

Tak, na pewno knuje coś na trójcę. To jest takie... Hm, nieważne.

Absolutnie niepoprawne gramatycznie.

- zawsze uwarzał że nie mogę być aż taka potężna i że muszę mieć jakiś chaczyk na nich.

http://i16.photobucket.com/albums/b28/StitchedxArgyle/GIFs/gaspmoriarty.gif
Matko borska, tyle błędów! Jak można napisać "haczyk" przez "ch"? I "uważać" przez "rz"! No jak?!

Co on tam próbował uwarzyć? Zupę na chaczyku?

Nie wytrzymałam i powoli wznieciłam ogień wokół niego.

Antek, nie daj się! *trzyma kciuki*

Skąd ona ma taką moc? Żaden wampir nie potrafi czegoś takiego.

Z dupy.

 Stworzyłam kilka pierścieni ognia które powoli spalały również jego armię.

Jeżu, kocham te pokazy merysójczych mocy boCHaterek... Niczym mnie już nie zaskoczą.

A te wampiry nie powinny spierdalać? Bo to normalne zachowanie na widok ognia. 

 Wiem, najpierw powinnam porozmawiać, ale tych wampirów nie dało się już uratować.

Jasne, tłumacz sobie. Mnie i tak nie oszukasz, ja wiem swoje. Typowa boCHaterka - najpierw strzela, potem myśli.

Najpierw strzela, potem zadaje pytania. Wkurwiają mnie takie laski.

 Anthony ma, lub miał dar polegający na mieszaniu w głowach, jednak z nami mu się nie udało.

Pewnie, że nie, bo boCHaterka wie wszystko, może wszystko i prawdopodobnie w jakiś zajebisty sposób ochroniła siebie i swoją drużynę.

Nie mogłoby być inaczej.

 W porę założyłam na całą Volterrę tarczę mentalną.

A nie mówiłam? Ona wszystko potrafi i wszystko przewidzi. Miszczyni normalnie.

A przewidzi też to? *wpada na pole bitwy, odbezpiecza granat i wsadza go w gębę naszej Marysi, po czym spierdala z głośnym: Smacznego!*

Było to dość wyczerpujące, ale przynajmniej nie musiałabym później ich zabiać lub odczarowywać….

Ej, teraz piszę na poważnie. Myślałam i myślałam, ale dopiero po dłuższym czasie zorientowałam się, że "zabiać" miało prawdopodobnie znaczyć "zabijać". AŁtorko, tak się nie robi! Widzisz, niektóre literówki czynią wyraz absolutnie niezrozumiałym.

Może chodziło o zapiać? Tylko co ma do tego piejąca boCHaterka?

Po pięciu minutach ,walka’ się skończyła.

Tja, znakomite określenie. Przecinek walka apostrof. Bo walką bym tego popisu Mary Sue nie nazwała.

Kolejny dowód, że aŁtorka śpi na informatyce.

 Odwróciałam się od porozsypanych popiołów wampirów.

Cóż za niezwykła wizja. Szkoda, że twoich popiołów tam nie było...

Odwróciałam i porozsypanych. Nie wiem, jak to sobie wyobrazić...

 Zauważyłam zszokowane twarze Cullenów. No to teraz będzie do tłumaczenia…

*żre popcorn* No to dawaj, boCHaterko! *patrzy wymownie na Belkę* Daj jej popalić, Bello, do boju!

Niech ktoś ją ochrzani, błagam!

 Rozdział; 11

                        Popatrzyłam po kolei na ich twarze.

 Zaciekawioną twarz Carisla.

Wow, to już nawet nie jest Carisle, tylko Carisl. Kto będzie następny? Strzelam, że Caris. Albo Caril. Albo Karim. Benzema z Realu Madryt!

On nic, tylko w kółko czymś zaciekawiony. Ja pierdzielę.

Zszokowaną Emmeta.

Zdenerwowaną Jacoba.

*baranieje* To i Dżejkop tam był? Aha. Miło, że mówisz.

Skąd on się tam wziął? Nie było go przecież. Teleportował się?

Zawiedzioną Alice.

A ta dlaczego jest zawiedziona? 

Bo nie spuściła wpierdolu żadnemu noworodkowi.

Współczującą Jaspera

Komu on współczuje i dlaczego? Mógłby ewentualnie Antkowi współczuć, ale Antek nie żyje. [*]

AŁtorka chciała pochwalić się wszystkimi nazwami emocji, jakie znała?

no i

twarz Edwarda.

Ta-dum! *mhroczna muzyka* 
Jego twarz nie wyrażała niczego, czy co?

Pewnie twarz Edzia obrazowała zawartość jego mózgu.

Jaego twarz mnie przerażała.

Ja - ego. No, to idealnie pasuje do naszej boCHaterki. A wiesz, co się robi z napompowanym jak balon ego? Przebija się długą, ostrą igłą, ot co.

Jaja twarz wyrażała... Oj tak, z pewnością jaja Edzia miały twarz.

Była nadal piękna jak zawsze, ale przewijały się na niej setki emocji na raz.

Priorytety part... Który to już raz? Wygląd jest najważniejszy! Zapamiętajcie to sobie!

Jak to szło? Boski Edward Boski Cullen Boski?

O "jedyny" zapomniałaś ^^ 
Jedyny Boski Edward Boski Cullen Boski Jedyny I

Była na niej widoczna wewnętrzna walka.

Malutki król Leonidas schował się ze swoimi żołnierzami w nosie Edzisława, a armia Kserksesa atakowała ich od strony ust. W pobliżu oczu rozbił się statek kosmiczny i biedni kosmici zastanawiali się, gdzie są i czemu do jasnej cholery jest tak zimno.
Kurczę, przepraszam, jakieś durne skojarzenia dziś mam.

Za dużo tego opka, które piszesz.

You're right.

Walka z samym sobą.

Uderz się w nos, Edzisławie.

I kopnij w... dupę.

Dominującymi emocjami były strach i troska, to na pewno.

A jakżeby inaczej. W końcu Tró Loff zobowiązuje.

*wali łbem Edzia w ścianę*

 Ale na pierwsze miejsce rzucało się nie zbyt znane mi uczucie.

U mnie na pierwsze miejsce rzuca się wielki wkurw na aŁtorkę, bo język polski piękny jest, a ona się nad nim pastwi.

*nie wie, co powiedzieć, więc bierze po prostu piłę łańcuchową i szuka adresu aŁtorki*

Chyba miłość….

Jeżu, jaki kicz. Zaraz zwymiotuję.
http://fc06.deviantart.net/fs71/f/2011/027/a/3/rainbow_farting_unicorn_by_hi_my_name_is_light-d3875xd.jpg

Chyba zaraz kogoś zabiję! *tak długo tnie Sophie na kawałki piłą, póki nie zostanie po tej podróbie najmniejszy kawałeczek*

Nie. Z pewnością mi się przewidziło.

Z pewnością ci się przewidziło, nie wątpię. A to, że nie wiem, co to znaczy "przewidziło", nie gra roli.

Skąd on wzięła to słowo?

Pzecież chciał zabić się za Bellę i Renesmee,

*przekrzywia głowę* Naprawdę?

Kiedy?

 przecież ma miłość swojego życia.

Pff, czymże ona jest w porównaniu z tobą, najzacniejsza panienko!

Jeno puchem marnym.

Nie. Na 100% to były zwykłe zwidy.

*zasypia...* Przestań się krygować i zgrywać skromniutką panienkę, bo to się serio nudne zrobiło.

Mam nadzieję, że ja też mam zwidy i wcale nie robię analizy tego opka.

Dobra, później o tym po rozmyślam.

Przecież ty nie umiesz. Nikt nie umie "po rozmyślać". Bo coś takiego nie istnieje.
Chociaż zaraz, może ona chce rozmyślać po czymś, tylko zapomniała powiedzieć po czym.

*pali niczym wschód słońca*

 Teraz muszę się wytłumaczyć.

No nareszcie!

Bella, do dzieła!

-Yyy… Hej. Co tam u was?- zapytałam.

Przestań w końcu pierdolić od rzeczy i przejdź do konkretów, DOBRZE?!

I to ma być niby wielka Marysia Zuzanna? Ja pierdzielę. Ona nawet porządnego przemówienia nie potrafi wygłosić.

 Jaka ze mnie idiotka!

NO CO TY?! Ludzie złoci, drodzy czytelnicy:
Zapamiętajcie, nigdy nie kreujcie swoich postaci na takie wkurzające dziewczątka jak ta tutaj Sophie. Dziękuję.

I tak cię nie posłuchają.

 taaa… pewnie nic nie zauważyli, a gapią się tak bo ubrudziłam się na twarzy.

http://i1070.photobucket.com/albums/u489/roseofsharon33/GIF%20Response/eyebrow.gif
 Ja ni panimaju.

Że szto?

 Yhmm…

Noo... Właśnie. *zdaje sobie sprawę, że to się robi jakieś dziwne*

AŁtorce zabrakło pomysłu na opis tej sceny?

-Chyba powinnaś nam coś wyjaśnić.- powiedział po otrząśnięciu się z szoku James.

http://images.wikia.com/icarly/images/4/4b/7816435_HIMYM_-_Whaaat.gif
Tam był jakiś James?

Skąd tam się wziął jakiś James?

Miałam już zacząć się chaotycznie tłumaczyć,ale na szczęście głos zabrał Eleazar.

Ototo, trafiłaś w dziesiątkę, boCHaterko! W ogóle całe to opko jest chaotyczne, nielogiczne i trudne do zrozumienia. I powiedz mi, co ci zrobiła ta biedna spacja, która powinna być po przecinku?

Nie, nie, nie, nie, nie... *wali głową w ścianę*

-No to może pójdziemy do nas. Usiądziemy i spokojnie wszystko sobie wyjaśnimy.- powiedział spokojnie.

Napisz jeszcze kilka razy słowo "spokojnie", bo za mało go tu jest. Jeszcze poczuje się urażone, czy coś.

On jest taki, kuźwa, spokojny... W przeciwieństwie do mnie! *chwyta za piłę łańcuchową*

 Jednak Carisle przecząco pokręcił głową.

To się już serio robi nudne. Czy naprawdę w każdym opku boCHaterowie muszą "przeczącą kiwać głową" albo "twierdząco nią kiwać"? Ludzie złoci, to nie Bułgaria, prawda?

Ja już nie wiem, gdzie ja się znajduję. Wszystko przez to opko.

-Myślę że Bella, Renesmee, Esme i Rosalie także chciałyby posłuchać prawdy o tobię.

Chcą poznać prawdę o tobię i o mnię, i o nięm, i o nięj. A tak z innej beczki, to czemu Carlisle to powiedział? Czy Eleazar wspominał coś o pominięciu Belki i spółki?

To ma tyle sensu, co śledzie w czekoladzie.

 Ja również jestem bardzo ciekawy.- powiedział po czym dodał.

Nie wiem, co dodał, ale wiem, co odjął - przecinek.

Może mi ktoś powiedzieć, czemu ta kropka na końcu zapierdoliła dwukropek i zajęła jego miejsce?

- Zapraszam was do naszego domu. I tak dawno nas nie odwiedzaliście.

I co, oni tak będą tam i z powrotem zapierdzielać? Że im się tak chce... Inteligentne, naprawdę. Pomijam, że nie rozumiem w ogóle, co się tu dzieje i dlaczego. No ale:
https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcT3wWZ0kha6iug2YlIHRG6mAMif40qU5e9Z_J9YZMlE_DuLihKJ

*przebija głową ścianę i zagląda do pokoju sąsiadów*

- silił się na uśmiech, ale w tej sytuacji niezbyt mu wyszło.

Przestaję próbować cokolwiek zrozumieć. Co się stało, dlaczego on nie może się uśmiechnąć? I jaka, na litość borską, sytuacja? No, chyba że TAKA.

Bo aŁtorka chciała się pochwalić nowo poznanym słówkiem, of course.

 Rozumiałam go jak i pozostałych Cullenów, którzy nadal się nie otrząsneli.

I ja również jeszcze się nie otrząsnęłam. I nie pojęłam. Trwają badania naukowe, mające na celu odnalezienie sensu w tym opku.
Wait, what? 
Naukowcy wciąż próbują poznać znaczenie słowa "otrząsneli".

A my dalej nie wiemy, co tam robił jakiś James.

 Oszukałam ich. Nie powiedziałam całej prawdy o sobie.

Znowu muszę się powtórzyć. BoCHaterka twierdzi, że Belka jest zUa i fałszywa, a sama co robi? Ciągle tylko oszukuje, nie mówi Ciulenom całej prawdy itd. AŁtorko, konsekwencja i logika to takie dwa magiczne słówka, które są bardzo potrzebne, jak chce się pisać dobre opowiadania, wiesz?

No właśnie: one nigdy nie wiedzą.

 no i ominelam sporą część historii o mnie, a szczerze mówiąc, to powiedziałam im tylko nie zbyt potrzebne urywki z najczęściej najbardziej normalnych dni z mojego nie zbyt normalnego życia.

Mam tyle uwag, że nie wiem, od której zacząć. To zdanie jest pięknym przykładem na to, jak NIE pisać. Ominelam? Ominęłaś, aŁtorko, ominęłaś klawisz alt na klawiaturze. Zdanie zaczynamy wielką literą, tego już chyba w przedszkolach uczą! I to nieszczęsne "niezbyt". Tak trudno sprawdzić w googlach (już nie będę aŁtorki słownikiem męczyć), jak się to pisze?

To zdanie jest tak długie i tak nielogicznie zbudowane, że po raz pierwszy w tym miesiącu zmusiło mnie do płaczu.

Tak na sero to oni nie wiedzą o mnie nic. Jakieś nic nie znaczące duperele.

Taa, powiedz jeszcze, że to ich wina. 
Zaraz, zaraz, "na sero"? BoCHaterka jest wielbicielką serów? I na jaki ser chcesz, żeby oni nic nie wiedzieli? Obstawiam pleśniowy.

Ja obstawiam Serowy Kubek Knorra.

I co ja im teraz powiem? Prawd?

Ja bym sugerowała powiedzenie prawdy, ale jak tam chcesz. Nie wiem, czym jest prawd (jedyne co przychodzi mi do głowy, to dopełniacz liczby mnogiej wyrazu "prawda", ale to chyba nie to aŁtorka miała na myśli), ale na pewno będzie ciekawie.

Pewnie chodzi jej o to, że żeby skądś mogły wziąć się małe prawdki, to potrzebni są prawda i prawd.

Taa… Dobre…

Przecież jestem Mary Sue, mówienie ludziom prawdy jest poniżej mojej godności.

Jakby była uczciwa od samego początku, nie miałaby teraz problemu. No ale po cholerę?

Przecież sama nie znam o sobie całej prawdy.

Że what the fuck? Oh my God, aŁtorko, znowu mnie zabiłaś! xD Całe opcio nasza Marysia pierdzieli o sobie, o jakichś swoich darach, blablabla, a tu nagle wyskakuje z takim czymś.

Pewnie za chwilę się okaże, że ona nie jest wampirem, tylko wilkołakiem, na dodatek mistrzem magii zniszczenia.

To znaczy są jakieś legendy o mnie, ale nie zbyt w nie wierzę.

Wcaaale w nie nie wierzysz. Ok, a ja nie wierzę tobie. Jesteś zbyt zapatrzona w siebie, by nie wierzyć w legendę mówiącą, że zostaniesz królową całego świata (czy jak to tam było).

Tylko że jeśli ona zostanie królową wszystkich, to wcale się nie zdziwię, że ktoś postanowi zmusić ją do abdykacji (np. ja).

 Sprawdzają się.

Sprawdzają się, a ona w nie nie wierzy? Że what?

Już bym wolała Mary Sue z Syndromem Pottera. Ale nie, zamiast tego jestem karmiona jakimś stekiem bzdur, na dodatek kompletnie bezsensownych.

 Powoli, ale wszytskie dożą do tego że są prawdziwe.

Eee..? A co w tym opku robi władca Republiki Weneckiej? I to prawdziwy!

Naprawdę mu współczuje. Temu doży.

 Ale i tak w nie nie wierzę. To jakieś idiotyzmy.

Ostatnie zdanie zasługuje na tytuł Komentarza Najlepiej Określającego Całe To Opko. Gratuluję!

Może w końcu do aŁtorki dotrze, co robi źle. (oczywiście chodzi mi o pisanie czegokolwiek)

o dobra trzba im powiedieć całą prawdę. Razem z legendami.

Dla odmiany, rozpoczynanie zdania wielką literą, nie jest legendą, tylko regułą, której nie wolno łamać. A te literówki... Wow.

Trzba. Jakbym się w Czechach znalazła. Albo w Chorwacji.

Bez kłamstw. Tylko prawda….

Nareszcie. Chociaż i tak nie wierzę, że coś ci z tego wyjdzie, boCHaterko. A jak aŁtorka nie potrafi poprawnie napisać wielokropka, to niech go sobie daruje.

Chciałabym wtrącić, że lepiej by było, gdyby darowała sobie kłamstwa już na samym początku, zamiast pociskać takie tandetne pseudofilozoficzne rozmyślania. Mam ochotę zostać w tym opku Łamaczem Serc...

I na tym kończymy analizowanie przygód Sophie. Po prostu mamy dość merysuizmu głównej boCHaterki i głupoty, którą to opko wręcz ocieka.
Odpoczywajcie i cieszcie się wolnymi dniami.
Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz